Alpine z szansami na mistrzostwo

Drugie zwycięstwo Lapierre'a, Matthieu Vaxiviere'a i Andre Negrao w FIA WEC 2022, po wcześniejszym triumfie w Sebring, oznacza, że prowadzą w mistrzostwach na dwie rundy przed końcem sezonu, które będą gościły w Japonii i Bahrajnie.

W czerwcu zaliczyli katastrofalny dla nich 24-godzinny wyścig Le Mans. Prowadzony przez Signatech zespół Alpine miał problemy z wydajnością samochodu A480-Gibson LMP1, ze względu na niekorzystne dla nich zmiany w aspekcie wyrównywania osiągów. Doszły do tego kłopoty z niezawodnością.

Lapierre, Vaxiviere i Negrao we francuskim klasyku zostali sklasyfikowani na piątym miejscu w dywizji hipersamochodów, ale zgarnęli punkty za czwartą pozycję, ponieważ wyżej sklasyfikowany Glickenhaus załogi, która stanęła na najniższym stopniu podium za parą hybrydowych Toyot GR010, był dodatkowym samochodem amerykańskiej ekipy, który nie został zgłoszony do punktacji w WEC.

- Drugie zwycięstwo w tym roku jest wspaniałe i naprawdę ważne po trudnym Le Mans, jakiego doświadczyliśmy - powiedział Lapierre. - Wiedzieliśmy, że ten miniony wyścig jest istotny, ponieważ następny na Fuji nie będzie dla nas łatwy. To domowy tor Toyoty, więc czeka nas tam ciężka walka. W każdym razie samochód spisuje się dobrze, a zespół prezentuje świetny poziom. Oczywiście stoimy przed dużym wyzwaniem.

Alpine sięgnęło po zwycięstwo w Monzy po twardych pojedynkach z obiema ekipami Toyoty, obejmując prowadzenie po kontakcie w przedostatniej godzinie z GR010 Hybrid Kamui Kobayashiego.

Vaxiviere, który był wtedy za kierownicą A480, powiedział, że agresja zarówno Kobayashiego, jak i Ryo Hirakawy w Toyocie #8 poszła „trochę za daleko”.

- Przez jakieś dwa, czy trzy okrążenia ścigałem się z samochodem numer 8 na prostej. Wykonał pewien ruch, który szczerze mówiąc był dość niebezpieczny - opowiadał Vaxiviere. - Potem mieliśmy kontakt z załogą numer 7. Ja wtedy podążałem po wewnętrznej i nie zmieniałem swojej linii jazdy. Nic nie mogłem zrobić w tej sytuacji.

- Na szczęście wszystko ułożyło się po naszej myśli i nie mieliśmy kłopotów z autem. Owszem to część wyścigów. Lubię uczciwą walkę, która tym razem jednak zaszła trochę za daleko - dodał.

Pomimo kolejnej korekty BoP w okresie poprzedzającym Monzę, która dała Alpine dodatkowe 11kW (15 KM), samochód z silnikiem Gibsona nadal zmagał się z Toyotami LMH na prostych włoskiego toru.

Dyrektor zespołu Alpine, Philippe Sinault, powiedział, że zespół był w stanie zrekompensować tę stratę doprowadzając swoją strategię do perfekcji w wyścigu obfitującym w żółte flagi i przerwanym na półmetku przez wyjazd samochodu bezpieczeństwa.

- Zapowiadało się na trudny wyścig, ponieważ specyfikacje techniczne naszych prototypów są bardzo różne - zauważył Sinault. - Wiedzieliśmy, że trudno będzie wyprzedzić rywali na prostych, więc ciężko pracowaliśmy nad wszystkimi aspektami strategii: podcięciami taktyki przy żółtych flagach, zarządzaniem oponami czy zużyciem paliwa. Osiągnęliśmy ten wynik krok po kroku już od czasu pierwszych okrążeń w piątkowym treningu.

- Cały zespół pozbierał się po Le Mans, spisując się bezbłędnie, podobnie jak kierowcy, którzy wykonali kilka niesamowitych, wręcz magicznych manewrów wyprzedzania. Wszyscy z nas mogą być bardzo dumni z tego wspaniałego zwycięstwa - podkreślił.

Podczas gdy Alpine prowadzi w klasyfikacji kierowców z przewagą dziesięciu oczek nad Hartley'em, Hirakawą i Buemim, Toyota utrzymuje przewagę w klasyfikacji producentów z zapasem piętnastu punktów.

Pełne klasyfikacje FIA WEC 2022

6 Hours of Monza 2022