Nieunikniony błąd Martina
Jorge Martin stwierdził, że błąd taki, jak w trakcie Grand Prix Indonezji, musiał mu się w końcu przytrafić.
Martin w ostatnich tygodniach imponuje formą i krok po kroku odrabiał straty do lidera tabeli, którym przez długi czas był Francesco Bagnaia. Dzięki wygranej w sobotnim sprincie na torze Mandalika, Hiszpan objął prowadzenie w tabeli, wyprzedzając Włocha o siedem oczek.
Gdy tuż po starcie niedzielnego wyścigu głównego Martin świetną reakcją z szóstego pola wysunął się na czoło stawki, wydawało się, że wspomniana przewaga jeszcze urośnie. Jednak na trzynastym okrążeniu reprezentant Pramaca upadł i nie powiększył punktowego dorobku. Grand Prix Indonezji wygrał Bagnaia i ponownie jest liderem tabeli, mając 18 oczek zapasu.
W rozmowie z mediami Martin powiedział: - [Do momentu upadku] było idealnie. Zaliczyłem udany start i potem starałem się powiększać przewagę. Kiedy zobaczyłem, że ta wynosi już 2,8 s, byłem zaskoczony i stwierdziłem: „W porządku, pora trochę się uspokoić”.
- W zakręcie numer 10 pojechałem zbyt szeroko i był tam jakiś brud. W jedenastce straciłem więc przód, mimo, że robiłem to samo, co okrążenie wcześniej. Bywa. Wyczucie było świetne. Nie hamowałem zbyt mocno. Miałem już 3 s przewagi, więc ciężka praca była za mną. Chciałem jedynie odhaczać kolejne okrążenia.
- Jest jak jest. Nie jest łatwo utrzymać koncentrację, jadąc z przodu z taką przewagą. Jechałem jednak dość bezpiecznie. Cieszę się, że prędkość mam i jestem szybki na wszystkich torach.
- Mam za sobą czternaście wyścigów bez błędu. To po prostu statystyka. Wcześniej lub później błąd musiał się pojawić i się pojawił. Zostało jeszcze kilka wyścigów i jestem pewny, że powalczę o zwycięstwa.
Jorge Martin, Pramac Racing
Photo by: Gold and Goose / Motorsport Images
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.