Hartley tłumaczy decyzję Porsche
Zdaniem Brendona Hartleya zatrudnienie dwóch nowicjuszy mogłoby stanowić spore ryzyko dla debiutującego w Formule E zespołu Porsche. Kosztem Brytyjczyka wyścigowy fotel otrzymał Andre Lotterer.
Autor zdjęcia: Joe Portlock / Motorsport Images
Hartley, który ostatecznie będzie rywalizował w nadchodzącym sezonie Formuły E w barwach Dragona, pomagał Porsche podczas pierwszych testów modelu 99X Electric i zdecydowanie był zainteresowany posadą u niemieckiego producenta.
Jednak marka od początku sugerowała, że obok Neela Janiego potrzebuje doświadczonego w FE kierowcy. Podpisy pod kontraktem Lotterera, przechodzącego z DS Techeetah, złożono pod koniec minionego sezonu.
Hartley odejdzie z fabrycznej ekipy Porsche wraz z zakończeniem roku, przyznając jednak, że nie ma pretensji do zespołu.
- Oczywiście, początkowo bardzo chciałem mieć miejsce, jednak nigdy nie składano mi żadnej obietnicy. Zawsze rozumiałem, że umowę posiada Neel Jani, więc wzięcie doświadczonego kierowcy miało dla nich sens - powiedział Hartley w rozmowie z Motorsport.com
- Szansa jednak była. Nawet w trakcie zaawansowanych testów spisywałem się nieźle. Sadzę jednak, że wzięcie dwóch nowicjuszy [w FE] byłoby dla nich dużym ryzykiem.
- Z mojej strony nie ma żadnej urazy. Byli bardzo uczciwi i pozwolili mi skorzystać z oferty od innego zespołu. Muszę im za to podziękować i nie mogę się już doczekać rozpoczęcia nowego projektu z Dragonem.
- Porsche będzie konkurencyjne, ale nie mam wątpliwości, że będzie to przyjacielska rywalizacja. Jestem pewien, że zawsze mogę do nich zajść na kawę i powiedzieć „dzień dobry”.
Hartley był częścią wyścigowej rodziny Porsche od sezonu 2014. W tym roku dołączył do Toyoty w ekipie biorącej udział w cyklu FIA WEC. Jego partnerem w TS050 Hybrid z numerem 8 będzie Sebastien Buemi - nowy rywal z torów Formuły E.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze