Szanse Evansa wyraźnie zmalały

Elfyn Evans przed rozpoczęciem sezonu stawiany był w gronie faworytów do tegorocznego lauru. W przeciwieństwie bowiem do części kierowców, miał wraz ze Scottem Martinem zaliczyć pełny program.

Walijczykowi nie udało się jednak wygrać jeszcze żadnego rajdu. Podobnie jak Thierry Neuville, lider tabeli, Evans nierzadko tracił z powodu pozycji startowej, ale w odróżnieniu od belgijskiego rywala nie był w stanie znacząco poprawiać swojego dorobku podczas niedzielnej części poszczególnych rund.

W Finlandii Evans i Martin liczyli się w walce o zwycięstwo. Szans pozbawiła ich usterka związana z układem przeniesienia napędu, która spowodowała spore straty w sobotni poranek. Z kolei w niedzielę, gdy chcieli zdobyć kilka punktów za etap i Power Stage, wypadli z trasy na przedostatniej próbie. Z Jyvaskyla nie zabrali więc żadnej zdobyczy, a w dodatku oddali kilka ważnych oczek wspomnianemu Neuville'owi.

- Rano ten zakręt pokonaliśmy całkiem nieźle – opowiadał Evans. - Jednak po południu w koleinach mieliśmy trochę podsterowności i to nas zaskoczyło. Sama kraksa wydaje się wyglądać trochę niezdarnie. Nie mogłem jednak tego uratować.

- Wiedzieliśmy, że to podstępny zakręt, ale bardziej chodziło o to, jak zareagował samochód, a nie o samą prędkość.

Evans wypadł z trójki tabeli sezonu i traci do Neuville'a 36 punktów. Strata nie będzie łatwa do odrobienia, zwłaszcza biorąc pod uwagę tegoroczny system punktacji. Z drugiej strony, w Grecji pozycja startowa będzie bardziej korzystna.

- Jeśli chodzi o mistrzostwa, sytuacja wygląda na trudną. Na pewno w ten weekend wyrządziliśmy sobie sporo szkód. Jednak musieliśmy spróbować [i ryzykować]. Wszystko nadal jest otwarte i damy z siebie to, co najlepsze.

- Wiemy, że wszystko szybko może się zmienić, chociaż z czterema rundami do końca sezonu szanse na odrobienie strat są coraz mniejsze. Nadal musimy jednak dawać z siebie wszystko.

Polecane video:

Oglądaj: Rajd Finlandii 2024 - Power Stage