Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Glickenhaus mógł wygrać pomimo kary

Zespół Scuderia Glickenhaus jest przekonany, że gdyby nie awaria turbo, to pomimo kary, odrobiliby stratę podczas niedzielnej rundy WEC.

#708 Glickenhaus Racing Glickenhaus 007 LMH of Olivier Pla, Romain Dumas, Luis Felipe Derani

Autor zdjęcia: Morgese / Gandolfi

Dyrektor techniczny Glickenhausa, Luca Ciancetti zasugerował, że tempo prototypu 007 LMH dzielonego przed Romaina Dumas, Oliviera Pla i Pipo Deraniego, pozwoliłoby na odrobienie straty do liderów.

- Myśleliśmy, że zwycięstwo jest nadal możliwe - powiedział Ciancetti w rozmowie z Motorsport.com

- Gdybyśmy dalej jechali tym tempem, myślę, że walczylibyśmy o zwycięstwo i bylibyśmy bardzo blisko - powiedział dyrektor techniczny zespołu.

Dumas, a potem Derani byli w stanie zbudować 52-sekundową przewagę podczas dwóch i pół godziny wyścigu. Jednak później zespół dostał karę przejazdu przez pitlane, za sprawą Pipo Deraniego który przekroczył maksymalną prędkość (80km/h), podczas FCY. 

Brazylijczyk przekazał samochód Olivierowi Pla, po tym jak groźny wypadek zaliczył Henrique Chaves, a na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Francuz musiał powrócić jednak do alei, ponieważ kara przejazdu przez pitstop nie może zostać odbyta podczas neutralizacji. 

Pięć okrążeń po tym jak Pla wykonał przejazd przez pitlane, z prawej strony wydechu 007 LMH zaczął wydobywać się biały dym. Glickenhaus został zmuszony do wycofania samochodu.

Czytaj więcej:

Ciancetti wyjaśnił, że zespół od razu podejrzewał awarię turbosprężarki, ale nie mógł być jej pewien przed fachową analizą.

- Wygląda to jak awaria turbo. Część prawdopodobnie była wadliwa, ponieważ nie przekroczyliśmy zalecanego dystansu i wszystko wydawało się być pod kontrolą - powiedział.

Jednocześnie dyrektor techniczny Glickenhausa wykluczył możliwość, że przyczyną awarii mogło być zwiększenie mocy o 18KM w ramach zbalansowania stawki. Ciancetti nie chciał spekulować na temat tego jaką rolę grało BoP (Balance of Performance) w dominacji zespołu przed wycofaniem się z wyścigu.

- Zostawiam analizę ludziom od BoP. Pozwolę im wykonać ich pracę - mówił.

Aczkolwiek Ciancetti wyraził satysfakcje z występu zespołu i samochodu, szczególnie w kwestii zarządzania wyścigiem i podwójnego stintu na oponach Michelin.

- BoP oczywiście nam pomogło, ale samochód był bardzo dobrze ustawiony - wyjaśnił dyrektor techniczny.

- Nie zrobiliśmy nic źle w żadnym aspekcie. Mechanicy perfekcyjnie spisali się przy każdym pitstopie i podjęliśmy dobre decyzje w kwestii strategii. Poza tym mieliśmy dobre tempo na podwójnym stincie. Podczas drugiego przejazdu Toyota numer 7 była na świeżych oponach, my na starych i nie wyglądaliśmy źle - podsumował Ciancetti.

 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Podium dla Toyoty na Monzy
Następny artykuł Peugeot jest konkurencyjny

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska