Dziwne błędy Lorenzo
Jorge Lorenzo przyznał po zakończeniu Grand Prix Ameryk, że w początkowej fazie wyścigu robił, jak sam określił, „dziwne błędy”. Nadzieje Hiszpana na dobry wynik w Austin przekreśliła ostatecznie awaria motocykla.
Jorge Lorenzo, Repsol Honda Team
Gold and Goose / Motorsport Images
Lorenzo ukończył kwalifikacje z 11. czasem. Tuż po starcie spadł na 15. miejsce, by następnie przebić się do pierwszej dziesiątki, nim jego RC213V zatrzymał się w połowie wyścigu. Po wypadkach Marca Marqueza i Cala Crutchlowa, mocno nadszarpniętego honoru Hondy bronił mało skutecznie Takaaki Nakagami, meldując się na 10. pozycji.
Po zakończeniu zmagań na torze w Austin, Lorenzo przyznał, że nie wie czego dotyczyła awaria w jego Hondzie. Stwierdził, że na pewno nie był to łańcuch, który zawinił dzień wcześniej, niwecząc jego wysiłek w kwalifikacjach. Dodał również, że w trakcie wyścigu szwankowały hamulce, co mocno wpływało na tor jego jazdy i spowodowało stratę kilku pozycji.
- Na początku nie było łatwo. Start miałem niezły, mimo że po puszczeniu sprzęgła straciłem trochę mocy, przez co wyprzedziło mnie kilku rywali. Niemal natychmiast udało się odrobić jedną, dwie pozycje. Tor w Austin jest dość skomplikowany, ma nawroty i szykany. Musisz być szczególnie uważny, by nie popełnić błędu i nie zderzyć się z innym zawodnikiem. Dlatego też byłem ostrożny.
- Pełny zbiornik na pierwszych okrążeniach utrudniał hamowanie. Zrobiłem kilka dziwnych błędów, które zwykle mi się nie przydarzają. Wyjechałem z toru, bo nie mogłem się dohamować. W chwilach, gdy mogłem się skupić było nienajgorzej, choć oczywiście daleko mi było do tempa Marca [Marqueza]. Realnie mogliśmy być na 8.-9. miejscu, lepiej niż w Katarze i Argentynie. Niestety nie ukończyliśmy wyścigu.
Lorenzo podczas trzech dotychczasowych wyścigów zdobył raptem siedem punktów. W Katarze zmagał się ze sprzęgłęm, natomiast w Argentynie nieopatrznie wcisnął na starcie ogranicznik obrotów, uruchamiany jedynie podczas zjazdu do alei serwisowej.
- Oczywiście jestem rozczarowany. Trzy wyścigi i trzy różne rzeczy nas przyhamowały. Szczególnie szkoda tej ostatniej, która uniemożliwiła dotarcie do mety. Straszny niefart. Są sezony kiedy wszystko idzie perfekcyjnie, tak jak na przykład w 2010 roku. Teraz jest kompletnie na odwrót – podsumował Hiszpan.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze