Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Mistrz wątpił tylko przez chwilę

Francesco Bagnaia przyznał, że jedynie przez krótką chwilę stracił nadzieje na tegoroczny laur i stało się to w czerwcu, gdy dystans do Fabio Quartararo wynosił 91 punktów.

Francesco Bagnaia, Ducati Team

Autor zdjęcia: Gold and Goose / Motorsport Images

Bagnaia do finału sezonu przystępował mając w zapasie 23 punkty przewagi nad Quartararo. Oznaczało to, że w Grand Prix Walencji mógł spokojnie kontrolować sytuację, nie wdając się w ryzykowne pojedynki. Dojechał jako dziewiąty i zdobył mistrzostwo świata.

Włoch zapewnił Ducati pierwszy laur od piętnastu lat. Ponadto nikt wcześniej nie odrobił tak dużej straty punktowej. W szczytowym momencie wynosiła ona aż 91 punktów. Bagnaia na przestrzeni roku pięciokrotnie nie dojeżdżał do mety.

W rozmowie z mediami, już jako mistrz świata, Bagnaia przyznał, że chwile zwątpienia w powodzenie tegorocznej misji miał po Grand Prix Niemiec. Popularny Pecco rozbił się na Sachsenringu i strata do Quartararo powiększyła się do owych 91 oczek.

- Nadzieje na mistrzostwo straciłem raz i to na pół godziny. Było to chwilę po wyścigu na Sachsenringu - powiedział Bagnaia. - Jednak później zdałem sobie sprawę, że nadal są szanse, aby być mistrzem świata.

- Praca, jaką wykonaliśmy w tym roku, jest niesamowita. W drugiej połowie sezonu spisywaliśmy się niesamowicie. Wiele analizowaliśmy w domu. Co poprawić, czemu się rozbijam, czemu popełniam błędy? Od tamtego momentu szło nam świetnie.

Po wypadku w Niemczech Bagnaia zdał sobie sprawę, że jego głównym problemem jest niekonsekwencja i wahania formy. Przyznał, że trudno było się z tym pogodzić.

- Najtrudniejszy moment to [wypadek] na Sachsenringu, ponieważ byłem tam bardzo konkurencyjny. Podobnie jak w Le Mans. Miałem możliwość wygrać i zaliczyłem kraksę. Wtedy zdałem sobie sprawę, że moim słabym punktem jest nierówna forma. Mam pełno wzlotów i upadków, dobrą prędkość, ale brak konsekwencji.

- Niełatwo było to zaakceptować. Wtedy rozpoznałem jednak problem i starałem się poprawić.

Wyścig w Walencji nie był dla Bagnaii najspokojniejszy. Już na początku rywalizacji doszło do kontaktu z Yamahą Fabio Quartararo. W rezultacie Ducati Włocha zostało pozbawione aerodynamicznego skrzydełka.

- Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy, ponieważ w dniu mojego najgorszego wyścigu w roku przecinałem linię mety z wyjątkowym uczuciem. Zobaczyłem tablicę, na której napisano, że jestem mistrzem świata. Wszystko wtedy stało się milsze.

- Towarzyszą mi intensywne emocje. Nie było łatwo. W tej walce z Fabio straciłem winglet i wyścig stał się koszmarem. Spadałem w stawce na każdym okrążeniu. Jechałem defensywną linią, ale było bardzo trudno. Do mety było daleko. Jestem jednak bardzo dumny z siebie i z mojego zespołu. To, co zrobiliśmy, jest niesamowite.

Francesco Bagnaia, Ducati Team

Francesco Bagnaia, Ducati Team

Photo by: Gold and Goose / Motorsport Images

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Bagnaia mistrzem świata
Następny artykuł Quartararo nie miał szans

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska