Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Rallycross Cup zakończony

Zawodnicy Rallycross Cup zakończyli sezon dwiema eliminacjami na torze w Toruniu.

Najlepszych kierowców w SuperCars i SuperNationals poznaliśmy już na poprzedniej rundzie, a finał wyłonił obsadę pozostałych miejsc na podium klasyfikacji generalnej.Alan Wiśniewski, pewny tytułu, wystartował bez presji, ale chciał zakończyć sezon na jak najlepszej pozycji. Tutaj na drodze stanął mu Paweł Hankiewicz w Renault Clio, który dopiero od tego roku rozpoczął przygodę z Rallycross Cup. VI runda wreszcie toczyła się po myśli Pawła ,co procentowało bardzo dobrymi wynikami. W finale Hankiewicz objął prowadzenie i pewnie zmierzał po zwycięstwo. Wszystko zapowiadało sukces, ale opuszczenie obowiązkowego Joker Lapa przekreśliło szanse na dobry wynik. Niestety, zaważyło to na klasyfikacji sezonu. Zwycięstwo wpadło w ręce Alana Wiśniewskiego, który potwierdził swoją formę. Drugie miejsce - podobnie jak na koniec sezonu - zajął Marcin Perzyna w BMW E36. Paweł Hankiewicz uplasował się na trzecim miejscu w generalce.Alan Wiśniewski:  - Finałowa runda nie do końca przebiegała po mojej myśli. Już po badaniu technicznym doszło do awarii drążka skrzyni biegów. Na szczęście serwis stanął na wysokości zadania i usunął tę awarię. Wszystkie kwalifikacje przebiegały prawidłowo, lecz w półfinale złapałem gumę.  W finale walczyłem z podsterownością mojego samochodu z powodu opon, które traciły przyczepność.. Po błędzie Pawła rundę finałową ukończyłem na pierwszym miejscu. Chciałbym bardzo podziękować wspaniałym kibicom i zawodnikom za udany sezon oraz firmie Planet Plus za wsparcie w tym sezonie.Marcin Perzyna: - Do Torunia jechaliśmy pełni optymizmu, zmobilizowani do fajnego ścigania i walki o drugie miejsce w sezonie. Od rana jednak nie obyło się bez kłopotów. Przy porannych niskich temperaturach źle trafialiśmy z ciśnieniami w kołach, walka z kolegami nie pozwoliła na osiągnięcie dobrych czasów. Dopiero w trzeciej kwalifikacji udało się wbić do pierwszej piątki. I tu niespodzianka, padło wspomaganie kierownicy. Została tylko nadzieja, że w finale, jak to w finale, może coś się wydarzyć. No i się wydarzyło. Paweł Hankiewicz popełnił błąd i dzięki temu nie wyprzedził mnie w punktacji sezonu, a już się wydawało, że nic go nie powstrzyma. I tak kolejny raz okazuje się, że samo BMW nie wystarczy, trzeba też mieć szczęście.Paweł Hankiewicz: - Już po wielkiej bitwie opadł kurz i skończyliśmy sezon 2015. Był to mój pierwszy sezon w rallycrossie. Z początku wydawało mi się, że to nie będzie nic trudnego bo jakoś jeździć potrafię i moje doświadczenie rajdowe może być dużym ułatwieniem. Okazało się, że każda runda była zupełnie inna, a w każdej ogromna nauka. Poza Słomczynem wszystkie tory były dla mnie nowe, konkurenci prezentowali najwyższe umiejętności i doświadczenie. Po każdej rundzie nasze Clio przechodziło różne modyfikacje tak, aby z rajdówki zmieniło się w rallycrossówkę. Przez to trapiło nas sporo problemów technicznych, które odebrały mi dużo punktów a tu ważna jest regularność a nie poszczególne wyniki. W efekcie miniona, ostatnia runda była chyba najlepsza i zarazem najłatwiejsza – auto było najlepiej przygotowane i praktycznie nie sprawiało żadnych problemów. Dzięki temu jazda była prosta i przyjemna a wyniki doskonałe. Bieg finałowy miał być już tylko zwieńczeniem dnia i sezonu a okazało się, że nawet to można popsuć. Jechało mi się tak dobrze i tak byłem skupiony na osiąganiu dobrego czasu, że zwyczajnie nie doliczyłem się, ile kółek już przejechałem i że powinienem zjechać na joker lap. Zniszczył mnie właśnie brak doświadczenia i przyzwyczajenie do tego, że przez wiele lat ja tylko prowadziłem samochód i skupiałem się na tym, żeby mógł jechać szybko a jakiś głos z mojej prawej informował mnie co mam dalej robić. Tutaj mi tego zabrakło – byłem więc najszybszy, a jednocześnie ostatni.  Nie psuje mi to jednak zbytnio humoru. Istotne jest dla mnie doświadczenie nawet to najbardziej przykre, bo więcej już takiego błędu nie popełnię. Poznałem tory, specyfikę tego sportu, wszystkich zawodników, ich umiejętności i sposób jazdy. Teraz długa przerwa, podczas której trzeba zdecydować, co dalej w sezonie 2016 i przygotować się do niego najlepiej jak tylko się da. Ale jestem już gotowy do walki!Gratuluję moim konkurentom i dziękuję za wspaniałą zabawę. Dziękuję również całej ekipie PitStops za dobrą pracę przez cały sezon i RC Promotor za organizację doskonałych zawodów.

Rallycross Cup | Fot. Michał Kondrowski



Klasa Seicento Cup miała równie emocjonujący przebieg. Liderzy z poprzedniej rundy – Łukasz Grzybowski i Marcel Grudziński – podzielili między sobą pierwszą kwalifikację, ale od drugiej niespodziewanie pojawił się nowy lider. Piotr Budzyński włączył się do walki o zwycięstwo. Co ciekawe, jechał tego dnia i w Rallycross Cup, i w Folkrace. Tym sposobem praktycznie nie wysiadał z pojazdu. W finale objął prowadzenie, a konkurenci stracili czas na zawirowaniu tuż po pierwszym zakręcie. Lidera zaczął gonić Marcel Grudziński, ale do awansu zabrakło już okrążeń. Trzeci finiszował Marcin Lisicki mimo poważnej kontuzji ręki . To miejsce wystarczyło, aby Marcin zwyciężył w generalce Seicento Cup tego sezonu. Rafał Berdys nie startował w ostatnim Toruniu i spadł na trzecie miejsce w klasyfikacji łącznej. Drugim kierowcą sezonu został Łukasz Grzybowski.

Piotr Budzyński:  - Bardzo udane zawody, dużo jeżdżenia dzięki udziale w Folkrace i Rallycross Cup jednocześnie, a to dopiero mój 4 weekend na torze po zdobyciu licencji w lipcu tego roku. To najbardziej udane zawody w życiu. Dziękuję Tomkowi Strozikowi z MotorSport4You za przygotowanie samochodu, który umożliwiał walkę o zwycięstwo. Szkoda, że klasy Seicento dla Folkrace i RCC były rozdzielone bo byłoby jeszcze fajniej. Po tym sezonie mogę śmiało powiedzieć, że rallycross jak dla mnie jest znacznie ciekawszy od rajdów czy wyścigów. Za rok na pewno będę dalej startował.

Marcel Grudziński: - Zawody w Toruniu były dla mnie całkiem udane. Nie mieliśmy problemów z samochodem i wszystko szło po naszej myśli . Udało się nawiązać walkę z konkurencją i walczyć o najwyższe miejsce na podium. Praktycznie nie mam w ogóle doświadczenia na szutrze, gdyż to moje dopiero drugie zawody. Trzeba się jeszcze dużo nauczyć i poćwiczyć. Dziękuję Krzysztofowi Skorupskiemu i reszcie ekipy za przygotowanie auta i udane zawody! Dziękuję również kibicom za duży doping!

Marcin Lisicki: - 6 rundę RallycrossCup w Toruniu kończymy na 3 miejscu. Wynik mało satysfakcjonujący, lecz górę wzięła chłodna kalkulacja. Po awarii Berdysa priorytetem było punktowanie w każdej kwalifikacji oraz dojechanie finału na przyzwoitej pozycji aby zdobyć tytuł Mistrza Polski w klasie SeicentoCup.  Plan zrealizowany został w 100% i nawet złamanie w prawej dłoni, którego nabawiłem się dzień przed zawodami, nie przeszkodziło. Sezon pełen wzlotów i upadków. Początek sezonu to powrót po paru latach do rallycrossu. Dobre tempo na pierwszych rundach w Słomczynie rozbudziły apetyt na ściganie i pobudziły wyobraźnię o pojechaniu całego cyklu. Niestety, dachowanie w połowie sezonu i doszczętnie zniszczone auto (gościnny start w PPJB) nie ułatwiło zadania, jakie sobie wyznaczyliśmy. Szczerze mówiąc myślałem, że to już koniec. Dzięki solidarności i przychylności klubowych kolegów, w tym Centrum Serwisowego Małecki, udało się zbudować nowe auto i we wrześniu ponownie pojawiliśmy się na starcie. Tor w Toruniu nigdy nie był dla mnie łaskawy, lecz w tym roku udało się obie eliminacje tam rozgrywane ukończyć na podium. Dzięki regularności wywalczyliśmy pierwsze miejsce na koniec sezonu.  Bez Centrum Serwisowego Małecki oraz torów kartingowych Pole-Position ten sezon nie doszedłby do skutku, tak że to im trzeba zadedykować ten tytuł. Duże gratulacje należą się również organizatorom Rallycross Cup. Świetny klimat i ludzkie podejście sprawiły, że udało mi się kilku kolegów namówić do rallycrossu i prawdopodobnie w przyszłym roku zobaczymy następnych kierowców rajdowych na polach przedstartowych, a także kilka świeżych twarzy. Teraz jeszcze tylko gips na rękę i szykujemy się już do sezonu 2016. Do zobaczenia w pierwszym prawym!

Rallycross Cup | Fot. Michał Kondrowski



Końcowa klasyfikacja Rallycross Cup 2016

SuperCars
1. Łukasz Zoll - Skoda Fabia MKII
2. Piotr Kempa - Skoda Fabia MKI
3. Mateusz Ludwiczak - Ford Focus

SuperNationals
1. Alan Wiśniewski - Citroen Saxo VTS
2. Marcin Perzyna - BMW E36
3. Paweł Hankiewicz - Renault Clio Williams

SeicentoCup
1. Marcin Lisicki - Fiat Seicento
2. Łukasz Grzybowski - Fiat Seicento
3. Rafał Berdys - Fiat CC/SC

Rallycross Cup | Fot. Michał Kondrowski

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Dobry występ i awans Hołowczyca w Turcji
Następny artykuł Hołowczyc zakończy sezon we Włoszech

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska