BMW nie traci pewności siebie
BMW jest pewne swoich szans w Rolex 24 na torze Daytona, pomimo trudnej sesji kwalifikacyjnej, w której zakończyło wyścig blisko dna stawki GTP.
#24 BMW M Team RLL BMW M Hybrid V8: Philipp Eng, Augusto Farfus, Marco Wittmann, Colton Herta
Jake Galstad / Motorsport Images
BMW wyraźnie straciło tempo w sesji kwalifikacyjnej przed Rolex 24 Daytona, a Philipp Eng w lepszym z dwóch M Hybrid V8 był o 0,7 sekundy wolniejszy od zajmującej siódme miejsce MSR Acury Toma Blomqvista.
Nick Yelloly stracił kolejną dziesiątą część sekundy w siostrzanym samochodzie nr 25, pokonując jedynie Porsche 963 nr 61, które straciło dwa najlepsze wyniki z powodu wypadku Nicka Tandy'ego.
Jednak BMW nie zniechęca się brakiem tempa przed pierwszą rundą mistrzostw IMSA i wierzy, że ma samochód, który może osiągać znacznie lepsze wyniki w wyścigach.
- Podczas wszystkich sesji było dużo pracy z tymi samochodami. Zawsze skupialiśmy się na osiągach wyścigowych. Mieliśmy dużo dobrych przejazdów i zebraliśmy wiele danych. Krok po kroku doskonalimy się na drodze do przygotowań do wyścigu - powiedział dyrektor techniczny BMW LMDh, Brandon Fry.
- W kwalifikacjach wszystko wyglądało całkiem nieźle, dopóki nie pojawiła się czerwona flaga. Potem inni poprawili swoje czasy okrążeń, podczas gdy my pozostaliśmy tam, gdzie byliśmy, ale w tym wyścigu trzeba skupić się na czymś więcej niż tylko na samych osiągach. Jesteśmy przekonani, że w naszych samochodach jest znacznie więcej potencjału - dodał Fry.
Słabe wyniki BMW w kwalifikacjach nastąpiły po trudnej fazie testów zimowych, w której ich samochód LMDh napotkał szereg problemów z niezawodnością, co zmusiło ekipę do wcześniejszego wycofania się z testu na Sebring w listopadzie.
Co więcej, drugi samochód nie był gotowy aż do drugiego dnia sankcjonowanych przez IMSA testów na Daytonie, opóźniając przygotowania BMW do nowej ery wyścigów GTP.
Kierowca fabryczny BMW, Philipp Eng, jest optymistą co do perspektyw BMW w Rolex 24 Daytona, mówiąc, że skupienie się niemieckiego producenta na długich przejazdach może się opłacić, zwłaszcza jeśli może zapewnić niezawodność.
- Oczywiście fajnie byłoby wystartować z samego przodu, ale w 24-godzinnym wyścigu pozycje startowe nie mają większego znaczenia. Nie skupialiśmy się na maksymalnym tempie we wszystkich sesjach treningowych. Chodziło o to, aby samochód zachowywał się przewidywalnie i był dla nas łatwy w prowadzeniu. To kluczowe w wyścigu długodystansowym - powiedział Eng.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze