Raikkonen zrobił wrażenie
Kimi Raikkonen nie osiągnął takiego wyniku, na jaki liczył w wyścigu NASCAR Cup Series w Austin, ale po raz kolejny zaimponował swoją formą.
Autor zdjęcia: Nigel Kinrade / NKP / Motorsport Images
Mistrz świata Formuły 1 z 2007 roku wystartował w niedzielnym wyścigu NASCAR Cup na torze w Austin w Teksasie z 22. miejsca i przez większość wyścigu jechał w środku stawki.
Jednak po późnej neutralizacji, która zbliżyła do siebie kierowców, znalazł się w doskonałej pozycji do wykorzystania okazji i zdobycia pozycji na torze.
Fin zjechał do boksu tuż przed żółtą flagą, więc po jej wywieszeniu pozostał na torze i wskoczył na czwartą pozycję na mniej niż dziesięć okrążeń przed końcem.
To, co nastąpiło później, można opisać jedynie jako chaos, z wieloma incydentami i kilkoma restartami. Raikkonen walczył o każde miejsce w bezpośrednie rywalizacji koło w koło, ale ostatecznie sam się obrócił.
Były kierowca m.in. Ferrari nie był w stanie odzyskać utraconych pozycji, zajmując 29. miejsce jako ostatni samochód na tym samym okrążeniu, co lider.
- Myślę, że nie było tak źle. Mieliśmy pecha z powodu incydentów, które miały miejsce. Potem nie było już opon. To była próba trzymania się z dala od problemów w pierwszych zakrętach i nie tylko. Wyglądało na to, że będzie dobrze, a trzy zakręty później ktoś jedzie w twoim kierunku. Jest w tym trochę bałaganu i szczęścia - powiedział Raikkonen.
Fin nie zastanawiał się zbytnio nad tym, co zrobi dalej, ale właściciel zespołu Trackhouse Racing, Justin Marks, powiedział wcześniej, że samochód z numerem 91 będzie należał do Raikkonena, kiedy tylko zechce.
- Nie wiem. Szkoda, jak to się w końcu potoczyło, ale myślę, że postąpiliśmy słusznie. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. W tej chwili nie mam pojęcia. To był długi wyścig. W samochodzie było dość gorąco - powiedział Raikkonen, zapytany o przyszłe starty NASCAR.
Inny mistrz świata F1, Jenson Button, ostatecznie wypadł nieco lepiej i zajął 18. miejsce w swoim debiucie w NASCAR.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze