Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Maluchem na Monte

Andrzej Lubiak, ojciec Maćka Lubiaka szykującego się do startu Lancerem w Rajdzie Magurskim, wyrusza jutro na Rallye Monte Carlo Historique.

Fabryczny kierowca FSM w okresie 1976-85, Lubiak senior wraca do rajdowego Fiata 126p grupy 2. W roli pilota wystąpi Jacek Zaleski, warszawianin mieszkający w Gdyni. Przed wyprawą w Alpy rozmawiamy z Andrzejem Lubiakiem.

- Skąd wziął się pomysł startu Maluchem w historycznym Monte?

- Pomysł narodził się dawno temu. Interesuję się starymi samochodami sportowymi, posiadam Porsche 911 z 1974 roku. Zastanawiałem się nad wystawieniem tego Porsche w historycznym Rajdzie Monte Carlo, ale wszystko pozostało w sferze pomysłów. Pół rok temu skontaktowała się ze mną firma z Cieszyna, która buduje repliki rajdowych Fiatów 126p, dokładnie takie same, jakimi jeździłem w fabrycznym zespole. Próbują sprzedawać te samochody w Wielkiej Brytanii, we Francji. Na targach w Lyonie zaprosili mnie do współpracy i zaproponowali start w Monte Carlo tym ich pierwszym showcarem z targów. Nie zastanawiałem się nawet 3 sekundy!

- Zgłosiliście załogę w starym fabrycznym składzie, z Maćkiem Wisławskim.

- W konsekwencji zaproszenia, logicznym wyborem pilota był Maciek. Jasne, że jak historia ma się zamknąć, no to jedziemy z Maćkiem. I tak wypełniliśmy zgłoszenie. W międzyczasie ukazał się kalendarz RSMP. Dokładnie w tym samym terminie przewidziano Rajd Magurski, no i musieliśmy szybko zweryfikować plany. Maciek zrezygnował z Monte Carlo, bo zdeklarował jazdę z Kajetanowiczem w mistrzostwach Polski.

- Prosimy o przedstawienie nowego pilota.

- Sięgnąłem po osobę, która też interesuje się starymi samochodami. Jacek namawiał mnie nawet do wspólnego startu w Monte Carlo - no i okazało się, że jedziemy razem. Jacek ma za sobą rajdowe przedszkole. Jeździł Skodą, a potem przeniósł się do offroadu. Poza tym jest żeglarzem tak jak ja, posiada dwa bardzo sympatyczne jachty.

- Czy nie było problemu z przyjęciem debiutanta Malucha na listę uczestników?

- Wszyscy mnie o to pytają. Okazało się, że Maluch startował w Rajdzie Monte Carlo w 1973 roku - jechała nim włoska załoga. Organizatorom historycznego rajdu bardzo zależało, żeby pojawił się jeszcze jeden model, którego dotąd nie było. Gdybyśmy zgłosili Porsche, byłby problem z przyjęciem. Bardzo trudno dostać się na listę uczestników. Tam się wpłaca 3,5 tysiąca euro i potem czeka, czy przyjmą zgłoszenie. O tym, że potraktowano nas priorytetowo, świadczy przyznany numer startowy - 126.

- Jedziecie dużą grupą jako Team Poland.

- Tak, choć nasz samochód jest na szwajcarskich numerach, serwis też ma samochód ze szwajcarską rejestracją. Ekipa techniczna jedzie camperem. Mała ciężarówka wiezie w środku naszego Malucha do Turynu. Pakujemy do ciężarówki koła, zapasowy silnik, skrzynię biegów, drugiego Malucha w częściach bez karoserii. Na miejscu dołączy BMW kombi z dwoma francuskimi mechanikami. Jeden z nich ma warsztat i przygotowuje do historycznych rajdów samochody dla BMW France.

- Nie będzie łatwo. To Monte w starym stylu.

- Trasa mierzy 2300 km. Panują zmienne warunki jeżeli chodzi o nawierzchnię i trzeba być bardzo dobrze przygotowanym oponiarsko. Rajd jest trudny pogodowo, nawigacyjnie. Maluch to pełna grupa 2, bo taką wersję homologowała federacja historycznych samochodów. Mamy 48 koni - a seria to 23 KM. W czasach moich startów używaliśmy co najwyżej 35-konnych silników w grupie 2 i trudno byłoby przejechać z takim silnikiem 2000 km. Materiały były wówczas dużo gorsze niż obecnie. Teraz można przygotować wytrzymalszy silnik, ale zażyczyłem sobie seryjny. Regulamin dopuszcza wymianę. Podobnie jest ze skrzynią biegów. Mamy seryjną, z krótszą trójką i czwórką.

- Zadaniem jest utrzymanie narzuconej średniej prędkości.

- Na krętych kozich dróżkach jest to równie trudne dla Malucha, jak dla Porsche. Szczególnie trudny będzie ostatni etap Monako - Monako. Jedziemy po tych samych oesach co uczestnicy współczesnego Rajdu Monte Carlo. Kreski na starcie i mecie są te same.

- To będzie sport przez duże S czy raczej samochodowa turystyka?

- Pół roku temy wydawało mi się, że czeka nas fajna przygoda i atrakcyjna wycieczka. Nadal liczę na przygodę, ale już wiem, że to nie będzie wycieczka. Tam naprawdę jest co robić. Przed startem chcemy przez trzy dni przejechać jak największą część trasy, poznać specyfikę nawierzchni, dobrać opony. Mamy za sobą konsultacje z polskimi uczestnikami historycznego Rajdu Monte Carlo. Bardzo pomógł nam Tomasz Osterloff, który startował Syreną. Przekazał nam wiele cennych uwag. Zaliczyliśmy już honorowy start w Pruszkowie podczas gali PZM. Obecne były cztery polskie załogi, a w sumie pojedzie ich pięć.

Rozmawiał Janusz Śmiłowski

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Nokaut na Turini
Następny artykuł Odwaga Duvala

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska