Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Kontrakt nie był błędem

Marc Marquez przekonuje, że podpisanie w 2020 roku czteroletniego kontraktu z Hondą nie było błędną decyzją.

Marc Marquez, Repsol Honda Team

Marquez, sześciokrotny mistrz świata królewskiej klasy, nie może wraz z Hondą nawiązać do przeszłych sukcesów. Od 2020 roku wygrał jedynie trzy wyścigi - wszystkie w sezonie 2021 - a sporo rund opuścił ze względu na kontuzje.

W tym roku starszy z braci nie ukończył jeszcze grand prix, zdobywając punkty tylko w sprintach. Z powodu kontuzji pauzował także przez trzy weekendy.

Nie bez wpływu na niepowodzenia Marqueza pozostaje słaba forma motocykla Hondy. Sam zawodnik nie żałuje jednak decyzji z 2020 roku, kiedy to związał się z japońskim producentem na cztery kolejne sezony. Hiszpan przyznał, że wtedy nie mógł przewidzieć, jak będą wyglądały kolejne lata.

- W tamtym momencie nie był to błąd i nadal nie postrzegam tego jako błąd, zwłaszcza, że nie mogłem przewidzieć złamania ręki i czterech operacji kości ramiennej - przyznał Marquez. 

- Nie wyobrażałem sobie pandemii oraz tego, że dotknie ona bardziej Azję niż Europę. To wszystko było poza kontrolą. A celem na te cztery sezony za każdym razem był tytuł. Nie udało się tego osiągnąć. Teraz problemem jest powrót do konkurencyjności i stabilna forma na wszystkich torach.

Wszyscy zawodnicy korzystający z Hondy zaliczają liczne upadki, a podczas rozpoczętej właśnie rundy na Sachsenringu pauzują Alex Rins i Joan Mir. Pytany czy nie obawia się kolejnej ciężkiej kontuzji, Marquez stwierdził:

- Nie martwię się kolejną kontuzją. Jeśli się martwisz, nie jesteś szybki na torze. Prawdą jest jednak, że ryzykujemy. Teraz czuję się gotowy do jazdy. W zeszłym roku nie mogłem atakować. Teraz jest inaczej.

- Prawdą jest też to, że chwilami przesadzam. W Le Mans to była normalna sprawa, ponieważ walczyłem o podium. I przesadziłem. Jednak w Mugello czułem się komfortowo. Panowałem nad sobą, pamiętając o tylnej miękkiej oponie. Nie przesadzałem z gazem i chciałem spokojnie finiszować szósty lub siódmy. A i tak się rozbiłem. Nie spodziewałem się tego.

Marc Marquez, Repsol Honda Team

Marc Marquez, Repsol Honda Team

Photo by: Gold and Goose / Motorsport Images

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Moment strachu Marqueza
Następny artykuł Bagnaia na pole position, trzy upadki Marqueza

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska