Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Goście z Motul HRSMP

Na trasie tegorocznego Rajdu Grodzkiego zobaczymy dwóch czołowych zawodników Motul Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski – Elefanta oraz Mariusza Polaka.

Dla nich zasadnicza część sezonu już się skończyła, jednak za sprawą zaproszenia z ich rodzimego klubu postanowili zaliczyć dodatkowy start.– Wraz z Mariuszem Polakiem jesteśmy zawodnikami Automobilklubu Bieckiego, a ten zaprosił nas do gościnnego startu, po tym jak zdobyliśmy tytuły w Motul HRSMP. Zaproszenie było dla mnie miłym zaskoczeniem, a dodatkowo to są moje rodzinne strony, więc nie mogłem odmówić. Mam też wiele wspomnień związanych z rajdami w tym regionie, bo przecież rozgrywano tutaj Rajd Magurski, w którym jechałem jako zerówka. Sam oes Oderne jest zresztą fragmentem próby, która wówczas miała 20 kilometrów. Miło jest więc wrócić do ścigania w tym regionie, zwłaszcza że nie startowałem w Wiśle – finałowej rundzie Motul HRSMP 2018 i głód rywalizacji jest jeszcze większy – stwierdził Elefant.Warto również dodać, że jazda samochodem „zero” miała spore znaczenie dla kierowcy BMW. Możliwość przetarcia trasy tuż przed Leszkiem Kuzajem ponownie rozbudziła głód rywalizacji u Elefanta doprowadzając do jego powrotu na odcinki specjalne. – Dla mnie starty jako załoga funkcyjna były sporym wyzwaniem. W pierwszej edycji jechałem jako auto „A”, w kolejnej wiozłem po odcinkach obserwatora Polskiego Związku Motorowego, aż ostatecznie trafiłem do samochodu z numerem 0. Wcześniejsze plany zakładały moją jazdę jako 00, jednak podczas odbioru administracyjnego dowiedzieliśmy się, że dyrektor rajdu odrobinę zmienił naszą rolę. Jazda jako zero nie jest „wożeniem się” po odcinku, zwłaszcza w zimowej scenerii. Na seryjnym kolcu i w turbodoładowanym, czteronapędowym samochodzie musieliśmy dość szybko przejechać trasę całego rajdu, bo za sobą mieliśmy samego Leszka Kuzaja. Ostatecznie mimo stresu nie popełniliśmy żadnego błędu i nawet mieliśmy całkiem dobre tempo, bo dogoniliśmy samochód 00. Tamte rajdy sprawiły, że moja miłość do tego sportu odżyła, a ja wróciłem do startów – zdradził Elefant.fot. Grzegorz Rybarski 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Kostka nie umie odpuszczać
Następny artykuł Dzień bez Suninena, oes dla Ogiera

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska