Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Bagnaia nadal nie wie

Francesco Bagnaia przyznał, że nadal nie wie, jaka była przyczyna jego kraksy w Grand Prix Argentyny.

Francesco Bagnaia, Ducati Team

Autor zdjęcia: Gold and Goose / Motorsport Images

Mistrz świata od początku wyścigu na zalanym wodą Autodromo Termas de Rio Hondo plasował się w ścisłej czołówce. Za połową dystansu był w trójce i zaciekle atakował Alexa Marqueza.

Dwa okrążenia po udanym manewrze Bagnaia zaliczył jednak upadek i uszkodzonym motocyklem dojechał do mety na szesnastej pozycji. Po wyścigu Włoch był na siebie wściekły, choć przyznał, że nie wie, jak doszło do kraksy.

Przemawiając na konferencji prasowej przed Grand Prix Ameryk, Bagnaia stwierdził, że nadal nie znalazł odpowiedzi na pytania o przyczynę błędu.

- Dowiedziałem się, że mokra nawierzchnia jest bardziej śliska niż sucha. Byłem w feralnym miejscu wraz z zespołem, aby zrozumieć, co się stało - powiedział ironicznie Bagnaia. - I szczerze powiedziawszy, nie wiem, jakie były przyczyny upadku. Trudno to wyjaśnić.

- Tak czy owak, musimy myśleć o nadchodzącym weekendzie. Termas to już przeszłość.

- To jeszcze nie czas, by myśleć o mistrzostwach, więc szczerze mówiąc nie ma co podejmować dużego ryzyka. Jednak w Argentynie po raz pierwszy w karierze tak dobrze czułem się na mokrej nawierzchni. Byłem w formie i nie myślałem, aby jechać spokojnie czy czekać na coś.

- Próbowałem zbudować przewagę nad Alexem Marquezem bez podejmowania ryzyka i naprawdę nie robiłem nic innego niż zwykle, a się rozbiłem. Tak czy inaczej, zapominamy o tym.

Liderem tabeli jest Marco Bezzecchi, zwycięzca z Argentyny. Bagnaia traci do niego 9 punktów.

Czytaj również:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Oliveira może się ścigać
Następny artykuł Chory i... zaskoczony

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska