Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Mongolski Wielki Szlem Sonika

Piąty etap z rzędu i czwarty na terenie Mongolii padł łupem Rafała Sonika. Krakowianin wygrał wszystkie oesy Silk Way Rally w kraju Czyngis-chana i w sobotę wjedzie do Chin jako zdecydowany lider w stawce quadów.

Rafał Sonik, Yamaha Raptor 700

Rafał Sonik, Yamaha Raptor 700

W piątek uczestnicy wielkiego ścigania Jedwabnym Szlakiem mieli do pokonania ponad 400 km odcinka specjalnego. Organizator w środku dystansu wprowadził jednak 130-kilometrową neutralizację i czas przejazdu liczony był z dystansu 277 km. Co ciekawe, właśnie ten wyłączony z oesu fragment okazał się najtrudniejszy. – Jechaliśmy kilkadziesiąt kilometrów w fesz feszu. Dobrze, że nie musieliśmy się tam ścigać na sekundy, bo mogłoby się zrobić naprawdę niebezpiecznie – relacjonował Rafał Sonik.

Lider Silk Way Rally po raz kolejny okazał się najszybszym quadowcem w stawce, wygrywając tym samym czwarty i ostatni etap w Mongolii. - Od początku plan był taki, żeby starać się wygrać rajd bezbłędną nawigacją, dobrą technicznie jazdą, przygotowaniem quada i równym tempem. Jak na razie taktyka się sprawdza, więc mam zamiar stosować ją aż do mety w Dunhuang. Dziś przejechałem jeden z najszybszych odcinków w życiu. W zasadzie płaski i twardy. Trzeba było bardzo uważać na skały, kamienie oraz nawigację, bo poruszaliśmy się prawdziwą plątaniną dróg i ścieżek – opisywał swoje wrażenia krakowianin.

W sobotę zawodników czeka dzień przerwy od ścigania, ale nie oznacza to odpoczynku od jazdy. Kolumna rajdowa pokona ponad 500km z Dalanzadgad do Bayinbaolig po chińskiej stronie granicy. - Będziemy dobrze wspominać Mongolię. Przejechaliśmy ją bardzo szybko, bo choć każdego dnia 
spędzaliśmy kilka długich godzin w trasie, to cały czas przemieszczaliśmy się z dużą prędkością. Myślę, że każdy już czuje trochę w rękach i kolanach tysiące pokonanych kilometrów, a także 
zmęczenie mentalne spowodowane potrzebą ciągłego skupienia w zdradliwym terenie. Teraz czekają nas na pewno duże zaskoczenia - kolejna, kompletna zmiana otoczenia oraz wyraźny wzrost temperatury. W naszych rajdach najpiękniejsze jest to, że możemy całymi godzinami jechać przez dziki krajobraz i nie spotykać żadnych ludzi, ani osiedli. Co najwyżej pojedyncze jurty z dala od trasy. To fantastyczne uczucie i bardzo głębokie wrażenia, które pozwolą mi na długo zapamiętać stepy Mongolii – podsumował rywalizację w ostatnich dniach „SuperSonik”.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Tomiczek drugi na etapie!
Następny artykuł Dramat Wiazowicza

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska