Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Przygoński powalczy o kolejny Puchar Świata

Kuba Przygoński i Tom Colsoul zajęli czwarte miejsce Rajdzie Dakar 2019 w klasyfikacji załóg samochodów, Adam Tomiczek odniósł życiowy sukces i uplasował się na  szesnastej pozycji wśród motocyklistów, a Maćka Giemzę z czołowej dwudziestki wykluczyła awaria sprzętu.Zawodnicy i sztab Orlen Team podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Warszawie, podsumowali występ zespołu w Dakarze 2019.– Startem w 41.

Rajdzie Dakar Orlen Team zapisał kolejną piękną kartę w swojej historii. Tegoroczny występ i osiągnięty wynik, to najlepszy prezent na dwudziestolecie istnienia Orlen Team. Za nami cudowny sezon Pucharu Świata i pełen emocji Rajd Dakar – wierzymy, że przed PKN ORLEN i zespołem kolejny rok pełen wspólnych sukcesów i wielkich sportowych chwil – mówi Anna Ziobroń, Dyrektor Biura Marketingu Sportowego PKN ORLEN.Dla Kuby Przygońskiego to był dziesiąty start w Rajdzie Dakar.– To był ekstremalnie ciężki rajd, więc zapowiedzi organizatora sprawdziły się w stu procentach. Miękkiego piasku było mnóstwo, a tego kierowcy się zawsze boją – można przez to stracić mnóstwo czasu, przegrać rajd w jednym miejscu. Dla nas najtrudniejszym momentem był problem ze skrzynią biegów – straciliśmy ponad godzinę, ale na szczęście awarię udało się szybko zażegnać. Jednak stres, jaki nam towarzyszył, był ogromny. Wtedy też dostaliśmy mnóstwo wyrazów wsparcia, za które muszę podziękować – rodzinie i kibicom, którzy wierzyli we mnie do samego końca – mówi Kuba Przygoński.Pilotowany przez Toma Colsoula zajął 4. miejsce, tracąc do podium zaledwie 34 minuty. Poprawił swoją pozycję sprzed roku o jedną lokatę i tym samym osiągnął najlepszy wynik w historii swoich występów w Rajdzie Dakar.- Byliśmy pozytywnie zaskoczeni, że jesteśmy w stanie jechać tempem prawdziwych mistrzów kierownicy. Al-Attiyah, Sainz, de Villiers, Roma, Loeb – walczyliśmy z czołówką Dakaru, która ściga się od 30 lat, czyli niemal tyle, ile ja żyje. Jesteśmy dumni, że godnie reprezentujemy Polskę i naszych partnerów jak PKN ORLEN, rywalizując jak równy z równym z największymi motoryzacyjnymi graczami na świecie. Walcząc na każdym etapie zyskaliśmy coś, o co zabiegaliśmy od lat – szacunek dakarowej czołówki. Po Dakarze przyjdzie czas podsumowań, planowania na przyszły rok. Na pewno wrócimy do Pucharu Świata w rajdach terenowych – udział w edycji 2018 sprawił, że przeskoczyliśmy na wyższy poziom pod względem pewności jazdy i jej tempa. Postaramy się powtórzyć ten plan treningowy, by na kolejnym Dakarze być jeszcze mocniejszym - dodał.Tegoroczny Puchar Świata w rajdach cross-country będzie liczył pięć rund. Przygoński ponownie wsiądzie do Mini John Cooper Works Rally, a sezon rozpocznie w lutym od Rajdu Kataru.

Jeśli chodzi o motocyklistów zespołu, Adam Tomiczek osiągnął na Dakarze swój życiowy sukces – zajął 16. miejsce. Blisko pierwszej dwudziestki był Maciek Giemza, ale na jednym z końcowych etapów motocykl odmówił mu posłuszeństwa.- Swój występ uważam, za bardzo udany – każdego dnia starałem się jechać najlepiej jak mogłem, co przyniosło efekt w postaci miejsca w TOP20. Najbardziej stresującym momentem całej rywalizacji była awaria, jaka przytrafiła mi się na odcinku maratońskim – musiałem naprawić motocykl bez wsparcia ekipy technicznej, ale na szczęście wszystko się udało. Udział w rajdzie wiąże się z ogromnym wysiłkiem fizycznym – zmęczenie dawało o sobie znać, a po kolejnych etapach, skokach na wydmach i podbiciach zacząłem odczuwać ból dawniej złamanej nogai Pierwszy finisz na Dakarze i pierwsza „dwudziestka” – to niezwykle cieszy. Teraz czas na odpoczynek, regenerację i planowanie kolejnego sezonu – mówi Adam Tomiczek.– Wynoszę z tego rajdu mnóstwo pozytywnego doświadczenia i nauki, mimo, że Dakar 2019 był dla mnie trochę pechowy. Byłem gotowy na 100%, motocykl sprawował się dobrze, aż do feralnego 8. etapu. Wtedy  wystąpiła awaria silnika, która wykluczyła mnie z dalszej rywalizacji. Żal był ogromny – szczególnie, że od szóstego, siódmego odcinka zaczynałem podkręcać tempo, dochodząc do poziomu, który pozwala rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie. Liczę jednak, że z tej lekcji wyciągnę  naukę na przyszłość - która na pewno zaprocentuje w przyszłości – mówi Maciek Giemza.Postawę całego zespołu docenił Jacek Czachor, członek sztabu szkoleniowego zespołu.– Postawa całego ORLEN Team zasługuje na pochwałę – Kuba pojechał świetnie, Adam zaliczył bardzo pewny występ, a i Maciek do czasu awarii jechał naprawdę dobrze. Ten rajd pokazał, że nasi młodzi motocykliści to zawodnicy, z którymi warto mocniej pracować. Potrafią trzymać tempo narzucone przez czołówkę, jadą pewnie, zdarzają im się błędy nawigacyjne, ale są to rzeczy do wyeliminowania na kolejnych etapach pracy. Jedno jest pewne – rajd w Peru udowadnia, że w niedalekiej przyszłości nasi motocykliści będą walczyli o pierwszą dziesiątkę. Tylko przez problemy techniczne, które nie oszczędziły też czołowych zawodników, nie mamy dwóch motocyklistów w pierwszej dwudziestce rajdu – mówi Jacek Czachor. 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Ogier o Rajdzie Monte Carlo
Następny artykuł Rajdówki Kajetana - na początku był maluch…

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska