Wypowiedzi po Słomczynie
ŁUKASZ ZOLL: - Przede wszystkim wielkie przepraszam dla kibiców, którzy liczyli na walkę w finale.
Chyba byłem już za bardzo wyluzowany. Za bardzo chciałem powalczyć z Pawłem Melonem i Robertem Mazurkiewiczem w biegu finałowym. A sam sezon ułożył się przecudownie. Dawno nie było takiej licznej i mocnej konkurencji. Bardzo dziękuję chłopakom z serwisu za pomoc i pracę nie tylko na samych zawodach. Dziękuję także wszystkim zaangażowanym w moje straty. Wielkie podziękowania także dla sponsorów, którzy mam nadzieję są zadowoleni z rezultatów. Myślami już jesteśmy w sezonie 2018. Gdy się nie ścigamy to myślimy o startach. Powstaje nowy projekt, który jeszcze zostawię w tajemnicy. Ale chcę pozostać w klasie SuperNational. Cieszę się, że w klasie pozostaje również Paweł Melon, mam nadzieję że frekwencja tylko się polepszy. Liczę także na Pawła Hankiewicza, który tylko raz wystartował w Mistrzostwach Polski w tym roku i „udało” mu się wygrać :) To za mało i razem z chłopakami czekamy na jego pełny udział.ROBERT CZARNECKI: - Przyznam, że takie warunki w aucie o mocy ponad 500 KM, pozbawionym jakiejkolwiek elektroniki ingerującej w przeniesienie napędu, to wielkie wyzwanie dla kierowcy. Samochód ze „szperą”, o stałym, równym rozdziale mocy po prostu prawie nie skręca, tym bardziej na mokrym. Naprawdę trzeba się wtedy napocić, ale przy okazji niestety wyszło małe wjeżdżenie w to auto – tłumaczy Robert Czarnecki. – Ale generalnie jestem bardzo zadowolony z tego startu. To bardzo dobry wynik na miarę moich aktualnych możliwości. Auto tym razem było dużo lepiej przygotowane niż do rundy w Toruniu. Wyeliminowaliśmy wszystkie usterki zawieszenia i hamulców, więc auto dużo lepiej sie prowadziło. Dla mnie był to dopiero drugi start Lancerem w tym sezonie i było dużo łatwiej, chociaż pogoda na pewno nie ułatwiła mi zadania. Dziękuję swoim sponsorom i współpracownikom za wsparcie w startach w tym roku, a przede wszystkim firmom: Silvak, Teng Tools i Bizol. Mam teraz całą zimę do przepracowania, tak aby w przyszłym sezonie walczyć o tytuł mistrza Polski.KUBA IWANEK: - Nie ukrywam, że to były najgorsze i najcięższe zawody w sezonie, z najgorszym też rezultatem. Wydawało się, że wszystko jest optymalnie przygotowane i powinno być dobrze. Tymczasem powróciło fatum związane ze skrzynią biegów. Mamy z nią problem od początku sezonu, ale tym razem wystąpił inny niż wcześniej problem: w środku pękł wodzik- wybierak pomiędzy trzecim a czwartym biegiem, co spowodowało, że pierwszą kwalifikacje miałem bardzo słabą. Drugą „odpuściłem”, aby nie uszkodzić bardziej skrzyni. Wymontowaliśmy ją, udało się naprawić. Na treningu wolnym uzyskaliśmy trzeci czas spośród wszystkich samochodów. Trzecią kwalifikację ukończyliśmy na trzecim miejscu w klasie. W czwartej nie wygraliśmy startu z powodu braku mocy, ale szybko nadrabiałem. Wiele się działo. Kuba Wyszyński uderzył mnie w walce w tył i samochód obróciło. To było w walce – żadnych pretensji! Na następnym okrążeniu dogoniłem Roberta Mazurkiewicza. Próbowałem go wyprzedzić wchodząc „pod pachę”, ale popełniłem błąd, „wypluło” mnie, uderzyłem kołem w jego koło uszkadzając jego auto, a u siebie półoś. Do mety dojechałem, ale słaby czas nie pozwolił mi awansować do półfinału. Te zawody wyjątkowo nam się nie poukładały. Straciliśmy miejsce w generale, na szczęście w klasie zachowaliśmy podium. Dużo pracy serwisowej, w walce poobijałem samochód – wszystko wyszło w rezultacie inaczej niż miało być. Dziękuję zespołowi za wspaniała pracę. Teraz chwila odpoczynku i trzeba będzie zacząć myśleć o nowym sezonie…
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze