
Junior McLarena: Lando Norris, uważa, że o losach mistrzowskiego tytułu w Formule 2 zadecyduje szczęście, ponieważ nowy samochód serii jest naprawdę zły i kierowcy częściej muszą godzić się z awaryjnością nowej konstrukcji.- Te mistrzostwa nie wyłonią najlepszego kierowcy.
Nie jest tak, że ten, kto jechał najszybciej jest pierwszy. Bardziej o losach wyniku decyduje ilość awarii. Nie jestem rozczarowany, ponieważ nie dotarłem do mety z powodu samochodu, a nie mojego błędu. W pewnym momencie wszyscy kierowcy mieli ten sam problem i obiecano nam, że zostanie to naprawione, ale to nadal nie działa poprawnie. To denerwujące, ale musisz się z tego śmiać, bo nie masz na to wpływu - mówił Norris.- Szczerze mówiąc, to auto jest bardzo złe. Trzech kierowców zgasiło silniki swoich aut. Ja trzy razy zatrzymywałem się na drodze z parku zamkniętego na pola startowe. Nie wiedziałem, w czym tkwi problem. Po przejrzeniu danych nie znaleźliśmy rozwiązania - dodał.- Sprawy z minionego weekendu leżą na barkach działu technicznego Formuły 2. Szkoda, że tak jest, ponieważ niszczą wiele wyścigów. Za każdym razem, gdy jest dobrze, zastanawiam się, kiedy pojawią się problemy. Jedyne czego chcę, to unikać awarii - dodał George Russell, junior Mercedesa.Problemy z konstrukcją nowego auta potwierdził szef techniczny F2: Didier Perrin, ale dodał, że ekipa ciężko pracuje, by w każdej rundzie wprowadzać niezbędne poprawki.fot. twitter.com/landonorris
O tym artykule
Serie | Wyścigi |