Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Domżała z piekła do nieba

To była klasyczna, sportowa droga z piekła do nieba. Pierwszego dnia Abu Dhabi Desert Challenge, Aron Domżała miał problemy zdrowotne. Drugiego zawiódł samochód. Trzeciego kilka cennych minut uciekło przez przygody. W dwóch ostatnich etapach, polski duet pokazał prawdziwą, rajdową klasę.

Aron Domzala, Maciej Marton, Abu Dhabi Desert Challenge

Autor zdjęcia: Edoardo Bauer

Mocne, a przede wszystkim równe tempo jazdy pozwoliło mu przebić się do czołówki i wskoczyć na podium.

- Już pierwszy odcinek okazał się bardzo wymagający. Przejechaliśmy go czysto, ale tempo choć płynne i równe, nie było satysfakcjonujące. Zwłaszcza, że na ostatnich stu kilometrach dopadła mnie choroba lokomocyjna, z którą nie miałem żadnych problemów na dużo większych wydmach w Peru – mówił po pierwszym dniu Aron Domżała.

Kierowca na szczęście był zaopatrzony w tabletki, które pozwoliły mu spokojnie ukończyć etap i zapobiec podobnym problemom w kolejnych dniach. Na drugim etapie jednak gorzej poczuł się… samochód. Toyota Hilux straciła w pewnym momencie moc i zespół stracił kilkanaście cennych minut na naprawę usterki. Z tego powodu na trzeci etap Aron Domżała i Maciej Marton ruszyli z szóstym czasem w klasyfikacji.

- Na początku byliśmy chyba trochę zaspani po długiej przerwie od ścigania – przyznał Maciej Marton. – Na półmetku złapaliśmy dobre tempo, ale znów straciliśmy kilka minut. Tym razem wyciągaliśmy samochód kolegów z dziury pomiędzy wydmami, a pod koniec oesu sami potrzebowaliśmy podobnej pomocy. Ciekawostką jest, że podczas tegorocznej edycji Abu Dhabi Desert Challenge, po raz pierwszy mamy pełną nawigację, z ukrytymi, a nie otwartymi waypointami. Jest to utrudnienie, ale mi ta sytuacja bardzo odpowiada i nie mam większych problemów ze znalezieniem właściwej drogi – dodał.

Po trzech dniach ścigania polski zespół nadal zajmował szóstą lokatę, ale wówczas przyszedł przełomowy etap. Aron Domżała narzucił mocne tempo jazdy i najpierw długo walczył koło w koło z Władimirem Wasiliewem, by tuż przed metą dogonić wicelidera, Khalida Al-Qassimi. Załoga Toyoty zanotowała tego dnia drugi wynik, ustępując tylko „Monsieur Dakar” – Stephanowi Peterhanselowi, pilotowanemu przez żonę Andreę. Doskonały rezultat oznaczał również skok na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.

Ostatniego dnia zmagań celem było utrzymanie pozycji. Plan został zrealizowany. – To był kolejny dobry dzień. Okazuje się, że jazda po wydmach może sprawiać naprawdę ogromną przyjemność. Trudno było nam sobie wyobrazić lepszy scenariusz w pierwszym rajdzie od czasu pechowo zakończonego Dakaru. Daje nam on niesamowitą energię przed kolejnymi startami – zakończył Aron Domżała.

Czytaj również:

Aron Domzala, Maciej Marton, Abu Dhabi Desert Challenge

Aron Domzala, Maciej Marton, Abu Dhabi Desert Challenge

Photo by: Edoardo Bauer

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Sonik, Domżała i Marton na podium
Następny artykuł Nasser znalazł pogromcę

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska