Marquez obawiał się kraksy
Lider mistrzostw MotoGP Marc Marquez przyznał po wyścigu o Grand Prix Austrii, że obawiał się upadku po tym, jak w walce podczas ostatniego okrążenia osłona prawej dźwigni hamulca zaczepiła się o motocykl rywala.
Andrea Dovizioso, Ducati Team
Gold and Goose / Motorsport Images
Dovizioso zaatakował po wewnętrznej ostatniego zakrętu, a jeździec Hondy chciał ściąć w stronę linii rywala, aby uzyskać lepsze wyjście na prostą startu/mety. Taki manewr przed dwoma laty dał Włochowi zwycięstwo. Teraz jednak doszło do niewielkiego kontaktu pomiędzy obiema maszynami co wypchnęło Marqueza z optymalnej linii. Dovizioso pierwszy przeciął linię mety.
Marquez przyznał, że spodziewał się ataku Dovizioso w dziesiątym zakręcie, jednak postanowił nie zajmować zbyt defensywnej linii na zjeździe do prawego zakrętu, by nie stracić nic na wyjściu na końcową prostą.
- Wiedziałem, że jak wjadę w ostatni zakręt zbyt szybko to wyprzedzi mnie przed linią mety. Musiałem zachować prędkość w zakręcie i spróbować obrać środkową linię - wyjaśnił Marquez.
- Gdy mnie wyprzedził to myślałem, że będę w stanie dohamować motocykl i szybko wrócić do gry, tak jak on to zrobił przed dwoma laty. Jednak osłona mojej przedniej dźwigni zaczepiła się o jego kombinezon lub część jego motocykla.
- Wyjechałem szeroko tak jak on, bo nasze motocykle były złączone. Myślałem, że się rozbiję, ale na szczęście ta część się złamała i wyratowałem się przed upadkiem.
- Więc tak... był niewielki kontakt, ta część - ochrona przedniego hamulca - zaczepiła się o coś na jego motocyklu.
Hiszpan przyznał, że nie ma pretensji o sposób wyprzedzenia przed Dovizioso, ani o niewielki kontakt, do którego doszło, przyznając, że to część wyścigów i „to co lubi”. Lider mistrzostw popełnił błąd wybierając średnią mieszankę na tylne koło.
- „Dovi” spisał się świetnie w wyścigu. Już sprawdziłem - ostatnie sześć, siedem okrążeń się ze mną bawił. Czasem ujmował gazu na prostej.
- Miał dużo lepszą przyczepność na wyjściach z zakrętów. Ja byłem mocniejszy na hamowaniach, ale tam podejmuje się duże ryzyko, więc stwierdziłem, że będę próbował do limitu i nie zrobię nic szalonego.
- Z tego powodu rozpocząłem ostatnie okrążenie z przodu, próbując się bronić, ponieważ nie byłem w stanie atakować. Ale i tak miałem niewielką szansę na zwycięstwo. Próbowałem, ale nie było to możliwe. Najważniejsze, że pomimo kłopotów kończymy wyścig razem z Dovim. To ważniejsze pod kątem mistrzostw - podsumował Marc Marquez.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze