Zespół F1 na drodze do odbudowy
Williams Racing wciąż „porusza się o kulach". Dopiero po wzmocnieniu kadry technicznej będą mogli rozpocząć program naprawczy, aby efektywniej funkcjonować w Formule 1. Taką opinią podzielił się szef zespołu, James Vowles.
James Vowles stanął na czele Williamsa od lutego tego roku. Po trzech miesiącach negocjacji udało mu się przekonać dyrektora technicznego Alpine, Pata Fry'a, aby przeszedł do stajni z Grove, który z kolei swoje obowiązki zacznie pełnić od listopada.
Zespół liczy, że transfer ten przyciągnie do nich również innych bardzo wykwalifikowanych pracowników. Jednak prawdopodobnie osoba, która podejmie się roli głównego inżyniera, podlegając bezpośrednio Fry'owi, będzie raczej tą, która aktualnie pełni podobną rolę w innej stajni.
Vowles nie ukrywa, że na razie zarząd zespołu musi jeszcze odwrócić uwagę od planu naprawczego, dopóki nie zostaną zatrudnieni odpowiedni eksperci, by wzmocnić dział techniczny.
- Mamy szczęście, ponieważ dysponujemy grupą osób, która aktualnie wypełnia luki w naszych kadrach. Jednakże wciąż funkcjonujemy w trudnych warunkach - powiedział Vowles.
- Naszym problemem jest to, że jednocześnie próbujemy załatwić wiele różnych rzeczy. Natomiast wiadomo, że zawsze lepiej jest skupić się na jednym celu i działać systemowo - kontynuował.
- Przyznaję, że nie jestem zbyt doświadczonym inżynierem w porównaniu do niektórych z moich kolegów w padoku - zaznaczył. - Ale to, co dobrze potrafię, to nakreślić wizję, gdzie chcemy dojść i w jakim kierunku poprowadzić naszych ludzi, aby zrealizować określone założenia. Cieszę się, że wszyscy zgodnie akceptują moje podejście i spostrzeżenia.
Obecnie, jako szef zespołu, Vowles jest zaangażowany w wiele różnych zadań, takich jak planowanie strategii wyścigowych, alokacja finansów oraz uczestnictwo w spotkaniach Komisji F1. Jest to bardzo wymagające, ponieważ musi podzielić swój czas i uwagę między te różne obowiązki. Potrzebuje więc „zaufanych oficerów”, którym będzie mógł przekazać część odpowiedzialności i swoich obowiązków na ich barki.
Były szef strategii Mercedesa dodał: - Obecnie mamy niewielki zespół kierowniczy, odpowiedzialny za prowadzenie zespołu. Natomiast jeśli zatrudnimy więcej osób, przeprowadzimy odpowiednie szkolenia i będziemy mieli zaufanych oficerów, to ilość kreatywnych pomysłów oraz możliwości, jakie zespół będzie miał do dyspozycji, znacznie się zwiększy. Obecnie tego nie doświadczamy.
Wskazał, że gdy będzie miał więcej czasu, skupi się wreszcie na kształtowaniu przyszłości Williamsa na najbliższe pięć lat, podczas gdy Fry wprowadzi „nowe koncepcje projektowe”.
- Aktualnie spędzam zaledwie po dziesięć minut nad każdym z aspektów, takich jak przygotowania techniczne do najbliższych zawodów, obmyślenie strategii na wyścig, jak będziemy wydawać pieniądze przez najbliższe trzy lata i na spotkaniach Komisji F1 - wyjaśnił.
- Natomiast im bardziej będę skupiał się na obszarach, w których czuję się silniejszy, czyli na wspomnianej strategii rozwoju na najbliższe pięć lat, tym silniejszy stanie się Williams - podkreślił. - Inną kwestią, która nie ulega wątpliwości, jest fakt, że Pat przez ostatnie 10 lat był bardziej zaangażowany w tematy techniczne niż ja. To jest jego specjalność. Dzięki jego doświadczeniu i wiedzy zyskamy nowe perspektywy i innowacyjne podejście do projektowania i rozwijania samochodu.
Video: Analiza pierwszej połowy sezonu F1 2023
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.