Ogier znowu nabroił

Zdarzenie miało miejsce pod koniec sobotniego etapu jedenastej rundy mistrzostw świata, gdy załoga Sebastien Ogier/Julien Ingrassia zmierzała na zamykający dzień superoes w Salou.

Yaris WRC opatrzony numerem jeden wyprzedził poprzedzający samochód prawą stroną z wykorzystaniem pasa awaryjnego. Mistrzowie świata nie zatrzymali się również na wezwanie policjanta.

Sędziowie wezwali zawodników - oraz Kaja Lindstroma, menedżera ekipy Toyoty - na przesłuchanie. Ogier zeznał, że incydent miał miejsce na rondzie, zablokowanym przez policję. Kierowca przyznał, że wyprzedził inny samochód prawą stroną i przeprosił za ten czyn. Dodał jednak również, iż nie zrozumiał gestu policjanta, podkreślając, że podobny sygnał często jest pokazywany, by pomóc rajdówkom przedostać się przez korek.

ZSS postanowił wciągnąć w dochodzenie policję. Następnego dnia w godzinach porannych skontaktowano się z jej przedstawicielem. Ten poinformował, że blokada ronda wynikała z rutynowej kontroli. Potwierdził również, że samochód z numerem jeden wyprzedził na jego oczach inne auto, ale dodał, iż dawany sygnał faktycznie mógł być źle odczytany przez kierowcę.

Stwierdzono, że kierowca naruszył Art. 34.3.1 regulaminu sportowego WRC, który mówi o przestrzeganiu przepisów ruchu drogowego w kraju gospodarza rundy. Ogier musi wpłacić 2000 euro.

W trakcie Rajdu Chorwacji, Ogier również miał przygodę z policją. Po stłuczce z innym uczestnikiem ruchu, lider Toyoty odjechał z miejsca zdarzenia mimo sprzeciwu jednego z policjantów. Sprawę wyjaśniono brakiem zrozumienia i problemami z komunikacją. Wtedy sędziowie ukarali Ogiera m.in. wykluczeniem z udziału w jednej rundzie mistrzostw świata w zawieszeniu na pół roku. W Hiszpanii uznano jednak, że okoliczności łagodzące sprawiają, iż kolejne sankcje - poza grzywną - nie są konieczne.

Na jedną rundę przed końcem sezonu, Ogier i Ingrassia prowadzą w tabeli. Ich przewaga nad Elfynem Evansem i Scottem Martinem wynosi 17 punktów.