Ogier zakończył sezon?
Sebastien Ogier ujawnił po swoim debiucie w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, że nie zamierza brać udziału w pozostałych rundach Długodystansowych Mistrzostw Świata 2022.

Ośmiokrotny rajdowy mistrz świata Ogier zajął dziewiąte miejsce w klasie LMP2 w swoim pierwszym starcie na słynnym torze Circuit de la Sarthe z zespołem Richard Mille Racing. Dzielił kokpit prototypu Oreca 07-Gibson z rodakami - Charlesem Milesi i Lilou Wadoux.
Wraz z rozpoczęciem kariery w wyścigach długodystansowych w tym roku poinformowano, że Francuz weźmie udział w pełnej kampanii WEC wraz z Milesi i Wadoux, ścigając się dla prowadzonego przez Signatech zespołu Richard Mille. Za sobą ma już rundy w Sebring, Spa i w zeszłym tygodniu w Le Mans.
Jednak po swoim debiucie we francuskim klasyku, Ogier ujawnił, że nigdy nie miał zamiaru zaliczyć pełnego sezonu w mistrzostwach świata, których kolejna odsłona będzie gościła w przyszłym miesiącu w Monzy, następnie na Fuji Speedway we wrześniu, podczas gdy finałowe zmagania zaplanowano na listopad w Bahrajnie.
- Mimo że ogłoszono to inaczej, zawsze mieliśmy z zespołem jasność, że wezmę udział tylko w Le Mans i dwóch wcześniejszych wyścigach, stanowiących etap przygotowań - powiedział Ogier. - Nie chciałem brać udziału w pełnych mistrzostwach.
- Bardziej interesował mnie jeszcze udział w kolejnych rajdach, a dodanie pięciu czy sześciu wyścigów WEC do harmonogramu, nie pasowało do mojej chęci zwolnienia tempa. Jest więc bardzo prawdopodobne, że na tym zakończę sezon.
- Musimy jeszcze przedyskutować to z zespołem, ale wcześniej zaliczenie pełnej kampanii nie było brane pod uwagę - podkreślił.
Samochód Richard Mille podążał w pierwszej szóstce na początku 24h Le Mans, ale potem ponieśli straty w sobotę wieczorem, kiedy Ogier otrzymał karę stop-and-go za wypchnięcie innego samochodu z toru w chwili zjazdu do alei serwisowej.
Była to jedyna z poważniejszych trudności, jaka stanęła im na drodze. Ogier był zadowolony z dziewiątego miejsca w klasie i trzech okrążeń straty do zwycięzcy klasy LMP2, zespołu JOTA.
- W tym pierwszym starcie sporo nauczyłem się i odkryłem wiele rzeczy - powiedział Ogier. - Cieszę się też, że udało mi się pokonać wiele przeszkód w ciągu tych 24 godzin.
- Mieliśmy tylko te niefortunne zdarzenie przy zjeździe na pit stop, a gdyby nie to, misja byłaby w 100 procentach wykonana. Nie był to duży błąd, choć kosztował nas około półtorej minuty, ale gdy spojrzymy na wszystko, co się wydarzyło...
- Finisz pierwszej dziesiątce, gdy na starcie jest 27 samochodów i to w prawdopodobnie najtrudniejszej obecnie kategorii, to z pewnością zaszczytny wynik i nagroda za cały nasz wysiłek.
Ogier ponownie jasno wyraził swoje ambicje, aby potencjalnie wystartować w Le Mans w najwyższej klasie hipersamochodów. Testował już wielokrotnie Toyotę GR010 Hybrid.
Francuz, zakontraktowany z Toyotą w WRC, zasugerował, że oczekuje, iż wkrótce dowie się, czy japoński producent planuje wystawić dodatkowy, trzeci samochód w przyszłym roku, od której to decyzji wydają się zależeć jego nadzieje na ściganie się w najwyższej klasie w sezonie 2023.
- Jestem pewien, że poprawiłem swoje tempo, jak również umiejętność podążania w tłoku. Poznałem również tor - wskazał. - Jeśli wrócę, jestem pewien, że będę mógł poprawić się jeszcze bardziej, stawiając kolejne kroki naprzód. Teraz chcę tylko jednej rzeczy, ponownie tu wystartować.

Polecane video:
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.