Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

McLaren wini tylko siebie

Dyrektor generalny McLarena Zak Brown powiedział, że jeśli producent zdecyduje się wrócić na Indianapolis 500, zrobi to głównie własnymi siłami. Amerykanin dodał jednak, że firma rozważy współpracę z innymi zespołami.

Fernando Alonso, McLaren Racing Chevrolet

Autor zdjęcia: Scott R LePage / Motorsport Images

W 2017 roku Fernando Alonso był zgłoszony jako zespół Andretti. Do bieżącej edycji Indy 500 McLaren zdecydował się przystąpić na własną rękę, z częściowym wsparciem technicznym ekipy Carlin. Alonso był jednym z trzech zawodników, którzy nie zakwalifikowali się do głównego wyścigu. Dwaj pozostali kierowcy byli zgłoszeni przez Carlin.

Brown powiedział, że nim podejmą decyzję odnośnie przyszłości, dokładnie przeanalizują co poszło nie tak podczas tegorocznej edycji.

- Jeśli wrócimy, wrócimy jako McLaren - stwierdził Brown spytany przez Motorsport.com. - W czasach gdy potrzebne są pewne sojusze, występ z jednym samochodem nie jest korzystny [na Indianapolis]. Z tego co pamiętam Penske wystawił dodatkowy samochód, Andretti zgłosił ich nawet kilka, podobnie Carpenter.

- Chcemy wrócić jako McLaren i nie powtórzymy 2017 roku, gdy zgłosiliśmy się jako inny zespół [Andretti]. Potrzebujemy jednak jakiegoś strategicznego partnerstwa, by być jednym z kilku samochodów w obrębie jednego przedsięwzięcia.  

Zak Brown zaprzeczył stwierdzeniom jakoby za niepowodzenie Alonso odpowiedzialny był stosunkowo niedoświadczony zespół, z którym nawiązano współpracę.

- Nie chcę porównywać innych zespołów. Kwalifikacji nie przebrnął McLaren na skutek swoich własnych problemów. Carlin był tylko dostawcą usług. Czy byłoby inaczej z innym partnerem? Biorąc pod uwagę nasze błędy, nie wiem czy ktoś byłby w stanie pomóc nam się zakwalifikować.

- Rok 2017 był zupełnie inny. Mieliśmy partnerstwo z zespołem Andretti. To był ich samochód, podobnie jak większość członków ekipy. W tym sezonie byliśmy dużo bardziej samodzielni. Carlin zapewnił znacznie mniejsze zasoby. To nie oni odpowiadali za samochód. Brak kwalifikacji to wina McLarena. Ciężko porównać oba starty. Ich scenariusze były dość różne.

Amerykanin jest pewny, że mimo tegorocznego rozczarowania, akcjonariusze McLarena zaaprobują powrót na Indy 500.

- Myślę, że się zgodzą. Nie chcę mówić za nich, ale z komentarzy jakie słyszałem płynie przesłanie: „Jesteśmy sportowcami, spróbujmy raz jeszcze”. Nie złożyłem jednak oficjalnego zapytania, bo najpierw sam muszę zdecydować kiedy chcemy wrócić.

- Musimy to wszystko przetrawić, usiąść do rozmów z odpowiednimi ludźmi i spytać samych siebie: czy czujemy się przygotowani i czy wyciągnęliśmy wnioski z naszych błędów? Jeśli odpowiedzi będą twierdzące, jestem pewny, że możemy wrócić na Indy.

- Wszystkie powody naszej obecności w Indy nadal pozostają aktualne. W wyścigach zawsze są wzloty i upadki. To była oczywiście największa porażka w mojej 25-letniej karierze w wyścigach. Jednak trzeba się z tego otrząsnąć, wyciągnąć wnioski i wrócić do walki. To właśnie zamierzamy zrobić.

- Rozmawiałem z ekipą, z inżynierami. Teraz chciałbym się skupić na Monako, ale w następnym tygodniu zacznę nad tym pracować. Myślę, że za około 30 dni będzie jasne co zamierzamy zrobić - zakończył Zak Brown.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Kanaan wygrał Carb Day
Następny artykuł Francuskie zwycięstwo po 105 latach

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska