Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Bagnaia wiedział, że szanse są niewielkie

Zdetronizowany już mistrz świata Francesco Bagnaia, chociaż wierzył w obronę tytułu, zdawał sobie sprawę, że szanse na to są niewielkie.

Francesco Bagnaia, Ducati Team

Francesco Bagnaia, Ducati Team

Autor zdjęcia: Gold and Goose / Motorsport Images

Francesco Bagnaia i Jorge Martin podobnie jak w zeszłym roku szybko uciekli reszcie stawki i byli głównymi kandydatami do tytułu.

Więcej grand prix wygrał Bagnaia, ale to Martin był bardziej konsekwentny i nie popełniał błędów, których z kolei obrońcy trofeum sporo przytrafiło się przede wszystkim w sprintach. Rozstrzygający wydaje się być ten z Malezji.

Martin wygrał krótką rywalizację. Bagnaia jechał za jego plecami, ale zaliczył upadek. Przewaga Hiszpana nad Włochem urosła do 29 punktów i choć po wyścigu głównym na Sepang International Circuit zmniejszyła się o 5 oczek, nadal wydawała się praktycznie niemożliwa do odrobienia podczas finału w Barcelonie.

Bagnaia wygrał w Katalonii i sprint, i grand prix, ale Martin dwukrotnie dojechał trzeci co z nawiązką wystarczyło mu do zdobycia korony w królewskiej klasie.

Czytaj również:

- Już po sprincie w Malezji pogodziłem się z tym, że wygranie mistrzostw będzie trudne – przyznał Bagnaia. - Odrobienie 29 punktów to nie lada wyzwanie, ale chciałem zrobić maksimum i wygrać wszystkie pozostałe wyścigi. Tyle mogłem zrobić, ale Jorge spisał się lepiej.

- Jeśli chodzi o regularność, był lepszy. Wydaje mi się, że 17 czy 18 razy finiszował w trakcie sezonu na drugiej pozycji. To coś niesamowitego. My mieliśmy trochę pecha. Popełniłem też kilka błędów, więc z ośmioma zerami trudno wyobrazić sobie zdobycie tytułu. Jednak generalnie mamy w tym roku więcej punktów niż w poprzednim [498 w porównaniu do 467].

- Myślę więc, że spisaliśmy się dobrze i niemalże zdominowaliśmy wyścigi pod względem zwycięstw. To jednak nie wystarczyło i muszę wyciągnąć wnioski pod kątem przyszłego roku.

Czytaj również:

Popularny Pecco zaliczył upadki w sprincie podczas majowych odwiedzin Barcelony, oddając pierwsze miejsce. Kraksę miał także na Misano w dodatkowym Grand Prix Emilii-Romanii.

- Jeśli chodzi o błędy, ten w Misano był jednym z najgorszych, ponieważ z łatwością dojechałbym wtedy w trójce. Z kolei najtrudniejszy do zaakceptowania jest ten z Malezji. Tam nie zrobiłem niczego złego. Wolno wjechałem w zakręt i może to był powód upadku. Najtrudniej jest zaakceptować właśnie ten błąd.

Francesco Bagnaia, Ducati Team

Francesco Bagnaia, Ducati Team

Autor zdjęcia: Gold and Goose / Motorsport Images

Poprzedni artykuł Martin jechał cały we łzach
Następny artykuł Martin bał się, że przegra

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry