Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Habaj odbudowywał pewność siebie

Łukasz Habaj przyznał na mecie Rajdu Rzeszowskiego, że zbudowanie pewności siebie po nieudanych startach i wypadku na Rajdzie Wysp Kanaryjskich, było podstawowym celem na miniony weekend.

Polak prezentujący równe tempo znalazł się na siódmym miejscu w klasyfikacji generalnej podkarpackich zmagań.- To był jeden z trudniejszych startów w mojej karierze. To pierwszy rajd od Arłamowa 2015, który skończyłem bez problemów. Start na Kanarach zakończył się dla nas bardzo wcześnie i bardzo brutalnie. Potrzebowałem pokonać kilometry oesowe na Rzeszowskim, by odbudować pewność siebie. Dla mnie siódme miejsce to maksimum, na które było nas stać. Myśląc jednak o startach w FIA ERC, w domowym rajdzie powinienem zajmować lepsze lokaty, ale realia są takie, że piątek spędziłem na oswajaniu się z prędkością i przełamywaniem psychicznych barier, które pojawiły się po Kanarach. Ten wypadek bardzo mocno wpłynął na mój organizm - informował Habaj.- Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że w tym roku stawka FIA ERC i ilość szybkich zawodników jest 3-4 razy większa niż w poprzednich latach. Na Rajdzie Barum dojdą jeszcze lokalni kierowcy, którzy są równie szybcy. Myślę, że będzie tam z 40 samochodów R5 i zapowiada się bardzo trudny rajd z ciężkimi odcinkami. W zeszłym sezonie wystartowałem tam pierwszy raz i w tym roku to doświadczenie będzie pomocne. Prawda jest taka, że już mamy połowę sezonu i postaram się jechać równym tempem, trochę szybszym niż tutaj. Zobaczymy, jaki to da efekt. Potrzebuję regularności i kilometrów. Chcę pojechać wszystkie rundy mistrzostw Europy bez przygód, by samochód nie został już uszkodzony i budować naturalną prędkość. Walcząc o pierwszą dziesiątkę, trzeba jechać na granicy i nam jeszcze do niej brakuje - dodał.- Nie interesuję się losami innych zawodników na oesie. Nie chodzi o to, że ich los jest mi obojętny, ale ich przygody oraz wypadki mogą wpłynąć negatywnie na naszą pewność, co zwiększa ryzyko, które podejmujemy. Jeśli na oesie jedziemy wolniej o 10-15 sekund to oznacza, że w zakrętach mamy prędkość mniejszą o 5 km/h i wypadnięcie z trasy grozi równie poważnymi konsekwencjami. Nie myślę o tym. Skupiam się na sobie i na tym, jak sam jestem w stanie poradzić sobie z przeciwnościami losu, które spotykają mnie na odcinku. W sobotę czułem się dość pewnie i mogłem jechać szybko. Potrzebowałem jednak mety i punktów - zakończył, odpowiadając na pytanie, czy łatwo było odbudować pewność siebie w obliczu tylu kraks i wypadków, które miały miejsce na Rajdzie Rzeszowskim.fot. FIA ERC

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Grzyb: Zrobiliśmy krok w stronę mistrzostw Europy
Następny artykuł Kiedy następny raz panie Matton?

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska