Pretendentowi brakowało frajdy
Jorge Martin, do końca walczący z Francesco Bagnaią o laur w MotoGP, przyznał, że presja związana z tytułem zabrała mu sporo frajdy w końcówce sezonu.
Martin z trzech pierwszych grand prix dwóch nie ukończył, ale w połowie sezonu złapał właściwą formę i stał się głównym rywalem popularnego Pecco do tegorocznej korony. Reprezentant Pramac Racing wygrał cztery wyścigi. Dorzucił dziewięć zwycięstw w sprintach i do ostatniej rundy w Walencji walczył o tytuł. Finałowa rozgrywka nie poszła po jego myśli. Chcąc jak najszybciej nadrobić utracone pozycje, zderzył się z Markiem Marquezem i przedwcześnie zakończył rywalizację na Circuit Ricardo Tormo.
Sam Martin, choć starał się tonować nastroje, przyznał, że po „dublecie” w Japonii czuł, że może skutecznie powalczyć o koronę. Jednak presja z tym związana okazała się zbyt uciążliwa i Hiszpan nie czuł w końcówce kampanii żadnej frajdy.
- Cóż, w Misano był ten moment, kiedy powiedziałem sobie: „OK, teraz jestem najlepszy” - odparł, pytany, co uważa za punkt zwrotny sezonu. - Zwycięstwo w Misano, we Włoszech, w domu Ducati, było niewiarygodne. Niesamowite uczucie.
- Jednak kiedy pojechaliśmy do Indii, wygrałem wyścig, a w sprincie byłem drugi i to pomimo niewłaściwej opony. Następnie w Japonii wygrałem i to, i to. Myślę więc, że to w Japonii stwierdziłem, że możemy wygrać mistrzostwa.
- Potem pojawiła się presja. Między Tajlandią i Katarem nie miałem frajdy. Mentalnie bardzo się męczyłem. Pierwszy raz w życiu ciążyła na mnie tak duża presja i miałem problemy. Nie podobało mi się. A jestem najszybszy wtedy, kiedy mam frajdę. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie się poprawię, nauczę i będę czuł radość od pierwszego wyścigu.
Photo by: Gold and Goose / Motorsport Images
Jorge Martin, Pramac Racing
Wskazując na momenty, które znacząco zmniejszyły jego szanse na tytuł, Martin przypomniał Indonezję (kraksa gdy prowadził) oraz Australię (źle dobrana opona spowodowała spadek z pierwszego na piąte miejsce).
- Powiedziałbym, że nie jeden wyścig, a dwa. Indonezja i Australia. Wtedy bilans z potencjalnego prowadzenia 30 punktami zmienił się na stratę 27 oczek. Myślę, że to był ten moment. Może w pewnym momencie poczułem się zbyt pewnie i pomyślałem, że mogę wygrać o 5 sekund, mogę wygrać na innej oponie, mogę wygrać jak chcę.
- A to jest MotoGP i nie można tak myśleć. Trzeba być świadomym swojej pozycji i mieć za każdym razem te same narzędzia co rywale.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.