Czuli się jak w „erpiątce”

Rovanpera i Halttunen odnieśli w Portugalii dziewiąte zwycięstwo w rundzie WRC. Zwycięstwo upragnione, na które czekali od zeszłorocznego Rajdu Nowej Zelandii, czy ponad siedem miesięcy.

Mistrzowie świata zaimponowali zwłaszcza w sobotni poranek, gdy szybko powiększyli przewagę o ponad 40 s, zostawiając w tyle załogi Hyundaia: Daniego Sordo i Candido Carrerę oraz Esapekkę Lappiego i Janne Ferma.

Sordo, który pierwszego dnia potrafił stawić opór Rovanperze, przyznał, że w kluczowej fazie rajdu czuł się chwilami bezradny.

- Czujesz się, jakbyś jechał autem R5, w innej kategorii - przyznał Sordo na konferencji prasowej.

- Wiemy, że on jeździ bardzo dobrze i ma duży talent. Pokazał to już w zeszłym roku. Wszyscy wiemy, iż może dać z siebie więcej i nagle odjechać, mówiąc „ciao”.

Z kolei Lappi opowiadał: - Gdy skończyłem jeden z takich odcinków, mówiłem w wywiadzie, że przyczepność była okropna. Czas jednak wydawał się nie być taki zły.

- Potem jednak przyjechał Kalle. Nasza strata była ogromna. Czułem się okropnie. Tak czasami jest. Sekunda na kilometrze pokazuje, jak dobry on jest.

Rovanpera prowadził już po piątkowym etapie, ale początek rajdu wcale nie był dla Fina najłatwiejszy. Mistrz świata meldował na metach oesów, że ustawienia samochodu nie są idealne, ale po dokonaniu zmian wyraźnie przyspieszył.

Pytany o korekty w setupie swojego GR Yarisa, odparł:

- Zmieniłem kilka drobnych rzeczy. Po testach na Sardynii samochód był przygotowany całkiem nieźle. Fajnie było się przekonać, że od początku ustawienia były dobre, ale małe modyfikacje sprawiły, że było jeszcze lepiej i bardziej precyzyjnie.

- Dzięki temu nasze samopoczucie poprawiło się i zaczęliśmy mocniej naciskać.

Dzięki wygranej w Rajdzie Portugalii, Rovanpera i Halttunen objęli prowadzenie w tabeli sezonu. Finowie posiadają 98 punktów, o 17 więcej niż Ott Tanak i Martin Jarveoja.

Polecane video: