Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Woźniczko wygrał Crash Derby

Mariusz Woźniczko triumfował w klasyfikacji generalnej trzeciej edycji Crash Derby na stadionie żużlowym Arena Częstochowa.

Drugie miejsce zajął Rafał Zimecki, trzecie - Magdalena Kusiak.

Dużym zainteresowaniem kibiców cieszyło się stoisko Lismar Motorsport, na którym prezentowały się Skoda Fabia WRC, Ferrari 458 Italia czy rajdowy Ford Fiesta R1  Pojawił się także amerykański pick up, z którego przedstawiciele Monster Energy rozdawali swoje energetyczne napoje.

Marcin Lisek ostatecznie postanowił wziąć udział także w samym zmaganiach Crash Derby dysponując Renault Clio. W wyścigach ujrzeliśmy również jego teamowych kolegów: Mariusza Woźniczko oraz ikonę częstochowskiego speedwaya - Sławomira Drabika.

Lisek i Drabik pojawili się już w pierwszym wyścigu. Pierwszy z wymienionych, mający na swoim koncie dwa lata startów w rallycrossie, bardzo szybko wpasował się w specyfikę crash derbów i objął prowadzenie. Niestety, te wyścigi rządzą się swoimi prawami, a samochody pochodzące często ze złomowisk nie zaliczają się do nowych. Niestety, w Clio Liska jak się okazało, nie działał wiatrak chłodzący i silnik się zagotował. Mimo działań mechaników ponowny problem spotkał zawodnika w drugim biegu.

- Cóż, przede wszystkim to dla wszystkich była fajna zabawa. Na pewno było to medialne wydarzenie odbywające się po raz pierwszy na Arenie Częstochowa. Nie było ostrych zagrań ze strony zawodników, tak więc nic poważnego się nikomu nie stało. Zapraszając gości w osobach Mariusza Woźniczko i Sławka Drabika, dałem im prawo wyboru samochodu. Zostało mi więc Clio, które nie było w najlepszym stanie technicznym. Już na starcie pierwszego biegu paliła się lampka oleju i auto delikatnie mówiąc, w czasie biegu się ugotowało - powiedział Marcin Lisek.

W przerwie między wyścigami Crash Derby odbyły się przejazdy towarzyszące imprezie. Na owalu częstochowskiej areny kibicie z trybun mogli oglądać przejazdy samochodów do driftu, quadów, karta oraz samochodów rajdowych, w tym Forda Fiesty R1 - treningówki Marcina Liska. Na prawym fotelu Fiesty zasiadł jeden z kibiców, poza tym swoich sił za kierownicą tego auta spróbował także Drabik.

- Nie była to moja pierwsza jazdą rajdówką po torze żużlowych - dodaje Lisek. - Już podczas prezentacji pucharu Castrol Edge Fiesta Trophy jeździliśmy po obiekcie toruńskim. Teraz jednak do dyspozycji miałem jedynie moją treningówkę w specyfikacji R1. W Toruniu z kolei jeździłem R2, która ma lepszą szperę. Auto póki co, jest teraz przygotowywane do finałowej rundy Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski i nie mogłem go zaprezentować. Korzystając z okazji gratuluję Mariuszowi wygranej w całych Crash Derbach.

 

 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Crash Derby w Częstochowie
Następny artykuł Po Gali Sportu Samochodowego

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska