Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

GP USA 1989, czyli jak wyglądało bezpieczeństwo

W drugiej części bezpłatnych odcinków z archiwum Duka na Motorsport.tv możecie przypomnieć sobie, jak wyglądało motocyklowe GP Stanów Zjednoczonych w 1989 roku. Materiał ten pozwala przypomnieć sobie, jak mocno poprawiono kwestie bezpieczeństwa.

GP USA 1989 nie jest najważniejszym wyścigiem w historii MotoGP, ale ponowne obejrzenie rywalizacji stanowi ponure przypomnienie tego, jak kiedyś wyglądała seria. Wyścig, gdzie używano motocykli z silnikami o pojemności 500 cm3, był trzecią rundą serii. Panujący mistrz świata: Eddie Lawson, zszokował świat i postanowił zmienić używaną dotychczas Yamahę na Hondę, która miała pomóc mu wywalczyć czwartą koronę. Zmiana na początku sezonu nie była jednak najlepsza.

Trudny do opanowania przód modelu NSR500 przyczyniał się do wielu problemów zawodników, a po pierwszej rundzie Lawson miał mieszane uczucia. W Japonii, która otwierała sezon, wywalczył miejsce na podium, a w Australii był piąty. Rywalizację na wyspie Filipa wygrał zespołowy kolega Lawsona: Wayne Gardner.

Po dwóch wyścigach w klasyfikacji zawodników i zespołów różnice były niewielkie, a kolejny wyścig miał odbyć się na torze Lagune Seca. Tor zadebiutował w MotoGP rok wcześniej i był mocno krytykowany za słabą infrastrukturę. W międzyczasie zrobiono niewiele, by zmienić te kwestie. W rezultacie zespoły musiały pracować pod namiotami jak na pikniku, a nie rundzie mistrzostw świata.

Cała farsa związana z weekendem rozpoczęła się od strajku pracowników kontroli ruchu lotniczego w Australii, przez co maszyny dotarły na tor na trzy dni przed rozpoczęciem treningów. Wraz z kolejnymi sesjami zawodnicy zgłaszali uwagi w kwestiach bezpieczeństwa. Laguna Seca jest niebezpiecznym torem nawet we współczesnej formie, a co dopiero w 1989 roku. Cienkie bele słomy ustawione przy betonowych ścianach nie budziły zaufania.

Kevin Magee and Wayne Rainey

Kevin Magee and Wayne Rainey

Photo by: Gold and Goose / Motorsport Images

Rywalizację zaplanowano na 40 okrążeniach toru, co nie odpowiadało zawodnikom i zespołom. Na torze, gdzie zużycie paliwa było wyjątkowo duże, istniały poważne wątpliwości co do ukończenia wyścigu. Wayne Rainey i jego kolega z Yamahy: Kevin Magee martwili się o brak paliwa i nie wyjechali na okrążenie rozgrzewkowe. Magee cierpiał z powodu braku paliwa na ostatnim okrążeniu, co spowodowało, że spadł z trzeciego miejsca. Motocyklista na okrążeniu zjazdowym zatrzymał się, co spowodowało, że w YZ500 wjechał Bubba Shobert, dla którego był to trzeci wyścig na motocyklu o pojemności 500 cm3.

Shobert leżał bez ruchu przy torze. Zająć się nim próbował bezradny Lawson. Shobert był w śpiączce przez miesiąc i chociaż udało mu się wrócić do pełnej sprawności, nie zdecydował się na powrót na tory. Kontuzja zmusiła Magee do opuszczenia rund w Hiszpanii i we Włoszech.

Rainey wystrzelił z pole position i pewnie wygrał wyścig, co zapewniło mu 13 punktów przewagi w mistrzostwach. Kevin Schwantz odrobił straty z Australii dzięki drugiemu miejscu, a Lawson stanął na najniższym stopniu podium.

Rywalizacja okazała się pechowa dla Gardnera, który miał ciężki weekend. Zawodnik Hondy testował technologię hamulców karbonowych i zderzył się z kolegą z zespołu: Mickiem Doohanem. Gardner złamał nogę, a na tor wyjechała karetka pogotowia. Nie byłoby w nim nic dziwnego, że zrobiła to w trakcie trwania rywalizacji, gdy na torze nie pojawiły się żółte flagi i pozostali zawodnicy gnali ponad 200 km/h.

Personel medyczny był tak słabo wyposażony, że noga Gardnera była stabilizowana kartonami. W szpitalu nie było szyn. Wyposażenie centrum medycznego zdecydowanie odbiegało od współczesnych standardów. W ciągu kolejnych 30 lat rywalizacja na Laguna Seca została na szczęście tylko historią. Standardy bezpieczeństwa od tego czasu zdecydowanie poprawiono. W 1998 roku, gdy tor w Buenos Aires nie spełniał wymagań promotora, wyścig został wykreślony z kalendarza. Promotorzy wiele razy z pozytywnym efektem naciskali na zmiany od włodarzy torów.

Oglądanie klasycznych wyścigów to wspaniałe przeżycie. Dreszcz emocji sprawia, że maszyny i zawodnicy stają się legendami. Jednak oglądanie wyścigów takich jak GP USA w 1989 roku, jest surowym i często potrzebnym przypomnieniem o tym, jakie mamy szczęście, że te dni już dawno minęły.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Espargaro zerka na Hondę
Następny artykuł Prawnik wierzy w sukces apelacji

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska