Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Decydujące starcie na nieznanym terenie

Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak rozpoczną w najbliższy czwartek walkę na trasach ACI Rally Monza. Decydująca o losach mistrzowskich tytułów, runda we włoskiej Lombardii rozegrana zostanie w zupełnie nowym dla wszystkich formacie.

Kajetan Kajetanowicz

Kajetan Kajetanowicz

Marcin Snopkowski

Jeszcze na początku października, tuż po Rajdzie Sardynii, wydawało się, że Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak swój udział w tegorocznych mistrzostwach świata zakończą startem w Ypres Rally. Wysiłek belgijskich organizatorów zniweczyła jednak druga fala zachorowań na COVID-19. Miesiąc temu stało się jasne, że losy mistrzowskich tytułów rozstrzygną się podczas ACI Rally Monza. Druga włoska runda roku 2020 odbędzie się z wykorzystaniem nietypowego dla WRC formatu.

Aż trzy z czterech dni rywalizacji rozegrane zostaną na Autodromo Nazionale di Monza. Charakterystyka prób zlokalizowanych na słynnym torze Formuły 1 - pełnych szutrowych łączników oraz mieszanki gładkiego asfaltu nitki wyścigowej ze zniszczonymi drogami wewnętrznymi obiektu, położonego niedaleko Mediolanu - budzi skojarzenia z Rajdem Barbórka. Czy słusznie? Między innymi o tym porozmawialiśmy z Kajetanem tuż przed jego kolejną podróżą do Włoch.

Motorsport.com [M.com]: - W Alghero, nieco humorystycznie, pytaliśmy cię o preferencje na koniec sezonu. Wskazałeś na frytki, a tymczasem los zafundował pizzę. Rozczarowany czy przyzwyczajony do tego, że tegoroczny sezon obfituje w zmiany „last minute”?

Kajetan Kajetanowicz [KK]: - Ważniejsze jest to, że obie te rzeczy lubię i to między nimi następuje zmiana. Gdybyśmy wymienili siekierkę na kijek, to nie byłoby już tak miło [śmiech]. A pizza też jest dobra.

M.com: - Runda WRC rozegrana zostanie w znacznej części na torze wyścigowym. Będzie trochę kręcenia się wąskimi alejkami i „pilnowania” słupków, jednak ze względu na wyjątkowość sytuacji wiele się o tym nie mówi, a głosy wątpiące w sens takiej rywalizacji są nieliczne. Jak ty podchodzisz do tego formatu? Jeśli pozostajemy w konwencji kulinariów, takie próby dla kierowcy to jak ananas na pizzy dla Włocha?

KK: - Odczucia mam pewnie podobne do ciebie. Faktycznie, jeśli jest się głodnym, ananas na pizzy nie jest przeszkodą. Pamiętajmy, że jest też sobota [„górski” etap, rozgrywany na tradycyjnych oesach, liczących łącznie ponad 120 km]. Ona mnie mocno pociesza.

M.com: - Czyli to będzie ten parmezan, który przekona zdegustowanego Włocha?

KK: Jest to faktycznie parmezan i to wysokiej klasy. Nieprzeschnięty i mocno aromatyczny. Wjeżdżamy w sobotę niemalże na 1400 metrów. Odcinki są długie, szybkie, być może będzie też jazda po zmroku. W skrócie - kwintesencja rajdowania. Niemniej jednak, na tym torze też trzeba będzie umieć się odnaleźć.

M.com: - Gdzie rozstrzygnie się rajd? W Alpach czy na torze?

KK: - Prawdę mówiąc, do końca nie wiem, czego się spodziewać. Rajd jest dla wszystkich nowy - może z wyjątkiem Włochów, którzy jeździli po Monzy - i może być nieprzewidywalny. Warunki będą zróżnicowane. Wiadomo, że w Monzy temperatury będą wyższe niż w górach. Na dużych wysokościach śnieg nie będzie wielkim zaskoczeniem. Widziałem nagrania z tras odcinków po torze. Jest sporo szutru. Trudno jednak dokładnie powiedzieć, co tam się będzie działo.

M.com: - Można mówić, że odcinki na torze są proste, jednak po ich obejrzeniu odnoszę wrażenie, iż bardzo łatwo będzie ponieść na nich relatywnie duże straty.

KK: - To prawda. Z jednej strony jest to asfaltowy rajd, ale ma bardzo dużo łączników szutrowych. Niezbędna będzie swego rodzaju żonglerka ustawieniami. Konieczne jest posiadanie setupu bazowego i wiedzy na temat tego, co zmienić, co „przeklikać”. Możliwości są duże, ponieważ serwis jest po każdym torowym oesie. Ma to jednak plusy i minusy. Korzyść pojawi się wtedy, gdy wiesz, co zrobić z samochodem. Można dopracować niuanse i poza oponami zmienić na przykład „dyfry”. Trudność pojawia się wtedy, kiedy nie wiesz w którą stronę iść i błądzisz. Ja mocno liczę na pomoc inżyniera i jego doświadczenie.

M.com: - Ten nietypowy format może przynieść niespodziewane rozstrzygnięcia w czołówce czy o wygraną będą walczyć główni faworyci?

KK: - Wydaje mi się, że rajd może niektórych zaskoczyć, jeśli chodzi o wymagania, jakie postawi przed załogami i zespołami. Jednak typowanie rezultatów odcinków na torze to trochę loteria. Trudno jednoznacznie powiedzieć, kto się w takich warunkach najszybciej odnajdzie, ponieważ nigdy czegoś takiego nie było.

M.com: - Rajd na początku grudnia, próby na torze i wśród alejek do niego przylegających oraz testy w Kielcach. Skojarzenia są jednoznaczne. Doświadczenie z Rajdu Barbórka może się przydać?

KK: - Faktycznie, można pomyśleć, że zaraz będzie Barbórka. Nawet termin jest ten sam. Dla nas będzie to pierwszy asfaltowy występ Skodą. Stąd testy w Polsce. Chcemy wypracować zaufanie do samochodu.

- Kielce to taka mała Monza. Mogliśmy sobie zrobić właśnie coś na kształt Barbórki. Sam przypomniałem sobie, jak podczas testów układałem trasy. Zresztą zawsze lubię tam trenować ze względu na świetną atmosferę. Możemy liczyć na pomoc chłopaków z Driving Experience oraz SJS.

- Z kolei drugiego dnia przygotowywaliśmy się do tych alpejskich odcinków, a jazdy zorganizowano w Ustroniu, moim rodzinnym mieście. Przed Rajdem Meksyku pytałeś o tę młodzieńczą frajdę, czy ciągle choć trochę jej mam. Poczułem ją właśnie przy okazji tych testów. Jeszcze kilka lat temu mogłem sobie tylko wymarzyć, iż zespół, który w mojej ocenie należy do najambitniejszych wśród tych biorących udział w mistrzostwach świata WRC 2 i WRC 3, pojawi się u nas, w rodzinnym mieście i tam będziemy mogli pojeździć.

- Gdy zobaczyłem te dwie Skody z RaceSeven, poczułem się jak mały chłopczyk, któremu spełniają się marzenia. A takie uczucie, mówiąc szczerze, w ostatnim czasie nie było częste. W całym gąszczu obowiązków, niepewności co do kolejnych rajdów, pędzie i stresie mało było takiej radości i drobnych przyjemnych rzeczy. A dla mnie było to coś bardzo miłego i łezka mi się w oku zakręciła, gdy ujrzałem te topowe samochody R5 właśnie u siebie.

M.com: - Michelin przywiezie dla „fabryk” zimowe opony bez kolców na wypadek śniegu. Czy Pirelli szykuje dla was podobne rozwiązania?

KK: - Pirelli w przypadku slicków nominowało twardą i pośrednią mieszankę. Na śnieg mają świetną Sottozero i wydaje mi się, że będzie można z nich skorzystać, gdy zajdzie taka potrzeba.

M.com: - Sytuacja w tabeli WRC 3 oraz drabinka zgodnie z którą przyznaje się punkty w danej rundzie sprawiają, że „najprościej” byłoby po prostu wygrać i dopiero potem zerknąć za siebie. Miejsca na taktykę nie będzie zbyt wiele. Atak od początku?

KK: - Nie do końca, ponieważ możemy też stracić pozycję. Gdybyśmy nie mieli nic do stracenia, „flat out” byłby jedyną opcją. I wtedy zrobiłbym to z uśmiechem na twarzy. Przy niekorzystnym scenariuszu może nas jednak przeskoczyć Oliver Solberg. A dobrze byłoby znaleźć się na podium w tym „covidowym” sezonie.

- Oczywiście to nie jest tak, że chcemy poprzestać na trzecim miejscu. Będziemy walczyć, aby było jak najlepiej [śmiech].

M.com: - Bohaterem tego pamiętnego sezonu może zostać Elfyn Evans. Razem ze Scottem Martinem mają 14 punktów przewagi nad drugą załogą. Obronią pozycję czy presja może być ich wrogiem, a wtedy o błąd - zwłaszcza podczas prób na torze - bardzo łatwo.

KK: - Byłoby fajnie, gdyby obronili. Z drugiej strony, ja podchodzę do tego trochę jak mój ojciec. Niech wygra najlepszy. Jednak Evans pokazał klasę, choć trzeba pamiętać, że [Sebastien] Ogier miał awarię w Turcji. Zresztą generalnie, to on dla mnie jest tym najlepszym. Może nie za każdym razem wywozi najwięcej punktów, ale w rajdach na koniec sezonu niekoniecznie tytuł zdobywa ten najszybszy. Ogier wciąż ma najlepszą prędkość. W każdych warunkach jest w stanie pojechać szybko. Nie ma dużych wahań formy, kiedy po jednorazowym „piku” następuje duży spadek.

- W tak krótkim sezonie jedno czy dwa niepowodzenia mają kolosalne znaczenie. Jednak w rajdach wszystko się może wydarzyć. Trzeba walczyć, zrobić swoje, aby potem z czystym sumieniem zerknąć w końcową klasyfikację.

M.com: - W tym roku nie było okazji do startu w Polsce. Barbórka została odwołana, jednak rolę zakończenia sezonu przejął Tor Modlin Rally Show. Jest szansa, że zobaczymy was u Leszka Kuzaja?

KK: - Niestety, nie będziemy w stanie wystartować. Jeden z naszych partnerów organizował konkurs i dokładnie w ten sam dzień mamy szkolenie, które jest nagrodą dla zwycięzców.

Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak zajmują obecnie trzecie miejsce w tabeli WRC 3. Przewodzi Marco Bulacia z 70 punktami na koncie. Jari Huttunen i Mikko Lukka mają 2 oczka mniej. Polska załoga traci 15 punktów. Do końcowej klasyfikacji zaliczone będą cztery najlepsze rezultaty.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Hyundai broni tytułu
Następny artykuł Tytuł o mniejszej wartości

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska