Rajd Maroka: Mówią po 2 etapie
Wypowiedzi zawodników po drugim etapie Rajdu Maroka
Jacek Czachor
Paweł Truchan
JACEK CZACHOR: - Mieliśmy na trasie ogromne problemy z motocyklem Konrada – opowiada Czachor bo już na 15 kilometrze zacięła mu się manetka gazu; i stało się to w naprawdę niebezpiecznym miejscu, bo w momencie kiedy pokonywał rzekę – to cud, że Konrad opanował motocykl. Próbowaliśmy to jakoś naprawić i finał był taki, że manetka się już nie zacinała, ale bardzo ciężko chodziła. Postanowiliśmy jechać dalej i sprawdzić jak to będzie szło, niestety chwilę po pierwszej naprawie wjechaliśmy na wydmy. Konrad męczył się bardzo, naprawdę ciężko było je przejechać, więc postanowiliśmy po ich pokonaniu spróbować drugiej naprawy. Postój ten spowodował, że wypadliśmy poza samochody, czyli dla motocykli najgorzej, bo rozjechana trasa, nie mogliśmy już podjechać pod wydmę, a ominięcie jej to nadłożenie kilku kilometrów. Na szczęście zakończyliśmy etap w limicie czasowym, szacuję że naprawy i nadkładanie drogi kosztowało nas około dwóch godzin straty.
Konrad Dąbrowski
Photo by: Paweł Truchan
KONRAD DĄBROWSKI: - Jesteśmy już na mecie, po bardzo wymagającym i trudnym odcinku. Nie dość, że trasa była wymagająca to jeszcze straciłem dużo siły przez awarię motocykla, czyli zepsutą manetkę gazu. Pokonywanie wydm wymaga dużo siły nawet przy sprawnie działającym motocyklu a przy problemach technicznych trzeba dać z siebie dwa razy więcej, aby jechać dalej. Uważam, że to duży sukces, że zmieściliśmy się w wyznaczonym czasie, bardzo dziękuję Jackowi za opiekę i pomoc, myślę, że dzisiejsze doświadczenia wiele mnie nauczyły i mimo braku sił na mecie, mam w sobie ogromną motywację do dalszego wyścigu.
Rafał Sonik
Photo by: MCH Photo
RAFAŁ SONIK: - Wszyscy wiedzieliśmy, że dzisiejszy odcinek będzie bardzo długi i bardzo trudny nawigacyjnie. Byłem na to fizycznie i psychicznie przygotowany, bo czuję radość ze ścigania po marokańskiej Saharze. Jestem tu już siódmy raz i za każdym razem czerpię z tego przyjemność. Tym razem jednak zupełnie przestał funkcjonować jeden z najważniejszych instrumentów nawigacyjnych, czyli specjalny, rajdowy GPS, który dostajemy od organizatora. Na szczęście jechał ze mną Kamil i jego urządzenie funkcjonowało prawidłowo. Kilka razy zatrzymywaliśmy się i cofaliśmy, przejeżdżając bardziej precyzyjnym śladem, by być pewnym, że GPS zalicza mi kolejny waypoint. Straciliśmy w ten sposób mnóstwo czasu, energii i pokonaliśmy prawdopodobnie dodatkowe 50 lub nawet 60 kilometrów. Wespół zespół udało się jednak dotrzeć do mety. Spędziliśmy dziś godzinę więcej na oesie. To niby więcej przyjemności z jazdy po pięknej pustyni, ale tym razem była to przyjemność dość wyczerpująca.
informacja prasowa
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze