Wypadek Jędrusińskiego
Zdecydowany lider Rajdu Krakowskiego po pierwszej pętli, Piotr Jędrusiński zakończył jazdę na OS 4.
Civic kierowcy z Myszkowa wypadł z trasy na Zawoi 2. Na czele łącznej klasyfikacji znalazł się Wojciech Chuchała, prowadzący w punktacji RPP. Bielszczanin najszybciej przejechał OS 4 - 6,9 sekundy przed debiutującym na asfalcie, Mateuszem Banasiem.
- W porządku, elegancko! - mówił Wojciech Chuchała po drugiej pętli. - Teraz na Harbutowicach poszło nam średnio. Generalnie te Harbutowice coś mi nie leżą, nie wiem, dlaczego. Nie mogę zrobić dobrego czasu - ale ogólnie jest w porządku. Jak na te upały, no to nie ma tragedii. Większych błędów nie było. Trochę już oszczędzam samochód, hamulce, bo przy tej temperaturze, w połowie odcinka generalnie wszystko się już pali. Szybki początek Harbutowic jadę bardzo fajnie, wszystko w zasadzie idę maksem, tylko wspinanie od drugiej szykany - nie wiem, czy auto mi tam słabo jedzie, czy ja tam słabo jadę. Ciężko mi powiedzieć. Mieliśmy stratę z prologu, bo zepsuł się ręczny i nie obróciłem samochodu na nawrocie, musiałem cofać, jeszcze mi samochód zgasł. Strata wyniosła 10 sekund, ale zepchnęło nas to na dość daleką pozycję.
- Było szybko - powiedział Mateusz Banaś. - Starałem się, ile mogłem. Uzyskaliśmy czas 7.37, czyli chyba wygraliśmy oes. Było bardzo OK. Zobaczymy, co będzie dalej. Czy góry pomagają? Bo ja wiem, to tak naprawdę zupełnie inne zawody. Na pewno pomaga rozjeżdżenie - i ja to tak ładnie nazywam, jest się w uderzeniu. Natomiast wyścigi górskie to jest zupełnie co innego, inna bajka - szeroko, raczej trzeba dbać o każdy milimetr drogi, liczy się każde ujęcie gazu. Tam się jedzie po prostu bardzo krótko. Na pewno sportowy sukces mnie podbudował, nawet bardzo. Jadąc do Limanowej, nie spodziewałem się takiego wyniku. Jechałem w sumie najstarszym samochodem ze stawki - plus jeszcze rajdowe opony, a nie wyścigowe, nie na gładkim slicku. Nie zakładałem takiego wyniku. Starałem się jak zwykle, jechać tyle, ile mogłem., ile potrafiłem. Będę kontynuował starty w GSMP - jadę na Banovce. Zaraziłem się!
- Mamy skrzywione lewe przednie koło po pierwszych Harbutowicach - informował Fuilip Styła. - Teraz szliśmy jeszcze szybciej, bo na każdym z tych mostków miałem koła w powietrzu. Wydaje mi się, że jedziemy czysto, bo teraz już nie poszedłem do rowu - było czyściuteńko, a czas mieliśmy gorszy o 10 sekund. To jest niemożliwe! Nie wiem, o co chodzi... Na spadaniach do patelni poszedłem wszystko.
Fot. Marcin Kaliszka
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze