Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Mówią po Rzeszowskim

ROBERT HALICKI: - Był to dla mnie drugi Rajd Rzeszowski i jechałem znacznie lepiej przygotowany mentalnie niż w roku ubiegłym.

Przed samym rajdem mieliśmy bardzo krótkie testy i z dwoma setupami zawieszenia pojechaliśmy za rajd. Zapoznanie z trasą ukazało całkowicie inne oblicze Rajdu Rzeszowskiego. Stał się on bardzo techniczny z dużą ilością chytrych i śliskich miejsc. Od pierwszego odcinka postanowiłem jechać nieco szybszym tempem, jednakże z dużym marginesem bezpieczeństwa co zaowocowało drugim czasem na odcinku. Drugi odcinek przyniósł nam pierwszego w karierze jazdy Abarthem, oesowego kapcia. Zbyt późno podjęta decyzja o wymianie koła sprawiła, że straciliśmy na tym odcinku prawie 6 minut. Kolejny odcinek w pętli, mimo że samochód prowadził się nieprecyzyjnie po przygodzie z jazdą na kapciu, został przez nas wygrany w generalce. Druga pętla to wyciągnięcie wniosków z wcześniejszych przejazdów i kolejne dwa wygrane odcinki w klasyfikacji generalnej. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego rajdu. To czego się na nim nauczyłem, z pewnością zaprocentuje w następnych rajdach. Do bardzo dużego sukcesu zabrakło nam ok. 5 cm szczęścia ;-) , jednakże w rajdach takie rzeczy po prostu się dzieją. Jak trudny był ten rajd, poznała każda załoga i jak dla mnie wszyscy, którzy dotarli na jego metę są zwycięzcami. Tym którym nie udało się jej osiągnąć, życzymy szybkiego powrotu na rajdowe trasy, gdyż de facto było wiele miejsc, gdzie każdy z nas mógł podzielić ich los. Nasze tempo rozwija się z każdym oesowym kilometrem. Staramy się je poprawiać rozważnie, aby jazda dawała nam przyjemność. Już teraz zapraszamy wszystkich kibiców na nadchodzący Rajd Wisły. Starty naszego zespołu 44tuning Rally Team wspierają marki: 44tuning.pl , Wiekszamoc.pl, DPP, Mocniejszytraktor.pl

Schenk/Handwerker

KRZYSZTOF SCHENK: - Odcinki Rajdu Rzeszowskiego nigdy nie należały do łatwych. Tak też było i w tym roku. Słynna Lubenia zaskoczyła wielu, a nowe odcinki zebrały spore żniwo. Dla mnie rajd był udany, nie obyło się bez drobnych problemów z doborem opon przez dynamiczną pogodę w pierwszy dzień oraz zawieszeniem w drugi dzień. Najważniejsze, że udało się dowieźć do mety 3. miejsce w klasie utrzymując bezpieczną przewagę nad kolejną załogą już od pierwszego oesu.

MACIEJ HANDWERKER: - Cieszę się, że Rajd Rzeszowski stanowi rundę FIA CEZ. Mieliśmy okazję sprawdzić się na krajowym podwórku. Nowe odcinki bardzo zmieniły charakter rajdu i dla mnie Rajd Rzeszowski bardzo zbliżył się charakterystyką do Rajdu Krakowskiego. Odcinki są bardzo wymagające i Rajdm Rzeszowski z powodzeniem mógłby stanowić rundę ERC, czego życzę organizatorom.
Kolejny start Zespołu Rajdowego TINT odbędzie się w dniach 5-7 września w jubileuszowym 40. Rajdzie Koszyc, który stanowi eliminację mistrzostw Słowacji, Węgier i FIA CEZ.
Patronat medialny w sezonie 2014: Tygodnik Przegląd, Rsmp.tv, Tarnowska TV HD, Sport.miastoiludzie.pl, Polska Telewizja Regionalna, Tarnow.net.pl. W tym roku starty są możliwe dzięki wsparciu sponsorów: Studio Reklamy Tint, Samson - Deweloper spełniający marzenia, MAT MAT - budownictwo drogowe, przewierty sterowane, Pensjonat Panorama w Zalasowej, Firma Lights wykończenia powierzchni handlowych, Śrubtar technika zamocowań, narzędzia, Somer - narzędzia pneumatyczne, Honda Kolaczek Wieliczka, Centrum Stomatologii i Protetyki Focus, Frasses Bar - restauracje fast food, Mytnik - dystrybucja części samochodowych, Ubezpieczenia Rajdowe Aneta i Piotr Mazgaj, Opony Wadas - serwis oponiarski, LedLer dystrybutor oświetlenia LED. Partnerzy Zespołu Rajdowego Tint: Stowarzyszenie Ich Lepsze Jutro, Civic Squad Tarnów, Blacharstwo i Lakiernictwo Samochodowe Krzysztof Wawrzon.

Dul/Gwiazda | Fot. Artur Andruszkiewicz

GRZEGORZ DUL: - Kolejny Rajd Rzeszowski okazał się pechowy dla naszej załogi! Pogodowa ruletka sprawiła, że już druga pętla pierwszego dnia  okazała się być ostatnią dla nas w tym rajdzie. Na drugim przejeździe, mniej więcej w połowie odcinka Godowa, jako jedna z pierwszych załóg trafiliśmy na potężną ulewę. Mieliśmy więc duży problem z dotarciem  do jego końca, jadąc na slickach po bardzo mokrej drodze. Następna niemiła niespodzianka to kolejna ulewa, która przeszła od 7 kilometra na Lubeni. Staraliśmy się dostosować do tych trudnych warunków i śliskiej nawierzchni, lecz na hamowaniu trafiliśmy na mało widoczny aquaplaning. Wypadliśmy więc z drogi, kończąc niestety rywalizację w całym rajdzie na 4 odcinku specjalnym. Duży niedosyt i kolejna bolesna lekcja na tych niesamowicie nieprzewidywalnych rzeszowskich oesach. Wielkie podziękowanie dla Łukasza oraz za wsparcie kibiców!

ŁUKASZ GWIAZDA: - Wielka szkoda, że zakończyliśmy rywalizację już w pierwszym dniu i to po przejechaniu zaledwie 4 odcinków specjalnych. Oczywiście, że jesteśmy mocno rozczarowani, ponieważ staraliśmy się dobrze przygotować do startu w Rajdzie Rzeszowskim, ale nie mieliśmy możliwości się wykazać. Niestety, deszczowa pogoda bardzo utrudniła jazdę. Odcinki były bardzo śliskie, zabłocone i niebezpieczne a momentami podczas ulewy bardzo źle widoczne. O tym jak trudne panowały warunki świadczy fakt, że nie byliśmy jedyną załogą, która w tym dniu wypadła z rywalizacji. Pozdrawiam kibiców a Grześkowi dziękuję za współpracę! Fot. Artur Andruszkiewicz.

Rafał Janczak | Fot. Grzegorz Rybarski

RAFAŁ JANCZAK: - Na 23 Rajdzie Rzeszowskim przeżyliśmy huśtawkę nastrojową i pogodową - jak chyba nigdy dotąd. Na sam początek odwołano nam OS1, a Godowa nam bardzo pasowała, o czym później:) A więc z czterech "prawdziwych" OSów pierwszego dnia zostały nam zaledwie 3 - a na 1 etapie Rajdu Condroz podczas naszej zeszłorocznej wizyty w Belgii mieliśmy ich o jedyne... 13 więcej:) Przed pierwszą Lubenią mieliśmy informacje, iż wprawdzie przesycha, ale wisi chmura, więc w ostatnim momencie założyliśmy miękkie opony, co pociągnęło za sobą minutowe spóźnienie na PKC i słaby czas na (praktycznie suchym) odcinku, na który wpłynął też błąd i cofanie na jednym z oporów. I gdy myśleliśmy że po tak "szumnym" początku nie mamy szans na jakieś sensowne miejsce w Rzeszowie, okazało się, że większość konkurentów nie miała wcale więcej szczęścia, i po bardzo sprawnie przejechanym OS3 (mimo twardej mieszanki, gdyż chwilę przed startem wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że odcinek będzie suchy:) wróciliśmy do gry. Po kolejnej Lubeni i miejskim OS Nowy Świat, nasza strata do Jacka Jureckiego minimalnie się zwiększyła, jednak od sobotniego poranka planowaliśmy zmasowany atak na załogę Jurecki/Roik. Na nowym, fantastycznym OS Wysoka wszystko poszło jak należy i odrobiliśmy do nich ponad 5 sekund. Niestety, później dzień nie układał się dla nas tak sympatycznie. Drobne błędy na kolejnych odcinkach i przed ostatnią pętlą dzieliła nas przepaść, czyli 18 sekund. Nie poddawaliśmy się, ale nasz zapał ostudził kapeć w połowie przedostatniego, 13-kilometrowego odcinka rajdu. Mając na uwadze, że załoga Streer/Bosek jest około minuty za nami, postanowiliśmy nie zmieniać koła. Mimo to spadliśmy na trzecie miejsce, mając przed Zagorzycami 2 do odrobienia 15 sekund. Niestety, do powrotu na drugie miejsce zabrakło nam 6 sekund, tym samym spadliśmy też na trzecie miejsce w klasyfikacji rocznej Pucharu Fiesty, nie wykorzystując pecha braci Szeja, którzy, podobnie jak Jacek na pewno będą bardzo mocni na Rajdzie Wisły. My, jako że mieszkam w połowie między Jackiem a Jarkiem, na pewno również damy z siebie wszystko, a po 4ym, 2gim i 3cim miejscu teraz czas na...:)
Nasze starty wspiera KRAC.PL. Za perfekcyjne przygotowanie i obsługę naszej Fiesty dziękujemy ekipie EvoTech a kibicom za doping i ciepłe słowa, mając nadzieję, że przejazdy Fiest, które nie grzesząc mocą, wygrały na tym rajdzie najwięcej odcinków w "ośce", są dość widowiskowe:) Fot. Grzegorz Rybarski.

Węcławski/Kłos | Fot. Grzegorz Rybarski

JACEK WĘCŁAWSKI: - 23 Rajd Rzeszowski już za nami. Tegoroczna edycja była o wiele bardziej wymagająca od rajdu w ubiegłym sezonie. Już pierwszy odcinek specjalny zebrał spore żniwo – co chwilę mijaliśmy bowiem stojące na poboczach rozbite auta. Nocne opady deszczu z pewnością nie ułatwiły zadania kierowcom. Było niezwykle ślisko w zacienionych miejscach. Bardzo szybko zrozumiałem, że w tych warunkach nie można cisnąć za wszelką cenę, jeśli chcemy być na mecie. Kolejne dwa odcinki również były bardzo wymagające. Wysokie temperatury sprawiały, że należało włożyć dużo wysiłku, aby utrzymać maksymalną koncentrację. Na drugiej pętli postanowiliśmy przyspieszyć, ale nie obyło się bez drobnych przygód. Na czwartym odcinku specjalnym brakowało dosłownie kilka centymetrów, aby betonowy przepust po lądowaniu za szczytem pozbawił nas dalszej jazdy. Pod koniec piątej próby na jednym z głębokich cięć złapaliśmy kapcia. To był bardzo wymagający i chyba najtrudniejszy rajd, w jakim do tej pory brałem udział. Cieszę się, że ukończyliśmy imprezę w pierwszej dziesiątce pucharu i na drugim miejscu w klasie. Auto spisywało się perfekcyjnie, więc ja mogłem się skupić tylko i wyłącznie na jeździe. Dziękuję Michałowi za profesjonalną robotę na prawym oraz partnerom za umożliwienie startu: ENERMAN - fotowoltaika, extrafelgi.pl – oryginalne felgi i kołpaki oraz driveART - doskonalenie techniki jazdy. Bardzo chciałbym wystąpić w kolejnej eliminacji czyli kultowym Rajdzie Wisły. Prowadzimy obecnie rozmowy dotyczące startu na Śląsku – 3majcie kciuki!!

MICHAŁ KŁOS: - Bardzo sie cieszę, że mogłem ten najlepszy rajd sezonu pojechać z Jackiem. Trasa była mocno wymagająca dla kierowcy, pilota i przede wszystkim samochodu. U nas całe szczęście wszystkie te trybiki razem idealnie zagrały. Drugie miejsce w mocno obsadzonej klasie Astra jest bardzo dobrym wynikiem,  jak również i 10 pozycja w klasyfikacji generalnej. Do kolejnego rajdu pozostaje nam zmienić jedynie interkom, żebym po raz kolejny nie musiał zedrzeć sobie gardła. Dziękuje wszystkim, którzy przyczynili się do naszego startu w tym rajdzie i kibicom, którzy dzielnie dopingowali nas do walki na odcinkach specjalnych. Do zobaczenia podczas kolejnej imprezy! Fot. Grzegorz Rybarski.

Łukasz Pieniążek

ŁUKASZ PIENIĄŻEK: - Niestety, nie tak miało to wyglądać. Odcinki specjalne okazały się naprawdę trudne, o czym świadczyć może fakt, że z 52 załóg, które wystartowały, do mety dotarło aż 20 mniej. Na nasze nieszczęście my również zaliczamy się do tej dwudziestki. Niestety na szybkim, lewym zakręcie popełniłem błąd, przez który wypadliśmy z drogi uderzając w słup. Teraz pozostaje wyciągnąć z niego wnioski, aby to się więcej nie powtórzyło. Odbudowujemy samochód i postaramy się pojawić na odcinkach najszybciej, jak to możliwe. Dziękuję za wsparcie i miłe słowa, bardzo to doceniam. Do zobaczenia już niedługo!

RYSZARD CIUPKA: - Za to kochamy ten sport - rajdy są nieprzewidywalne i nigdy nie można założyć, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Dobrze odzwierciedla to także czołówka Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, gdzie zawodnicy również popełniali błędy i kończyli rajd w przydrożnych rowach. Wiemy co poszło nie tak, dlatego teraz będziemy mocno pracować nad tym, aby tych błędów nie powielać.
Starty załogi Łukasz Pieniążek i Ryszard Ciupka są możliwe dzięki firmom: Bastal, Storkpharm, El-Q oraz Złompol.

Typa/Gospodarczyk

RADEK TYPA: - To był bardzo interesujący i świetnie zorganizowany rajd. Wielkie podziękowania dla inżynierów z firmy High-Tec, którzy zbudowali i serwisowali naszego Peugeota 208. Dzięki ich ogromnej pracy samochód nie sprawiał żadnych problemów i spisywał się wyśmienicie podczas trwania tego rajdu. Cały okres przygotowań do tego startu był niesamowicie intensywny, a ostatnie dni do rozpoczęcia imprezy były wręcz ekstremalnie pracowite. Pierwsze kilometry naszym nowym samochodem pokonaliśmy... na odcinku testowym - bezpośrednio poprzedzającym start. Tym bardziej ucieszyło nas tempo podczas pierwszego etapu. Odpowiedni dobór opon i trudne warunki pozwoliły nam na osiąganie wręcz doskonałych rezultatów, dzięki czemu objęliśmy prowadzenie w klasie 6 i liderowaliśmy wśród samochodów napędzanych na jedną oś (2WD). Drugi dzień był w całości rozgrywany na suchej nawierzchni i tutaj nasze tempo nieco spadło. Przyznam, że brakowało mi kilometrów testowych w takich warunkach, a nasz opis i ustawienia auta również nie były idealne. Mając to na uwadze postanowiłem pojechać nieco wolniej. Spadliśmy przez to z pozycji liderów klasy, ale uważam, że była to rozsądna decyzja. Naprawdę łatwo można było popełnić błąd, a naszym priorytetem było osiągnięcie mety i zdobywanie kolejnych doświadczeń w jeździe tym samochodem. Chciałbym przy tej okazji wyrazić ogromne uznanie dla naszych konkurentów w klasie i w "ośce". Profesjonalizm i tempo naszych rywali są niesamowite i z przyjemnością walczyliśmy z Nimi na odcinkach specjalnych Rajdu Rzeszowskiego.
Podczas tego występu zdobyliśmy sporo cennych punktów i zamierzamy włączyć się do walki o najwyższe pozycje podczas kolejnych startów w tym sezonie. Planujemy bardzo solidnie przygotować się do najbliższej rundy RSMP - Rajdu Wisły i przede wszystkim spędzić więcej kilometrów testowych za kierownicą naszego auta. Profesjonalnie ścigam się od wielu lat, ale muszę przyznać, że rywalizacja w tym sezonie jest naprawdę niesamowita. Nasi konkurenci są świetnie przygotowani do każdego startu i wiem, że musimy wykonać bardzo dużo pracy przed najbliższym rajdem, aby tempo naszej jazdy było jeszcze lepsze - zwłaszcza, że czekają nas pojedynki z bardzo szybkimi, lokalnymi załogami.
Jesteśmy bardzo szczęśliwi z naszej pozycji na mecie Rajdu Rzeszowskiego, ale nasz zespół jest również mocno zdeterminowany do tego, aby podczas kolejnych startów osiągać jeszcze lepsze rezultaty. Dziękujemy wszystkim kibicom za wsparcie i słowa uznania. W takiej atmosferze walka i kolejne pokonywane kilometry sprawiały nam niesamowitą radość.
Start naszej załogi nie byłby możliwy gdyby nie nasi sponsorzy firma Bosma - producent żarówek samochodowych, oraz firma Makita - producent elektronarzędzi.

Musz/Browiński | Fot. Arkadiusz Bar

GRZEGORZ MUSZ: - Liczyliśmy na bardzo dobry wynik na domowym Rajdzie Rzeszowskim. Chcieliśmy powalczyć o zwycięstwo zarówno w klasie 5, jak i klasyfikacji generalnej, lecz ze względu na złośliwość rzeczy martwych stało się to niemożliwe. Zaraz po starcie pierwszego odcinka specjalnego okazało się, że mamy problemy z hamulcami, przez co w jednym miejscu delikatnie opuściliśmy drogę, tracąc około 20 sekund.  Na drugim, najdłuższym odcinku specjalnym zaatakowaliśmy chcąc odrobić straty, jechaliśmy naprawdę dobrym tempem i gdy wszystko zaczęło się układać po naszej myśli, doszło do awarii głównego przełożenia w skrzyni biegów. W naprawdę dużej złości musieliśmy wycofać się z rywalizacji. Smutek był tym większy, że poświęciliśmy naprawdę sporo czasu i energii, aby maksymalnie przygotować się do tego startu. Na całe szczęście wyniesiona wiedza z przedrajdowych testów z pewnością zaprocentuje w przyszłości i zrekompensujemy sobie tę awarię na kolejnych zawodach – Rajdzie Wisły. W tym sezonie przejechaliśmy dwa bardzo dobre rajdy, oraz zaliczyliśmy dwie awarie na dwóch domowych rajdach. Wierzę, że limit pecha wykorzystaliśmy i od kolejnych zawodów zaprezentujemy nasze prawdzie tempo i szybkość. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy nam pomagali w ostatnim czasie oraz naszym partnerom, którzy wspierają nas w startach: Grupa PSB Mrówka, EREM, TYTAN, SATYN, Bolix, Wkręt-Met, PBS Bank oraz Prezydent Miasta Przemyśla.

BOGUSŁAW BROWIŃSKI: - Niestety, nie udało się powalczyć na własnym podwórku. Z rywalizacji wyeliminowała nas awaria skrzynia biegów, która przed rajdem przeszła generalny remont. Nie załamujemy jednak rąk i już od najbliższych dni ostro zabieramy się do przygotowań startów w kolejnych rajdach. Dziękuję całemu zespołowi na trud pracy oraz kibicom za słowa otuchy.

Szeja/Szeja | Fot. Tomasz Filipiak

JAROSŁAW SZEJA: - Jak w każdym sporcie, mamy lepsze i gorsze momenty. Tak najprościej można podsumować miniony weekend. Piątek to cztery ciężkie oesy i cztery nieprzyjemne atrakcje. Oes nr 1 - odwołany, oes nr 2 - 6 km przed metą okazuje się, że jedziemy bez powietrza w lewym tylnym kole, a po kolejnych 2 km na feldze. Oes nr 3 to dramat na starcie - zaczyna padać, gwałtowna burza, ściana wody a my na slikach, szybki pacierz i start. Oes nr 4 - po 13 km na odkrytym cięciu przebijamy prawe przednie koło i jesteśmy zmuszeni zatrzymać się aby zmienić koło - strata ponad 2 minuty. Na szczęście to już koniec dnia i koniec nieprzyjemnych niespodzianek. Sobota to kolejne wyzwanie i liczymy na odmienny scenariusz, udało się. Walka jest piękna, rywale nie poddają się, lecz daliśmy radę. Wygrywamy klasyfikację 2 dnia w Pucharze Fiesty, samochodów napędzanych na jedną oś oraz zajmujemy doskonałe 7 miejsce w klasyfikacji generalnej. Po prostu genialnie. Dziękujemy wszystkim za wsparcie i doping.
W sezonie 2014 załogę Jarek & Marcin Szeja wspierają firmy: GK Forge Obróbka Plastyczna Metali, TVS, Darma, Deco-Car, OX.pl, Evo-Tech. Oficjalna strona zespołu to www.szeja.com. Fot. Tomasz Filipiak.

ZImny/Mirek | Fot. Jacek Kutta

WITEK ZIMNY: - Od początku wszystko szło nie po naszej myśli. Pierwszy przejazd naszej ulubionej Godowej został odwołany. Na starcie do odcinka Lubenia staliśmy prawie 20 minut z powodu jakichś problemów na trasie. Byliśmy w tym momencie na sliku i oprócz tego, że opony całkiem nam wystygły, to zaczął padać ulewny deszcz. Żeby utrzymać się na drodze musieliśmy głęboko ciąć i przez to złapaliśmy kapcia. Strata czasowa w porównaniu do następnego naszego przejazdu Lubeni wynosiła siedem minut, a to oznaczało dla nas praktycznie koniec rywalizacji o dobre lokaty na tym rajdzie. Pocieszający był fakt, że kolejne dwa odcinki wygraliśmy w klasie, w tym na Godowej dodatkowo uzyskaliśmy trzynasty rezultat w generalce :) Początek drugiego dnia to próba zmniejszania strat i wynikająca z tego faktu wizyta w głębokim rowie na Wysokiej. To ten sam rów, w którym był wcześniej Grzesiek Grzyb, więc ludzi było sporo i praktycznie wynieśli nasze Clio na drogę, za co bardzo dziękujemy. Przez tę przygodę jechaliśmy prawie całą pętlę z pokrzywionym zawieszeniem. Na serwisie chłopaki z Faber Auto zrobili co się dało, żeby samochód jechał w miarę prosto. Udało się dotrzeć do mety, ale to marne pocieszenie. Chcieliśmy podziękować wszystkim, którzy nas wspierali i nam kibicowali. To jest nasz domowy rajd i faktycznie czuliśmy się jak w domu.

SZCZEPAN MIREK: - Cieszę się, że pomimo wielu przygód udało się nam ukończyć Rajd Rzeszowski. Witek udowodnił, że wciąż potrafi walczyć w klasie o czołowe lokaty. Szkoda, że nie stanęliśmy na podium w naszym domowym rajdzie, ale masa zdobytych doświadczeń po części to rekompensuje.
Start załogi Witold Zimny/Szczepan Mirek był możliwy dzięki wsparciu: Magneti Marelli Checkstar, Ravenol, Faber Auto, Automobilklub Rzeszowski, Fotografia Motoryzacyjna - Jacek Kutta, a także Kronika Fotograficzna Polskich Rajdów. Zapraszamy na nasz facebookowy profil: www.facebook.com/zimnymirek. Fot. Jacek Kutta.

Rzeźnik/Mazur | Fot. Maciej Niechwiadowicz

MACIEJ RZEŹNIK: - Jestem bardzo szczęśliwy ze zwycięstwa! Rajd Rzeszowski to dla mnie szczególna impreza, a ta wygrana smakuje bardzo dobrze. Jest to mój pierwszy triumf w rajdzie zaliczanym do Mistrzostw Polski i jestem dumny, że dokonaliśmy tego właśnie w Rzeszowie! Po wielu trudnościach, które mieliśmy w pierwszej części sezonu, naprawdę nie byliśmy w łatwej sytuacji. Tym bardziej, że tegoroczny rajd należał do jednych z najtrudniejszych i bardziej zaskakujących, w których startowałem. Warunki pogodowe podczas pierwszego etapu były mocno zmienne, przez co łatwo było popełnić błąd, chociażby w doborze opon. Od samego początku postanowiliśmy jednak pojechać bardzo szybko i przede wszystkim z ogromnym sercem do walki. Uzyskaliśmy najlepszy czas na odcinku testowym, wygraliśmy także pierwszy odcinek specjalny i zostaliśmy pierwszymi liderami rajdu. Czuliśmy, że może być dobrze, ale musimy pojechać absolutnie perfekcyjnie, aby móc walczyć o wygraną. Nie zwalnialiśmy tempa i pierwszy etap zakończyliśmy na fotelu liderów rajdu. To był dla nas niesamowity zastrzyk energii i do drugiego etapu wystartowaliśmy z ogromnym apetytem i chęcią walki. Kontynuowaliśmy szybką jazdę, ale niestety, naszym konkurentom zaczęły przydarzać się błędy. Nam udało się ich uniknąć i na mecie zachowaliśmy blisko półminutową przewagę nad drugą załogą. To był dla nas niesamowicie udany rajd. Po raz pierwszy współpracowaliśmy także z polską firmą C-Rally, która przygotowała i wynajmowała nam Forda Fiestę R5. Duże słowa uznania dla zespołu i jego profesjonalizmu. Przed rajdem mocno skupiliśmy się na dostrojeniu zawieszenia i testach samochodu. Przejechaliśmy blisko 200 kilometrów, a ustawienia zawieszenia pomogły mi w dobrym wyczuciu auta, a także w walce przy mocno zmieniających się warunkach. Miałem zaufanie do samochodu i ustawień, które wypracowaliśmy wspólnie z C-Rally.
To były dla nas bardzo udane dni, a zwycięstwo smakuje świetnie i jest doskonałą nagrodą za trud i ogrom pracy, który włożyliśmy w przygotowania do Rajdu Rzeszowskiego. Udało nam się dopracować wiele drobnych elementów, które pomogły nam w osiąganiu lepszych czasów, dały nam możliwość szybkiej jazdy w różnych warunkach i ufność w to, że potrafimy jeździć naprawdę szybko.
Chciałbym podziękować Przemkowi za świetną współpracę w aucie i poza nim, całemu zespołowi za ogromną pomoc, świetną współpracę i zgranie się w tak krótkim czasie. Chciałbym szczególnie podziękować kibicom za niesamowity doping, dzięki któremu mogliśmy jechać tak szybko i sprawnie. Dziękujemy także za to, że jesteście z nami i kibicujecie nam także w trudniejszych chwilach. Bardzo Was pozdrawiam!

PRZEMYSŁAW MAZUR: - Czuję się doskonale. To dla nas piękna chwila i trudno wyrazić słowami nasze zadowolenie z wygranej. Myślę, że to dla naszego całego zespołu najlepsza nagroda za pracę, którą wykonujemy. Ten sezon nie układał się dla nas dobrze, ale Rajd Rzeszowski pokazał, że potrafimy jeździć szybko i skutecznie. Od początku utrzymywaliśmy wysokie tempo, pomimo trudnych i zaskakujących warunków kontrolowaliśmy sytuację. Na koniec pierwszego etapu byliśmy liderami rajdu i dowieźliśmy naszą przewagę do mety. Ustrzegaliśmy się błędów. To zasługa m.in. dobrych testów, na których znaleźliśmy świetne ustawienia samochodu. Miało to ogromny wpływ na jazdę Maćka, bo miał zaufanie do samochodu i wprowadzanych zmian podczas całego rajdu.
Myślę, że to zwycięstwo przyszło w bardzo dobrym momencie. Po zdobyciu tytułu wicemistrzów Polski w zeszłym sezonie, mieliśmy duże oczekiwania związane z tym rokiem. Czasami niestety brakuje nieco szczęścia, bądź też kilku, wydawałoby się mniejszych rzeczy, które mają wpływ na to, że na danym rajdzie, czy też odcinku specjalnym jest się konkurencyjnym, bądź też nie. Przed tym startem musieliśmy zweryfikować wiele rzeczy i uważam, że to pomogło nam w naprawdę skutecznej jeździe. Odczuwamy dużą satysfakcję z tego wyniku i mamy nadzieję, że będzie on dobrą podstawą do budowania kolejnych solidnych wyników w tym sezonie. Mamy świadomość tego, jak wiele pracy czeka nas przed kolejnymi rajdami, ale jesteśmy również zdeterminowani do tego, aby ją wykonać. Wiemy, że potrafimy jeździć bardzo szybko i chcemy pokazać to także podczas kolejnych startów w tym roku.
Dziękujemy wszystkim za wsparcie. Ten wynik to także Wasze osiągnięcie i mamy nadzieję, że dzięki temu tegoroczny sezon Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski jest dla wszystkich bardzo ciekawy. Fot. Łukasz Byśkiniewicz.

Byśkiniewicz/Wisławski | Fot. Łukasz Kufner

ŁUKASZ BYŚKINIEWICZ: - Jeszcze nigdy nie zakończyliśmy rajdu tak szybko. Przejechaliśmy jedynie 15 kilometrów. Stała się rzecz bardzo dziwna, ponieważ na Rajd Rzeszowski otrzymaliśmy nowy silnik, który po przejechaniu 75 kilometrów oesowych odmówił posłuszeństwa. Mieliśmy  też pożar i po raz pierwszy w mojej karierze musiałem odpalić system gaśniczy, który uratował samochód.  Nasz serwis wysyła jednostkę do Francji, aby sprawdzić co było przyczyną tak poważnej awarii. Wielka szkoda, bo lubię podkrapackie oesy i chętnie uatrakcyjniłbym i tak już zaciętą walkę w ośce. Niestety, dużo punktów uciekło i konkurencja nas przegoniła. Ale taki to sport, że nie ma się wpływu na wszystko. Już jesteśmy myślami przy Rajdzie Wisły. Rywalizacja o tytuł Mistrza Polski pozostaje otwarta. Nasz start był możliwy dzięki zaangażowaniu firm: Novol, Saint- Gobain. Dziękuję również szefom kanałów TVN za wsparcie medialne.

MACIEJ WISŁAWSKI: - Wielka szkoda. Zawsze dobrze nam szło na rzeszowskich trasach, a tu taki pech. Byliśmy dobrze przygotowani do rajdu i ta sytuacja totalnie nas zaskoczyła. Szkoda, bo do momentu awarii Łukasz pokonywał oes Lubenia bardzo dobrym tempem. Dogoniliśmy nawet dwa auta na trasie. Nasze auto stanęło w miejscowości Solanka, gdzie zostaliśmy ugoszczeni pysznymi pierogami i ciastem. Tak więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Fot. Łukasz Kufner.

Łata/Trela | Fot. Mirosław Jąkała

DAMIAN ŁATA: - Jesteśmy na mecie bardzo wymagającego Rajdu Rzeszowskiego 2014. Było to, jak do tej pory, moje największe rajdowe wyzwanie, ale myślę, że debiut był udany. Dużo bardziej doświadczeni zawodnicy byli zdania, że ta edycja imprezy była wyjątkowo trudna. Dzięki doświadczeniu Michała mogliśmy stworzyć solidny opis, bez którego na tych bardzo wąskich, krętych i szybkich trasach nie dałoby się rywalizować. Pierwszy odcinek mocno przespaliśmy, ale od drugiego jazda była już dużo lepsza. Niestety, na OS 2 dopadł nas pech, a wszystko przez ukręconą półoś. Ze sporym opóźnieniem, ale dotarliśmy do strefy. Dzięki doskonałej pracy naszych mechaników na drugą pętle wyjechaliśmy już sprawnym samochodem i nie pozostało nam nic innego, jak zabrać się za odrabianie strat. Sportowa złość pomogła nam mocno podkręcić tempo. Drugie miejsce na czwartej próbie i ostatnie dwa wygrane odcinki pozwoliły nam awansować w klasyfikacji o 17 miejsc. Jazda na drugiej pętli dała nam naprawdę dużo satysfakcji. Aż szkoda, że odcinków nie było więcej. Szkoda też, awarii bo gdyby nie ona, to myślę, że miejsce mogło być dużo lepsze. Pozostaje się cieszyć z mety, zebranych doświadczeń, cennych punktów i pucharów.
Dziękujemy wszystkim kibicom i wspierającym nas partnerom, za emocjonujący start w Rzeszowie: Polskie Stacje Paliw R8, DMMotors, Uzdrowisko Busko-Zdrój S.A., producent wody mineralnej Buskowianka oraz Witek Motorsport. Dziękuje także naszemu serwisowi za doskonałą pracę, jaką wykonali.

MICHAŁ TRELA: - Bez wątpienia był to najtrudniejszy Rajd Rzeszowski, w jakim miałem okazję startować. Przygotowane przez organizatora odcinki były naprawdę z górnej półki. Dobrze, że tym razem pogoda okazała się łaskawa. Cały dzień warunki były stabilne, w miarę wyrównane i nie było loterii z oponami. Jazdę rozpoczęliśmy spokojnie, może nawet za spokojnie, ale z każdym kilometrem było coraz szybciej. Niestety, na przeszkodzie stanęła nam awaria. Dotarcie do serwisu wymagało sporo wysiłku, ale dzięki naszemu serwisowi mogliśmy na drugą pętlę wrócić do walki. Kolejne trzy odcinki to już nasze właściwe tempo i zaczęliśmy odrabiać straty. Damian na wymagającej trasie dawał z siebie wszystko i dwa wygrane odcinki to nie przypadek. Jestem pewien, że gdyby nie pech to wynik mógł być jeszcze lepszy, ale i tak kolejny cenny weekend za nami. Sporo się razem nauczyliśmy i praca na tym rajdzie z pewnością przyda się na zbliżającej się Wiśle. Dziękuje za gorący doping w Rzeszowie i do zobaczenia na kolejnej rundzie. Fot. Mirosław Jąkała.

Hoffman/Wiśniewski | Fot. Qba Żołędowski

PAWEŁ HOFFMAN: - Pierwszy OS Wysoka, a w kabinie pojawił się dym. Nie mogliśmy wycofać się na samym początku rajdu. Zapytałem pilota, ile do mety i jak usłyszałem że tylko dwa kilometry, to nie odpuściłem. To była trafna decyzja, bo przyczyną zadymienia było chlapnięcie oleju na kolektor wydechowy. Poza tym na pierwszym OS-sie przesunęliśmy geometrię lewego przedniego koła uderzając w jakiś wypust, co powodowało późniejszy brak stabilizacji samochodu, szczególnie na lewych zakrętach.
Najważniejsze jednak było to, że zgraliśmy się z Michałem i muszę zaznaczyć, iż należy on do bardzo skrupulatnych pilotów. Nasza wspólna współpraca zaowocowała i mogliśmy się znaleźć na mecie. Jest to szczególnie ważne dla mnie, bo po kilku startach pierwszy raz ukończyłem Rajd Rzeszowski. Chciałbym też podziękować całej naszej ekipie pasjonatów, która pomagała nam przygotować się do startu, a szczególnie Agnieszce, Zdzisławom, Elżbiecie i Qbie.

MICHAŁ WIŚNIEWSKI: - To było kolejne ciekawe doświadczenie w mojej rajdowej przygodzie. Nie wiem jak w RSMP, ale wśród zawodników legend panowała iście przyjacielska atmosfera co spowodowało, że jechało się z przyjemnością. Ja nabrałem pewności siebie bo Rajd Rzeszowski jest jednym z bardziej wymagających i z pewnością tutaj wrócę. Cieszę się, że są tacy ludzie jak Paweł Hoffman, którzy budują takie samochody i dojeżdżają tak wymagające rajdy. Fot. Qba Żołędowski.

Jurecki/Roik | Fot. Arkadiusz Bar

JACEK JURECKI: - Rzeszowski zawsze był dla mnie udanym rajdem, ale tegoroczny wynik jest dla naszej załogi życiówką. Po dłuższej przerwie nie czułem się odpowiednio przygotowany, ponieważ odcinek testowy był pierwszym kontaktem z Fordem od prawie dwóch miesięcy. Jak się jednak okazało, te kilka przejazdów szybko pomogło mi się znów dogadać z samochodem. Po przygodzie na Rajdzie Karkonoskim, w Rzeszowie naszym celem była meta i odrobienie punktów. Staraliśmy się przede wszystkim jechać czysto. Rywalizacja była bardzo zacięta, a odcinki tego roku wyjątkowo trudne, więc nie brakowało przygód i przebitych opon, również w Pucharze Fiesty. Od pierwszej pętli wypracowaliśmy dobre tempo i objęliśmy prowadzenie w Pucharze. Wszystkie piątkowe odcinki specjalne przejechaliśmy unikając błędów. Bilans pierwszego etapu to pierwsze miejsce w klasie 6F i trzecie wśród samochodów z napędem na jedną oś.
Wynik, dał nam ogromną motywację do jazdy w drugim dniu rajdu. W sobotę czekało na nas kolejne sześć trudnych odcinków. Od samego rana trzeba było mocno zabrać się do pracy. Toczyliśmy naprawdę świetny pojedynek z Rafałem Janczakiem. Przewaga z poprzedniego dnia dawała nam pewien zapas, ale rywale mocno nas naciskali, zwłaszcza bracia Szeja zasługują na ogromne uznanie. Tempo, jakie narzucili było wręcz niesamowite, ponieważ byli poza zasięgiem. Dla naszej załogi ten dzień układał się pozytywnie, poza drobną przygodą za jednym ze szczytów OS 7. Wycieczka na pobocze kosztowała nas jakieś 5 sekund, więc skończyło się szczęśliwie.
Założony przed startem plan zrealizowaliśmy w 1oo%. Jesteśmy na mecie 23. Rajdu Rzeszowskiego i wracamy do domu z pucharami za wynik, o którym nawet nie marzyliśmy. Pierwsza i druga pozycja na etapach dała nam zwycięstwo w Pucharze Fiesty i najniższy stopień podium w ośce. Miejsce w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej rundy RSMP to coś wspaniałego. Z tego co wiem, jest to najlepszy wynik osiągnięty przez Forda Fiestę R2 w Mistrzostwach Polski. To moment, na który czekaliśmy cały sezon. Dziękuje PZ Racing za doskonałe przygotowanie samochodu. Dziękuję Bastkowi i Kukaszowi. Dziękuje serdecznie kibicom i wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki, a przede wszystkim partnerom naszego zespołu, bez których nie moglibyśmy tutaj wystartować. Wspierali nas: Blachdom Plus, Energo-System, Konkret, Pokrycia Dachowe Pniok, ASC, Haga, Wim-Trans, Hoja. To nasz wspólny wielki sukces!

MARCIN ROIK: - Ze wszystkich startów w Rzeszowie ten zaskoczył mnie najbardziej. Na prawie 165 km trasa była mieszanką wszystkiego, co w rajdach najlepsze. Pokonywaliśmy ciasne, kręte fragmenty, podbicia, szerokie partie, przejazdy przez szczyty i oczywiście tradycyjnie przez wodę. Nie brakowało miejsc, gdzie łatwo było popełnić kosztowny błąd. Jazda wymagała od nas obu dużo wysiłku, ale dała jednocześnie przyjemność, jaką ciężko opisać. Wszystko dla nas doskonale się układało, a przygody i błędy tym razem nas ominęły. Rezultat, jaki wywozimy z Rzeszowa to nagroda za cały ten sezon i ogromna motywacja przed Wisłą, a dla mnie najlepszy wynik w karierze pilota.. Dziękuje wszystkim, którzy wspierali nas w Rzeszowie i do zobaczenia na Rajdzie Wisły, którego już nie mogę się doczekać. Fot. Arkadiusz Bar.

Ślęczka/Ślęczka | Fot. Kamil Bać

RAFAŁ ŚLĘCZKA: - Chcieliśmy bardzo serdecznie podziękować naszym partnerom, sponsorom za umożliwienie startu, bo bez nich nie byłoby nas na kolejnej rundzie. Piąta runda Rajdowego Pucharu Polski okazała się bardzo wymagająca dla zawodników i sprzętu. Jadąc w końcówce stawki widzieliśmy sporo załóg wyrozbijanych gdzieś po rowach, poniszczone samochody, ale najważniejsze, że człowiek nie ucierpiał. Dlatego bardzo się cieszymy z możliwości bycia na mecie rajdu oraz wyniku, 3 miejsce w klasie HRPP+20 bardzo nas cieszy. Dziękujemy jeszcze raz bardzo serdecznie wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki
Start w 23. Rajdzie Rzeszowskim był możliwy dzięki naszym sponsorom i partnerom: Miasto i Gmina WIELICZKA, Centrum Edukacyjno-Rekreacyjne SOLNE MIASTO Sp. z o.o., Centrum Kultury i Turystyki w Wieliczce, Prywatne Gimnazjum nr 7 i Prywatne Liceum nr 4 w Krakowie, DAR BUS, RUKARBUD, AUTO-ŻAK, BAZA-Usługi Diagnostyczne Bogdan Zarzyczny, Mechanika Samochodowa Dariusz Ludwin, RS Vision Robert Szczudło, RAKO, zmienolej.pl oraz wielicki portal informacyjny wieliczkacity.pl. Fot. Kamil Bać.

Czopik/Rathe | Fot. Robert Magiera

TOMASZ CZOPIK: - Rajd okazał się trudniejszy niż wszyscy się spodziewali. Dla mnie ciężka była pierwsza pętla, bo kompletnie nie trafiłem z oponami i zawieszeniem, druga już była fajna. Mimo takich błędów jak cofanie czy to, że byliśmy jako pierwsi, których złapała ulewa na trzecim odcinku, to ta druga bardziej mi się podobała. A Lubenia w tej zmiennej pogodzie, z ulewą, suchym, każdy na innych oponach, to dodawało dramaturgii. Ale tę Lubenię zupełnie żwawo jechaliśmy, a przy takiej jeździe nietrudno o przygodę. No i cóż, poodpadali trochę koledzy, bo naprawdę był to bardzo ciężki rajd, dawno nie widziałem tak trudnego. Po tych czterech pierwszych odcinkach zajmowaliśmy siódmą pozycję. Drugi etap okazał się niezbyt pomyślny. Popełniliśmy kilka błędów, a oprócz tego kłopoty z elektryką, dwa ostatnie odcinki jechaliśmy bez alternatora. Co chwilę się zatrzymywałem i poprawiałem. Po jednym z takich zatrzymań, moja wina, zapomniałem z pośpiechu dobrze zapiąć maskę. Otworzyła się na samym początku ostatniego oesu i uszkodziła przednią szybę. Musiałem stanąć, bo nic nie widziałem. Dojechaliśmy na 28 miejscu i straciliśmy pewną piątą pozycję. Niestety paru kolegów ucierpiało, a właściwie na szczęście, tylko ich samochody. Jestem bardzo niezadowolony ze startu. Był to chyba najgorszy rajd w ostatnim dziesięcioleciu. Szóste miejsce, a chyba tylko jeden odcinek pojechałem normalnie. Trzeba zapomnieć, lepiej się przygotować... i jechać dalej. Fot. Robert Magiera.

Strychalski/Hinz | Fot. Kamil Bać

SŁAWOMIR STRYCHALSKI: - Nasz rajdowy weekend rozpoczął się już w środę od testów, podczas których wykonaliśmy sporo pracy i całkiem dobrze przygotowaliśmy się do rajdu. Niestety, jednocześnie pojawiły się też pierwsze problemy techniczne w postaci pękniętej miski oleju i przerywającego silnika. Usterki udało się szybko i w miarę sprawnie usunąć, jednak w piątek jadąc na BK zauważyliśmy lekki wyciek oleju, co nie napawało optymizmem. Nasza ekipa serwisowa - EvoTech - pracowała do późnych godzin nocnych, aby wykluczyć tę awarię. Po skończonej pracy przyszedł czas na jazdę próbną. Pech chciał, że pękł jeszcze wybierak biegów przy lewarku - to coś nieprawdopodobnego, ile może spotkać cię przykrych sytuacji w ciągu tak krótkiego czasu. Było już około północy i nasz start stał się zagrożony, jednak bardzo pomocny okazał się Grzegorz z GSI Klubu. Odnalazł w swoim garażu wybierak, który uratował nasz start. Reanimacja auta trwała do trzeciej w nocy. Dziękuję każdej osobie, która się do tego przyczyniła. Rano było już łatwiej. Wsiadłem do auta i od pierwszego odcinka jechałem fajnym tempem, z którego jestem zadowolony. Na drugim odcinku, na cięciu jednego z zakrętów złapaliśmy niestety kapcia. Jechaliśmy tak do mety 8 km. Spowodowało to sporą stratę. Żałuję tej sytuacji, bo mogliśmy być troszkę wyżej w klasyfikacji generalnej, ale niestety takie są rajdy. Dalej już tylko cieszyłem się jazdą! Podsumowując, Rajd Rzeszowski został definitywnie odczarowany, do trzech razy sztuka.

MARCIN HINZ: - To był bardzo trudny i wymagający rajd, o czym świadczy chociażby duża ilość wypadków, również załóg z czołówki RSMP. Ciężko pracowaliśmy na zapoznaniu, dysponowaliśmy dobrym opisem, spodziewaliśmy się więc tego, co zastaliśmy na miejscu. Było po prostu genialnie, robiliśmy swoje, a auto spisywało się bez zarzutu, choć pod koniec ostatniego odcinka straciliśmy już piąty bieg. Uważam, że wykonaliśmy dobrą robotę przez cały weekend. W dalszym ciągu się uczymy i to była dla nas kolejna duża lekcja. Dziękuję Grzegorzowi, ekipie EvoTech oraz kibicom za świetny doping! Wiara Gwarancją Wygranej.
Start załogi Sławomir Strychalski/Marcin Hinz w 23. Rajdzie Rzeszowskim wspierali partnerzy: TORINO - transport drogowy, PunktOlejowy.pl . Obsługę serwisową na rajdzie zapewniał - EvoTech. Fot. Kamil Bać.

Patryk Osowiecki

PATRYK OSOWIECKI: - Plan jaki założyliśmy sobie przed startem do 23 Rajdu Rzeszowskiego był krótki, dojechać do mety!!!! I został wykonany na 100 %, a nawet 200 %. Cieszy nas zdobyte 1 miejsce w klasie w tak trudnej i wymagającej imprezie. Nie ukrywam, że mieliśmy sporo szczęścia, ponieważ już po starcie do pierwszego OS-u zaczęły się kłopoty ze skrzynią biegów naszego Clio. Z odcinka na odcinek nie walczyliśmy o czas, tylko o ukończenie odcinka i jak się później okazało, całego rajdu, ponieważ na metę wjeżdżaliśmy z 3 biegiem.
Chciałbym bardzo podziękować Wszystkim, którzy wspierali nas w tym starcie, czyli firmie TEDEX Oil z Piaseczna (www.tedex.pl), firmie GOTB „Grupa Obsługi Technicznej Budownictwa” Adam Piwoński oraz mojemu SUPER SERWISOWI, który stanął na wysokości zadania i pomógł w osiągnięciu METY w Rzeszowie, czyli Marek, Szymon i Łukasz - jeszcze raz Wielkie Dzięki za wykonaną robotę!!!

Adam Piwoński

ADAM PIWOŃSKI:
- Na prawym fotelu w tak poważnej imprezie startowałem pierwszy raz i mogę powiedzieć jedno: było bardzo trudno ale egzamin zdałem chyba bardzo dobrze bo wraz z Patrykiem znaleźliśmy się na Mecie i to jest dla mnie najważniejsze!!! Nowe doświadczenia zdobyte i to jest najważniejsze.
Bardzo dziękuję Naszym Sponsorom oraz Serwisowi, który spisał się na Złoty Medal i podczas serwisu reanimował auto, które dowiozło nas na Metę w Rzeszowie.

Pietrzak/Pochroń | Fot. Grzegorz Rybarski

IGOR PIETRZAK: - 23 Rajd Rzeszowski okazał się jeszcze trudniejszy niż się spodziewaliśmy. Odcinki specjalne były dużo większym wyzwaniem, niż te, które pamiętam z poprzedniej edycji. Spośród wszystkich moich startów to chyba właśnie tutaj opis miał najważniejsze znaczenie. Wąskie drogi, odcinki przejeżdżane zakręt w zakręt, mnóstwo szczytów i zdradliwych cięć dało się bezpiecznie przejechać jadąc tylko na opis. Pomimo konieczności zmiany pilota miałem duże szczęście, że polecono mi Pawła. Jego doświadczenie, profesjonalizm i wyczucie zrobiły na mnie duże wrażenie. Od samego początku współpraca między nami zaczęła się układać. Sporo wyniosłem także nauki dla siebie.   
Z rzeczy, jakie mogę zapisać na minus to przede wszystkim tempo jazdy, które było dalekie od moich oczekiwań. Po przerwie w startach, pierwszą pętlę musiałem zacząć bardzo zachowawczo. Od drugiej wszystko szło już dużo lepiej, ale do czasu, gdy w połowie przedostatniego odcinka złapaliśmy kapcia. Po raz pierwszy musiałem kontynuować jazdę z uszkodzoną oponą i walczyliśmy do mety, żeby utrzymać się na drodze. Przed ostatnim odcinkiem udało się na szybko zmienić koło, ale jak się później okazało, to wcale nie był limit pecha. Po przejechaniu przez wodę, w Clio pojawiły się problemy z komputerem, a po przygodzie z kapciem okazało się, że uszkodził się układ hamulcowy..   
Tym bardziej cieszy, że dotarliśmy do mety na rzeszowskim rynku. Wynik pod koniec drugiej dziesiątki i piąte miejsce w klasie pozostawia duży niedosyt, ale wrócimy tutaj za rok, lepiej przygotowani by powalczyć o wyższą lokatę. Już za dwa tygodnie kolejny start, w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Śląska, a przez najbliższe dni czas na przeanalizowanie przebiegu Rajdu Rzeszowskiego i wyciągnięcie wniosków. Zapraszamy już teraz na pierwszą edycję Rajdu Oświęcimskiego.  
Nasz start wspiera firma Inex24. Zapraszamy do odwiedzania naszej strony na Facebook: www.facebook.com/inex24. Fot. Grzegorz Rybarski.

Ogryzek/Wróbel | Fot. Maciej Niechwiadowicz

SŁAWOMIR OGRYZEK: - Jesteśmy na mecie domowego rajdu. Przed dwoma laty zwyciężyliśmy tutaj w klasyfikacji Rajdowego Pucharu Polski, teraz przyszło się nam zmierzyć z konkurencją na poziomie RSMP. Pierwszego dnia dobrze dobieraliśmy opony i udało się zbliżyć czasowo do ścisłej czołówki klasy 6. Drugiego dnia na suchej nawierzchni tempo jazdy w klasie wzrosło, nam nie udało się uniknąć kilku błędów, ale wynik na mecie można uznać za satysfakcjonujący, wszak do podium zabrakło tylko ośmiu sekund. Postaramy się znaleźć brakujący czas przed Rajdem Wisły. Bardzo dziękuję zespołowi C-Rally za przygotowanie naszego Peugeota, który podczas zawodów spisywał się doskonale.

JAKUB WRÓBEL: - Rajd Rzeszowski ułożył się dla nas pomyślnie, choć na wyniku z pewnością zaważył mój błąd na jednym z Punktów Kontroli Czasu, który kosztował nas minutową karę. Oba etapy zawodów przejechaliśmy równym, solidnym tempem, który zaowocował pozycją tuż za podium klasy 6 w RSMP i wygraniem klasyfikacji ośki w Mistrzostwach Słowacji. Myślę, że dla wszystkich był to wymagający rajd, ilość załóg, która go nie ukończyła mówi sama za siebie. Fot. Maciej Niechwiadowicz.

MARCIN BERLIŃSKI: - Super, że jesteśmy na mecie! Od samego początku założenie było takie, by dojechać do mety w jednym kawałku. Szkoda tego błędu z pierwszego dnia bo uciekło nam sporo punktów. Straciliśmy tam masę czasu, co praktycznie odebrało nam jakąkolwiek szansę na dobry wynik końcowy. Bądź co bądź, odcinki które przejechaliśmy w pierwszym etapie, dały nam niezłą szkołę i następnego dnia wiedzieliśmy, że nie warto przeginać. Jechaliśmy swoim tempem i w zasadzie, poza kilkoma drobnymi błędami i awarią intercomu na jednym odcinku, drugi dzień był naprawdę pozytywny. Teraz czekamy na dalsze rajdy gdzie postaramy się odkuć z punktami w stosunku do rywali i podciągnąć w klasyfikacji na koniec sezonu.

LESZEK CHŁUDA: - To był bardzo trudny i zdradliwy rajd. Tym bardziej jestem zadowolony, że dojechaliśmy do mety! Drogi były bardzo wąskie, z masą pułapek, przez co nawet najmniejszy błąd mógł skończyć się wypadnięciem z trasy. Jasne, że szkoda pierwszego dnia, bo mieliśmy szansę na pokaźny zastrzyk punktowy, ale z drugiej strony bardzo dużo się tu nauczyliśmy, co na pewno zaowocuje w przyszłości. Najważniejsze, że podczas naszej przygody na 4 odcinku nic nam się nie stało i auto - pomimo, że trochę poturbowane - to jednak nadawało się do dalszej jazdy. Podstawowy cel został osiągnięty i teraz będziemy koncentrować się by pojechać resztę rajdów w RSMP. Niedługo Wisła i mam nadzieję, że uda się dopiąć budżet na czas.

Kraus/Majewski

ROBERT KRAUS: - Za nami bardzo ciężki, ale udany 23 Rajd Rzeszowski. Pod wieloma względami był to dla nas naprawdę pozytywny występ. Pierwsza pętla to czujna, ostrożna jazda, aby przekonać się do podkarpackich odcinków. Nie udało się ustrzec błędu i już na pierwszym oesie obróciło nas na prawym oporze, gdzie straciliśmy kilka cennych sekund. Od kolejnej pętli już pewniejsza i coraz płynniejsza jazda, która z każdym kolejnym oesem przesuwała nas w górę generalki, korzystając jednocześnie z błędów zawodników przed nami. Przed ostatnią próbą zajmowaliśmy ex aequo trzecie miejsce z Tomkiem Foltynem. Jednak na szutrowym łączniku obróciło nas, skrzynia biegów się zakleszczyła i tam właśnie straciliśmy pudło w generalce. Absolutnie nas to nie martwi, ponieważ 4 miejsce w generalce i 3 w klasie 6RPP to świetny życiowy wynik. Mieliśmy naprawdę dobre tempo, ciężko było wymagać czegoś więcej. Chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do naszego sukcesu w tej imprezie. Start w Rajdzie Rzeszowskim umożliwiły firmy ELSTAR-MAX, LED-POL oraz DAMIR.

Kiewrel/Janik | Fot. Tomasz Filipiak

RYSZARD KIEWREL: - Szczęśliwie zakończyliśmy 23 Rajd Rzeszowski. Pierwszy raz mogę powiedzieć, że moja jazda była lepsza niż miejsce. Z Krzyśkiem idealnie dopasowaliśmy opis do bardzo trudnych odcinków. Poza OeSem Godowa, który pokonywaliśmy w deszczu na sliku, tempo w całym rajdzie należy uznać za więcej niż przyzwoite. Szkoda przegranego o 19 sekund piątego miejsca w rajdzie, ale tym razem koledzy Paweł Serafin i Grzesiek Sikorski byli po prostu szybsi. My się cieszymy, że jesteśmy na mecie, bo w sobotę nasze auto robiło wszystko, żebyśmy nie dojechali na pierwszy OeS w pętli. Na szczęście, jak już dojechaliśmy, to samochód sprawował się bez zarzutu. Podziękowania dla Krzyśka za pilotowanie oraz dla kolegów z Ingram Garaż (Marcin, Andrzej, Kuba, "Bugi", "Jasiu"), za przygotowanie auta i obsługę podczas rajdu. Podziękowania dla kolegów z klasy 8 (dostojnych gentlemanów) za fajną rywalizacje i atmosferę podczas rajdu! Do zobaczenia na Rajdzie Wisły!

KRZYSZTOF JANIK: - Rajd Rzeszowski był jak zawsze trudny i jak co roku, zbiera swoje żniwo. Sam fakt, że zawodów nie ukończyli zarówno lider, jak i wicelider klasyfikacji generalnej RSMP mówi sam za siebie. Staraliśmy się realizować plan założony przed rajdem i konsekwentnie, coraz szybciej jechać swoje. Myślę, że został on zrealizowany. Życia nie ułatwiał nam samochód oraz interkom, który niespodziewanie zaczął przerywać 10 sekund przed startem do OS nr 9. Na szczęście udało znaleźć się przyczynę usterki i ostatnie dwa odcinki pokonaliśmy już bez przygód - nie licząc tego, iż musieliśmy uważać, by nie zgasić silnika aż do parku zamkniętego:) Nie pamiętam już tylu niespodzianek w jednym rajdzie. Jest meta - jest dobrze. Pozytywem na pewno jest to, iż udało się parę razy wygrać z mocniejszymi samochodami, zaś kierowcy jeździ się coraz lepiej. Fot. Tomasz Filipiak.

Tomasz Gryc | Fot. Maciej Niechwiadowicz

TOMASZ GRYC: - Jestem bardzo szczęśliwy z życiowego wyniku, który udało nam się osiągnąć w 23. Rajdzie Rzeszowskim. Jeszcze nigdy nie dojechałem do mety na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej RSMP, przy okazji ustępując tylko jednej załodze w Mistrzostwach Słowacji, w pokonanym polu pozostawiając dwa samochody WRC. Ten sukces byłby niemożliwy bez ogromu pracy włożonej w przygotowanie samochodu po pechowym Rajdzie Karkonoskim, za co raz jeszcze dziękuję ekipie mechaników z S4C pod kierownictwem Artura Orlikowskiego. Mitsubishi Lancer Evo IX przez całe zawody spisywał się praktycznie bez zarzutu. Mam za to małe zastrzeżenia do własnej jazdy, chciałem na tym rajdzie plasować się nieco bliżej Dominika Butvilasa, co nie zawsze się udawało. Przed Rajdem Wisły mocno popracujemy, żeby wrócić do formy, która prezentowaliśmy w Jeleniej Górze. Tak jak obiecywaliśmy przed rajdem - wróciliśmy jeszcze mocniejsi i bardziej głodni zwycięstw. Wynik ten dedykuje naszym Partnerom: Gryc - www.sklepZokuciami.pl, G-Shock, NordGlass, Valvoline, Pirelli, Faza, Siso Denmark, GoPro, Hitachi, Oshee, Colorshake, AutoGT, motofakty.pl, motogratka.pl, Mobility, Antyradio oraz Oktany, których wsparcie okazało się nieocenione oraz najwierniejszemu kibicowi - mojemu synkowi „Chilli”.

PRZEMYSŁAW ZAWADA: - Wynik uzyskany w Rajdzie Rzeszowskim daje nam dużo satysfakcji, mimo, że były to jedne z najtrudniejszych zawodów, w jakich brałem ostatnio udział. Bardzo zmienne warunki, masa przygód, które mocno przetrzebiły stawkę, więc tym bardziej jesteśmy szczęśliwi, że nam udawało się pozostać na drodze i dotrzeć do mety na tak dobrej pozycji. Z Tomkiem Grycem jest to mój największy sukces, choć mam również na swoim koncie zwycięstwa w klasyfikacji generalnej. Czekamy już z niecierpliwością na piątą rundę krajowego czempionatu, którą będzie 60. Rajd Wisły rozegrany w dniach 5-7 września. Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Butvilas/Heller

DOMINIK BUTVILAS: - Na tym rajdzie dokonaliśmy z Kamilem sporego postępu. Jesteśmy teraz w połowie sezonu i wspinamy się coraz wyżej w klasyfikacji generalnej. Zespół również wykonał znakomitą pracę i dzięki temu osiągnęliśmy tak dobry rezultat. W klasie prowadziliśmy już od pierwszego oesu, ale nawet dziś jechaliśmy z małą rezerwą i oszczędzaliśmy samochód. Jestem zdecydowanie bardziej pewny siebie niż podczas poprzednich rajdów, znajduję też coraz lepszy język z samochodem, co jest wynikiem obranej na ten sezon strategii. Stopniowo przyspieszam z rajdu na rajd i w ten weekend było widać tego efekty. Dziękujemy całemu Zespołowi i naszym Partnerom: Subaru Import Polska, Keratronik, Raiffeisen Leasing, Lemona Electronics, SJS oraz AIBE.

KAMIL HELLER: - W tym rajdzie wyraźnie zaprocentował ogrom pracy, który wkładamy w nasze występy od początku sezonu. Jazda Dominika była lepsza i pewniejsza, niż w pierwszym rajdzie, a moje dyktowanie również się poprawiło. Tylko samochód był tak perfekcyjnie przygotowany jak zawsze. To od nas zależy jak wykorzystamy jego potencjał. Oczywiście na nasz wynik wpłynął też pech rywali, ale jest to od zawsze wpisane w rajdy samochodowe. Uważam, że wynik jest znakomity - to potwierdzenie właściwego kierunku naszej pracy.

Chmielewski/Gerber

JAN CHMIELEWSKI: - Mamy się z czego cieszyć. Jesteśmy na mecie jednego z najtrudniejszych Rajdów Rzeszowskich, w których braliśmy dotąd udział. Wynik jest bardzo dobry, ale gdyby nie problemy z doborem właściwych opon na pierwszy etap, moglibyśmy go jeszcze nieco poprawić. Szczególnie duże straty ponieśliśmy na odcinku Godowa, który podczas ulewy przejechaliśmy na oponach przeznaczonych na suchą nawierzchnię. Drugi dzień zawodów ułożył się dla naszego zespołu znacznie lepiej i odcinek po odcinku odrabialiśmy straty z piątku. Finalnie przesunęliśmy się o cztery pozycje w klasyfikacji ośki, co przy imponującym tempie konkurentów w tej kategorii, zmuszało nas do maksymalnego wysiłku do samej mety ostatniego oesu. Myślę, że tak zaciętą rywalizację w 2WD będziemy obserwowali przez wszystkie pozostałe rundy sezonu i podczas każdej z nich rajdowi kibice będą mieli się czym emocjonować.

JAKUB GERBER: - Ciężką pracą na drugim etapie zaliczyliśmy duży awans w klasyfikacji. Trzeba uczciwie przyznać, że zawdzięczamy go także problemom konkurencji z przebitymi oponami, ale unikanie tego typu przygód to również element rajdowego rzemiosła. Zaliczyliśmy dwa bardzo niepodobne do siebie dni Rajdu Rzeszowskiego. Pierwszy z nich to walka o utrzymanie się na drodze przy zmiennej pogodzie, a drugi upłynął pod znakiem szybkiej jazdy przy upalnej aurze. Zawody mocno dały nam w kość, ale walka z konkurencją, która prezentuje tak wysoki poziom to dla nas zaszczyt i wyjeżdżamy z Rzeszowa w bardzo dobrych nastrojach.
Sponsorami zespołu są: WESEM, właściciel marki NEO, patronat medialny sprawują Radio RMF-FM i wydawnictwo FENIKS MEDIA, a za przygotowanie samochodu odpowiada Race Rent.

Oleksowicz/Kuśnierz | Fot. Dominik Kalamus

MACIEK OLEKSOWICZ: - Bardzo cieszymy się z podium. To dla nas bardzo dobry początek drugiej połowy sezonu, bo dzięki temu znowu liczymy się w walce o podium Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Jestem też bardzo zadowolony z naszego tempa i jazdy. Kiedy nic nam nie przeszkadzało to zajmowaliśmy pierwsze, albo drugie miejsca na poszczególnych odcinkach. Możemy być też zadowoleni z tego, że radziliśmy sobie z przeciwnościami, które nas spotykały w tym rajdzie. Dziś aż mnie głowa rozbolała od tego, ile się działo. Na pierwszym odcinku dogoniliśmy Grzegorza Grzyba. Rozumiem, że mógł nas nie widzieć, ale efekt tego był taki, że wyjechał z rowu wprost przed nas i ostatnie dwa kilometry odcinka jechaliśmy za nim. Później kłopoty z silnikiem, wymiana turbiny, spóźnienie z serwisu i kolejny problem techniczny. Znowu zaczęło nam brakować mocy i to na samym początku ostatniego oesu. Tym samym walka, którą chcieliśmy toczyć do ostatnich metrów rajdu, skończyła się nieco wcześniej. Nie poddawaliśmy się, bo cały czas wierzyliśmy, że te kilka sekund straty do Tomka jest do odrobienia. Pewnie te sekundy dałoby się odrobić, gdyby nie okoliczności nie do końca zależne od nas. Fot. Dominik Kalamus.

Habaj/Woś

ŁUKASZ HABAJ: - Dzisiejszy dzień dostarczył nam sporo frajdy i emocji. Na ostatnim odcinku coś zaczęło się dziać z samochodem i na 4-5 biegu traciliśmy moc. Szczerze mówiąc, dojeżdżając do mety byłem przekonany, że nie udało mi się wygrać dnia, ponieważ znam Tomka Kuchara i wiem, że pojechał wszystko. Próbowałem nadrobić czas wykorzystując całe pobocze, więc cudem wykonaliśmy to, ale gdyby nie falstart to ta przewaga byłaby bardziej komfortowa. Musimy pamiętać, że zabrakło dwóch bardzo mocnych kierowców, czyli Grzegorza Grzyba i Wojtka Chuchały. Trudno powiedzieć, jak wyglądałoby nasze tempo na ich tle.
Najbardziej cieszy nas to, że jeśli chodzi o suchą nawierzchnię, doszliśmy do porozumienia z samochodem i jesteśmy w stanie kontrolować nasze tempo. Samochód jest dla mnie bardziej naturalny i mogę skupiać się na torze jazdy, cięciach i opisie. Wczoraj dużą część mojej uwagi zabierało ogarnięcie samochodu, bo nie wiedziałem, co z nim się stanie. Dzisiaj to było bardziej naturalne.
Na drugiej pętli warunki były dużo lepsze. Pierwsza okazała się zdradliwa, ponieważ było dużo cięć, zwłaszcza na pierwszym oesie. Generalnie jesteśmy bardzo zadowoleni.
Dziękuję jeszcze raz chłopakom z Rallytechnology, że doprowadzili w nocy samochód do stanu używalności. Gdybym dzisiaj miał stać na odcinkach i oglądać rywalizację to raczej nie byłoby mnie tutaj. Wielkie dzięki za kawał solidnej roboty! Dziękuję także Maćkowi Oleksowiczowi, który pożyczył nam kilka niezbędnych elementów, bo dziś bez nich nie moglibyśmy wyjechać z serwisu.

PIOTR WOŚ: - Myślę, że ostatecznie rajd zakończył się dla nas lepiej niż jeszcze wczoraj się zapowiadało. Czuję się bardzo dobrze. Ten samochód daje dużo frajdy, również na prawym fotelu. Widać, że jest stworzony do tego, by sprawnie poruszać się nim po odcinkach specjalnych. Łukasz dość szybko odnalazł się w nim i wierzę, że sprawnie poukłada sobie wszystkie elementy i czasy będą lepsze niż te, które teraz osiągaliśmy. Wczoraj niestety było za szybko. Za bardzo chcieliśmy zaatakować, ponieważ mieliśmy dobrze dobrane opony na Lubenię i zakończyliśmy w rowie, ale dzisiaj obyło się bez większych przygód i jazda ładnie się układała. Nie mieliśmy presji związanej z tym, by wygrać ten dzień. Jechaliśmy swoje i wszystko tak dobrze poukładało się.
Zespół zaprasza do wzięcia udziału w konkursie video. Szczegóły dostępne są na profilu zespołu na Facebooku: www.facebook.com/EskyplRallyTeam.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Pierwsze zwycięstwo Macieja Rzeźnika
Następny artykuł Tarabus - o 0,3 sekundy

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska