Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Medal dla Przygońskiego

W trzecim dniu Igrzysk Sportów Motorowych w Marsylii reprezentacja Polski wywalczyła pierwszy medal. Kapitan naszej kadry, Jakub Przygoński sięgnął po brąz w driftingu. Blisko podium znaleźli się również Karol Basz i Marcin Jedliński, którzy zakończyli zmagania w GT na 4. miejscu.

	
Reprezentacja Polski, igrzyska sportów motorowych

Autor zdjęcia: Polski Związek Motorowy

Trzeci dzień na FIA Motorsport Games rozpoczęli kartingowcy. Emilia Rotko i Karol Król Jako pierwsi wjechali na tor do slalomu. Po tym, jak w piątek uzyskali najlepszy wynik, nadzieję na gładkie przejście do ćwierćfinału były duże. Awans w pojedynku z reprezentacją Kosowa udało się wywalczyć, ale nie obyło się bez problemów.

- Przed drugim przejazdem był duży problem z akumulatorami naszych elektrycznych kartów. Brakowało naładowanych baterii, a przy braku mocy nie mogłem obracać wózka przy dużej prędkości. Różnica czasów między dwoma moimi przejazdami to prawie 20 sekund. Na szczęście wszyscy mierzyliśmy się z tym samy problemem i wywalczyliśmy awans - powiedział Karol Król.

Ze względu na problemy techniczne organizatorów, ćwierćfinał został przełożony na niedzielny poranek. Polacy o 8:00 zmierzą się z duetem Ukrainy.

- Obserwowałam ich przejazdy. Są szybcy, ale popełniali dotąd błędy i strącali słupki. To wymagający przeciwnik, ale my chcemy zdobyć medale, więc walczymy i dajemy z siebie wszystko - dodała Emilia Rotko.

 

Niemal równocześnie na torze kartingowym rywalizowali specjaliści od sprintu. Jedenastoletni Borys Łyżeń mocno zaatakował, ale już na drugim okrążeniu został uderzony z tyłu przez reprezentanta Mozambiku. Wjechał w rywala przed sobą i uszkodził drążek, co wykluczyło go z dalszej rywalizacji. W popołudniowej sesji obyło się już bez komplikacji, a młody Polak ukończył drugi z biegów kwalifikacyjnych na 14. miejscu. Adrian Łabuda w kategorii seniorskiej, pojechał dwa bardzo równe wyścigi kwalifikacyjne, plasując się tuż za pierwszą dziesiątką. W porannej sesji był 11, a w popołudniowej 12.

Zgodnie z oczekiwaniami w ścisłej czołówce znalazł się kapitan reprezentacji Polski. Jakub Przygoński po doskonałych kwalifikacjach, na początek pokonał Fina Juhę Poytalaksoo. W kolejnej rundzie po długich obradach sędziów odprawił Gruzina Koduę Nodari i w półfinale spotkał się z Kriistapsem Blussem. Przejazd Łotysza w parze z Przygońskim został wyżej oceniony i to on awansował do finału. Polak stoczył natomiast zacięty bój z Estończykiem Kevinem Pesurem. Uciekając wykonał przejazd bliski perfekcji, a jadąc za rywalem świetnie odwzorował jego linię przejazdu. Dzięki temu wygrał pojedynek i wywalczył brązowy medal.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że zdobyłem pierwszy medal dla Polski na Igrzyskach Sportów Motorowych. To był bardzo zacięty pojedynek, a moment, kiedy czekasz na decyzję sędziów zawsze jest bardzo emocjonujący. Radość jest tym większa, że ciężko pracowaliśmy na ten sukces, przygotowując w ostatnim czasie nowy samochód. Mój zespół wykonał świetną pracę i bardzo im za to dziękuję. Mam nadzieję, że ten medal zainspiruje moich kolegów z reprezentacji, żeby w swoich konkurencjach również powalczyli o podium dla Polski - powiedział Jakub Przygoński.

Podium, o którym wspomniał kapitan, o włos umknęło duetowi w GT. Marcin Jedliński rozpoczął główny wyścig GT i już na pierwszym okrążeniu został uderzony z tyłu przez jednego z rywali. Samochód obrócił się i choć Polak wrócił do ścigania, jechał na przedostatniej pozycji. Przed Karolem Baszem stanęło zadanie odrobienia strat i wywiązał się z niego perfekcyjnie, przesuwając się z 12 na 4. pozycję. Do podium zabrakło jednak czasu i szczypty szczęścia.

- Kończyliśmy wyścig za safety carem i nie było szans, żeby jeszcze powalczyć. Szkoda, bo gdyby zjechał choćby na ostatnie okrążenie, to mógłbym dogonić Brytyjczyka, a może nawet Francuza. Zostaje oczywiście niedosyt, bo mieliśmy odpowiedni performance samochodu i liczyliśmy na podium, zwłaszcza po wygranym tydzień temu mistrzostwie w serii GT Open w Barcelonie. Zebraliśmy jednak doświadczenie i za dwa lata wrócimy po zwycięstwo - zapowiedział Karol Basz.

Spore nadzieje wiązaliśmy ze startem polskiego kwartetu w karting endurance, bo podczas piątkowego treningu byli zdecydowanie najlepsi. W 4-godzinnym wyścigu zajęli jednak 9. miejsce, tracąc wyraźnie na prostych.

- Drużyna wybrała mnie do jazdy w porannych kwalifikacjach. Już wtedy czułem, że nasz kart nie jedzie tak, jak dzień wcześniej. Potem analizowaliśmy naszą jazdę w głównym wyścigu i nabieraliśmy kolejnych podejrzeń, bo wózek jechał zupełnie inaczej. Pojawiło się podejrzenie, że został w nocy podmieniony… - mówił rozgoryczony Adam Szydłowski.

Okazało się, że kilka zmian, które wprowadził zespół zniknęło przed ściganiem. Po analizie z mechanikami odpowiedzialnymi za pojazdy dostarczone przez organizatora, polski zespół zgodnie doszedł do wniosku, że kart został w nocy podmieniony przez zespół Hiszpanii, który w finale uplasował się na drugim miejscu. Ich podejrzenia potwierdzili eksperci. Specjalne zebranie FIA, odrzuciło jednak możliwość dyskwalifikacji Hiszpanii, uznając że mimo dowodów, nie ma np. nagrania z kamer, które mogłoby potwierdzić taki przebieg wypadków. Tym samym Kornelia Olkucka, Marcel Kuc, Jakub Rajski i Adam Szydłowski zamiast powalczyć o zwycięstwo, zakończyli zmagania na 9. miejscu.

- Jesteśmy bardzo rozgoryczeni. Zwłaszcza, że nawet komisja techniczna potwierdziła nasze spostrzeżenia. Oba karty trafiły na oględziny w zamkniętym garażu, ale FIA zdecydowała, że nie będzie prowadzić dalszego śledztwa w tej sprawie. Dyskwalifikacja Hiszpanii oczywiście nie dałaby nam medalu, a zaledwie awans na ósme miejsce, ale mogę pogratulować im „walki w duchu fair play” - podsumował zawiedziony Jakub Rajski.

W sobotę zakończyła się również rywalizacja w Cross Car Senior. Maciej Laskowski, mimo odległej pozycji startowej, awansował do wyścigu finałowego, w którym zajął 9. miejsce.

- Czuję się niesamowicie. Startowałem z dziesiątego miejsca i już na pierwszym zakręcie przebiłem się wyżej. Niesamowity tłok, emocje i walka koło w koło z najlepszymi zawodnikami świata. To fantastyczne, że mogłem rywalizować z czołówką na wypożyczonym sprzęcie, którego dobrze nie znałem - podkreślił polski kierowca.

Z rywalizacji w Auto Slalomie, mimo świetnych przejazdów odpadli Sara Kałuzińska i Daniel Dymurski. Do pokonania pary ze Słowacji zabrakło niewiele, a zdecydowała bezbłędna jazda rywali.

- Zaryzykowaliśmy i pojechaliśmy naprawdę dobrze. Sara bardzo poprawiła płynność jazdy w stosunku do pierwszego dnia. Został więc niedosyt, bo chcieliśmy iść dalej, ale też satysfakcja, że umieliśmy poprawić błędy i pojechać na naprawdę dobrym poziomie - podkreślił Daniel Dymurski.

W Esporcie, Marcin Świderek bardzo dobrze pojechał swój półfinał, plasując się na 4. miejscu w grupie. Do finału wystartował z ósmej pozycji, ale niestety, podobnie jak Marcin Jedliński w GT, na wczesnym etapie ścigania został uderzony z tyłu i wypadł z toru. Udało mu się odrobić część strat, ale ostatecznie zakończył walkę poza pierwszą dziesiątką.

W niedzielę przed Polakami trzy szanse medalowe. Borys Łyżeń i Adrian Łabuda powalczą w kartingowym sprincie w kategoriach junior i senior, a Emilia Rotko z Karolem Królem celują w podium w karting slalomie.

 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Ferrari pokazało prototyp LMH
Następny artykuł Drugi medal Polaków na igrzyskach

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska