Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Rajd Dakar: Mówią po 4 etapie

RAFAŁ SONIK: - Już na początku ścigania, przeciąłem oponę na kamieniu.

Niestety dziura pojawił się z boku i nie było szans żeby ją naprawić na odcinku. W środku mam mousse, czyli wypełnienie ze specjalnej gąbki, dzięki któremu nie byłem na straconej pozycji i mogłem kontynuować jazdę. Niestety musiałem zachować ostrożność. Koło bez powietrza jest bardziej narażone na przecięcie o felgę, a nie chciałem zrobić z gumy frędzla, bo wtedy znalazłbym się w poważnych opałach. W końcowej partii mieliśmy problem ze znalezieniem waypointów, które moim zdaniem były nieprecyzyjnie oznaczone w roadbooku i przesunięte o 200, a czasem 400 metrów. Krążenie w trudnym terenie w poszukiwaniu właściwego punktu to duże wyzwanie, a dodatkową przeszkodą są krzyżujące się ślady poprzedników. Warto jednak poświęcić ten czas, niż dostać wysoką karę za niezaliczenie takiego waypointa.KAMIL WIŚNIEWSKI: - Trochę się wyrolowałem, ale nie byłem sam, bo rolował się ze mną również quad. Ponieśliśmy się, straciliśmy trochę paliwa, potem się dotankowaliśmy i Boliwijczyk Leonardo Martinez dociągnął nas na holu do mety. Teraz jedzonko, spanko, a jutro kolejny dzień ścigania, więc nie ma co dygać.MACIEK GIEMZA: - Jacek Czachor ostrzegał mnie, że to będzie wymagający etap, choć nie spodziewałem się, że aż tak trudny. Wielu zawodników miało problemy z odnalezieniem waypointów. Uznałem, że trzeba trochę zwolnić i przypilnować nawigacji, aby się nie pogubić i nie nadrabiać niepotrzebnych kilometrów. Dostosowałem tempo do warunków, nie zaliczyłem żadnego upadku, co przyniosło satysfakcjonujący wynik. Pozycja mniej więcej utrzymana. Jutro długie dojazdówki. Musimy się psychicznie przygotować na te kilometry.KUBA PRZYGOŃSKI: - To był prawdziwy etap na przetrwanie, co widać po problemach moich i innych zawodników. Wszyscy popełniali błędy. Do połowy odcinka mieliśmy dobre tempo, potem niestety zakopaliśmy się i straciliśmy około 10 minut. Następnie trzy razy złapaliśmy kapcie i musieliśmy zmieniać koła. Dobrze, że tylko trzy, bo więcej zapasowych już nie mieliśmy. Przygoński i dodaje: Jesteśmy najwyżej sklasyfikowaną załogą Mini, ale nie jestem do końca zadowolony z wyników. Tempo mamy dobre, ale potrzebujemy dnia bez problemów, żeby złapać przysłowiowy wiatr w żagle. Tak naprawdę rajd dopiero się zaczął i wszystko przed nami.

NASSER AL ATTIYAH: - To był bardzo trudny dzień. Na początku mieliśmy dwie przebite opony. Potem byliśmy ostrożni, ponieważ nie mieliśmy już zapasu. Jednak na pierwszych wydmach wpadliśmy do wielkiej dziury i utknęliśmy na trzydzieści minut, przed tym, jak sytuacja znów się powtórzyła. Spadło ciśnienie w jednej z opon. Potem znów utknęliśmy na jakieś trzydzieści minut. To był dla nas trudny dzień. Jesteśmy na mecie i zobaczymy co dalej. Nic jeszcze się nie skończyło, od jutra próbujemy dalej. Wszystko może się zdarzyć. To nadal długi rajd.

SEBASTIEN LOEB: - To było ważne, abyśmy nie tracili czasu każdego dnia. Naprawdę to nie chciałem jutro otwierać trasy, ale w końcu tak będzie. Zapowiada się trudny dzień. Dzisiaj to był dobry etap. Był bardzo długi, naprawdę trudny, ze skomplikowanymi wydmami. Na koniec zrobiliśmy najlepszy czas i o to chodziło. Na tę chwilę wszystko idzie dobrze.



STEPHANE PETERHANSEL: - Nie było źle, ale to ponownie nie był idealny odcinek. Mieliśmy przebitą oponę… może nie do końca, ale na piachu było niskie ciśnienie i opona zeszła z obręczy. Zatrzymaliśmy się na wymianę i straciliśmy kilka minut. Pod koniec popełniliśmy błąd w nawigacji. Nie byliśmy w stanie znaleźć punktu, do którego wracaliśmy dłużej niż dwie minuty. Nie było idealnie, ale mam wrażenie, że w porównaniu z innymi nie było tak źle. Szkoda mi Cyrila, to mój przyjaciel i wiem, że razem stać nas na dobrą robotę, ale takie są rajdy.

Stephane Peterhansel

ADRIEN VAN BEVEREN: - To był wielki krok. Ruszałem w drugim rzędzie, więc na plaży zaatakowałem, aby dotrzeć do pierwszego. Szło całkiem dobrze, ale szybko znalazłem się w kurzu i wyprzedzanie innych zrobiło się niebezpieczne. To było trochę frustrujące, ponieważ przez sto kilometrów nie mogłem nikogo wyprzedzić. Czułem, że pozostali mi odjeżdżają. Powiedziałem jednak sobie, że Dakar nie zostanie rozegrany na stu kilometrach. Po wydmach udało mi się wyprzedzać. Pojechałem z Xavierem i otwierałem dużą część tego etapu. Wygrywam ten etap i zawsze startuję chcąc wygrać odcinek. To również wspaniała nagroda dla Yamahy, ponieważ ciężko pracują przez cały rok.



XAVIER DE SOULTRAIT: - To był pełny atak. Startowaliśmy w pierwszej grupie na plaży i pojechałem na pełnym gazie. Byłem z przodu podczas dwustu kilometrów, ale potem Adrien dogonił mnie i razem kontynuowaliśmy jazdę przez wydmy. Kiedy jechaliśmy tak razem, myślę, że inni dawali z siebie wszystko, aby utrzymać się za nami, bo my już nie mogliśmy jechać szybciej. Na wydmach Adrien uzyskał przewagę, ale cisnąłem, bo chciałem się go trzymać. To nie było łatwe, trochę jak pościg do samej mety.

Xavier de Soultrait



 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Sonik na kapciu
Następny artykuł Ucieczka Nikołajewa

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska