Correa stracił pierwsze podium po powrocie

Łącznie w całej stawce kierowców nałożono aż 14 kar za naruszenie limitów toru podczas hiszpańskiego wyścigu sprinterskiego F2.

Juan Manuel Correa z zespołu DAMS został pozbawiony swojego pierwszego miejsca na podium w F2 od czasu udziału w przerażającej kraksie na torze Spa Francorchamps w 2019 roku, po tym jak sędziowie nałożyli na niego karę czasową po wyścigu za przekraczanie białej linii wyznaczającej granicę toru.

Kierowcy zostali „obdarowani” pięciosekundowymi karami dodanymi do czasu wyścigu za czwarte przekroczenie limitów toru, a każde kolejne naruszenie reguł kosztowało następnymi pięcioma sekundami.

Tylko Zane Maloney przekroczył tę liczbę, ponieważ do jego wyniku sędziowie doliczyli 15 sekund za sześć wykroczeń, chociaż 10 sekund zostało już przyznanych podczas wyścigu, co oznaczało, że spadł tylko o jedną pozycję w klasyfikacji końcowej sobotniego sprintu, czyli na P20.

Correa dojechał na metę wyścigu na czwartej pozycji, ale podobnie jak Kush Maini skorzystał na dwóch karach nałożonych w wyścigu na Ritomo Miyatę wskakując na podium.

Ze względu na otrzymaną karę w końcowej klasyfikacji Correa spadł aż o pięć pozycji, kończąc ostatecznie na P8. Tym samym na podium awansował lider mistrzostw F2 Paul Aron z zespołu Hitech.

Andrea Kimi Antonelli z Premy natomiast spadł o pięć pozycji przez otrzymanie kary pięciu sekund, spadając z P10 na P15.

Najbardziej ucierpiał Franco Colapinto z MP Motorsport, który pierwotnie dojechał za Antonellim na P11, ale spadł aż o siedem pozycji na P18 po doliczeniu dziesięciosekundowej kary.

Jego kolega zespołowy Dennis Hauger i Roman Stanek również otrzymali 10-sekundowe kary, przy czym pierwszy z nich stracił trzy miejsca spadając na P12, a drugi z nich nie poniósł żadnych konsekwencji, kończąc wyścig na ostatnim miejscu.

To właśnie wyjście z zakrętu numer 13 przysporzyło kierowcom najwięcej problemów, a przejazd z wykorzystaniem DRS wzdłuż prostej startowej był niemalże jedyną okazją do wyprzedzania na torze.

Oznaczało to, że kierowcy podejmowali ryzyko, rozwijając jak największą prędkość w przedostatnim zakręcie, aby pozostać jak najbliżej poprzedzającego samochodu.

Sytuacji nie ułatwiały opony, które z trudem wytrzymywały okres wyścigu, a Gabriel Bortoleto był jednym z kierowców, którym opony skończyły się tuż przed zakończeniem wyścigu.

Ostateczne wyniki sprintu F2 w Barcelonie