Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Nieszczęśliwy Słomczyn dla Tyszkiewicza

Zawody w Słomczynie były bardzo ważne, żeby nie powiedzieć kluczowe, dla zespołu Łukasza Tyszkiewicza. Po awarii silnika w Vilkyciai tutaj planowane było odrobienie zaległości punktowych.

Łukasz Tyszkiewicz

Autor zdjęcia: Michał Kondrowski

Rozpoczęło się bardzo dobrze, Łukasz zajął drugie miejsce w pierwszej kwalifikacji w generalce SuperNational. Później było utrzymywanie się w czołówce i top 6, choć z powodu wciągnięcia w bezpośrednią walkę drugiego miejsca nie udało się powtórzyć. Za to regularne finiszowanie w czołówce pozwoliło na zajęcie trzeciego miejsca po wszystkich kwalifikacjach. Niestety mimo optymistycznej prognozy i bardzo dobrej kondycji auta i kierowcy od półfinałów wszystko zaczęło się "psuć" i nie mowa tutaj o awarii samochodu.

Półfinał generalki SuperNational nie udał się z powodu przebitej opony. Finał klasy SN -2000 w której klasyfikacji  Łukasz prowadzi, skończył się jeszcze za nim kierowca zobaczył zielone światło. Sędziowie dopatrzyli się, że światło postojowe w Astrze nie świeci się. Po długich naradach podjęto decyzję o wycofaniu auta z tego właśnie powodu. Chwilę później po ostukaniu obudowy światła zapaliło się, ale to już nie pomogło i bieg ruszył bez Łukasza Tyszkiewicza. Decyzja była niezrozumiała dla kierowcy, zespołu, czy innych obecnych osób. 

Runda kluczowa dla sezonu paradoksalnie okazała się do odpisania. Zespół będzie walczył do końca. Pozostała tylko jedna runda na której Łukasz Tyszkiewicz da z siebie wszystko, ale już teraz można powiedzieć, że będzie to sezon, który będziemy długo wspominać nie tylko ze względu na rywalizację na torze. 

- Jesteśmy po 6 rundzie MPRC w Słomczynie. Niestety jest to runda, o której chcę jak najszybciej zapomnieć, ale wiem że nie będzie to takie łatwe.... - powiedział Łukasz Tyszkiewicz. - Na zawody przyjechaliśmy z dobrym nastrojem i byłem gotowy do walki o jak najwyższe lokaty. Już trening wolny pokazywał, że jest szansa na dobry wynik. Sobotnia część zawodów można powiedzieć, że była ok gdyby nie małe błędy w 2 i 3 kwalifikacji, które skutkowały stratą cennych sekund. 

- Niedziela przywitała nas deszczem. Po treningu wiedziałem, że tempo nadal jest, ale problemem jest start na śliskiej nawierzchni. Po kwalifikacjach zajmowałem 5 miejsce w SN i 3 w SN -2000. Wynik nie jest zły, ale wiedząc że gdyby nie strata na ostatnim zakręcie w 4 kwalifikacji to metę miałbym na 2 miejscu w SN oraz 1 w SN -2000. W półfinale SN byłem gotowy do walki i pełny wiary, że szczęście się do nas uśmiechnie. Przez 2 okrążenia było wszystko pod kontrolą. Natomiast już na początku 3 okrążenia okazało się że nie ma powietrza w przednim lewym kole. Szansę na dobry wynik w generalce przepadły. No cóż taki sport - kontynuował.

- Do finału SN -2000 podszedłem bardzo poważnie. Tor przesechł i zapowiadał się bardzo emocjonujący finał. Niestety po 15 minutach oczekiwania na linii startu zostałem poinformowany, że decyzją  dyrektora zostaję wycofany ze startu w finale, ponieważ nie działa światło pozycyjne w samochodzie..... po wycofaniu samochodu z pół startowych światło działało.... Najprawdopodobniej gdzieś coś nie łączyło. Szkoda, że nie dostałem takiej informacji wcześniej - wystarczyło żebym sięgnął ręką do lampy i światło by działało.... Nieobecność w finale i to z takiego powodu  może zadecydować o wyniku końcowym, ponieważ walczymy o czołowe miejsca na koniec sezonu, a różnica punktowa jest minimalna. Niestety runda ta jest rundą z której uzyskaliśmy najmniejszą ilość punktów. Co prawda dalej jestem liderem klasy SN-2000 natomiast przewaga, którą wypracowywaliśmy cały sezon przepadła. Bardzo dziękuję za dobre słowa, które do nas płynęły i nadal płyną po tej sytuacji od innych zawodników jak i ich zespołów oraz ludzi funkcyjnych, którzy nie rozumieją takiej decyzji. Dziękuję kibicom, którzy w tą deszczową niedzielę byli z nami i równie jak my byli załamani decyzją, jaka wobec naszego zespołu została podjęta. Rallycross Maniac Team jesteście wielcy, a Wasz doping pozwala nam kierowcom w ciężkich chwilach wiedzieć, że nie jesteśmy sami. Do zobaczenia w Toruniu - podsumował.

informacja prasowa

Łukasz Tyszkiewicz

Łukasz Tyszkiewicz

Photo by: Michał Kondrowski

 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Finał pod dyktando Manejkowskiego
Następny artykuł Berdys zadowolony ze swojego tempa

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska