Prawie trzy kraksy kierowcy Ferrari
Kierowca Ferrari, James Calado, wyjawił, że w końcówce wyścigu 6 Hours of Spa-Francorchamps trzykrotnie był bliski rozbicia samochodu, gdy starał się utrzymać prowadzenie w klasie GTE Pro.
James Calado podkreślił, że „dał z siebie wszystko” w drugiej rundzie FIA WEC 2022, uciekając przed Porsche 911 RSR Michaela Christensena w drodze po zwycięstwo w klasie, zasiadając w Ferrari 488 GTE Evo ekipy AF Corse.
- Na ostatnich dwóch okrążeniach prawie trzykrotnie rozbiłem samochód - powiedział Calado, który przeciął linię mety na belgijskim torze pół sekundy przed Porsche Christensena i Kevina Estre. - Dałem z siebie więcej niż sto procent, przycisnąłem nawet zbyt mocno, ale nie chciałem się poddać.
Brytyjczyk, który zmieniał się za kierownicą z Alessandro Pier Guidim wyjaśnił, że wspominane momenty miały miejsce w Eau Rouge, w nawrocie Bruxelles i następującym po nim lewym łuku, na przestrzeni dwóch ostatnich okrążeń.
Ferrari nie wydawało być faworytem, kiedy po żółtych flagach na całym odcinku toru, wznowiono rywalizację na dziesięć minut przed końcem wyścigu. Porsche, wyposażone w slicki, było szybsze na przesychającej nitce.
- Wiedziałem, że Porsche będzie zbliżało się, w pierwszym i drugim sektorze byli bardzo mocni - dodał 32-latek. - W Spa, na suchej nawierzchni ich samochód spisuje się dobrze, o czym przekonaliśmy się w ostatnich latach.
Zwycięskie Ferrari wysunęło się na prowadzenie na 82 ze 102 okrążeń przejechanych przez czołówkę GTE Pro, gdy siostrzany samochód Miguela Moliny i Antonio Fuoco został ściągnięty na krótki postój po paliwo, podczas okresu żółtej flagi na całym dystansie toru. Porsche załogi Christensen/Estre, które jechało jako trzecie, również pojawiło się w alei serwisowej w tym czasie, gdy do końca wyścigu pozostała godzina. Natomiast AF Corse postanowiło, aby Calado nie zjeżdżał na pistop. Kolejne dwa okresy FCY pozwoliły mu ukończyć wyścig bez konieczności dotankowania samochodu.
- Nie zapaliła się kontrolka od paliwa - powiedział Calado zapytany, czy w końcówce jechał już na oparach. - Natomiast gdyby nie było tego ostatniego okresu FCY, wówczas konieczny byłby zjazd do alei serwisowej i dotankowanie auta. Tak, zaryzykowaliśmy.
Pier Guidi przyznał, że deszcz i liczne przerwy w wyścigu, w tym trzy po wywieszeniu czerwonych flag, odegrały kluczową rolę w zwycięstwie Ferrari, po tym jak ich samochód ponownie odstawał od tempa Porsche, w treningu i kwalifikacjach.
- Na suchej nawierzchni nie szło nam najlepiej, ale na mokrej wszystko może się zdarzyć - powiedział. - Potrzebowaliśmy takiego obrotu spraw, aby mieć szansę na zwycięstwo. James wykonał niesamowitą pracę przez ostatnie półtorej godziny, bo wiedzieliśmy, że Porsche jest szybsze na suchej nawierzchni.
Polecane video:
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.