Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Mówią po Brands Hatch

BARTOSZ PAZIEWSKI: - Jadąc na Brands Hatch marzyłem o dobrym wyniku, ale życie zweryfkowało moje plany.

Dosłownie wszystko poszło nie po naszej myśli. W czasówkach nie mogłem złapać odpowiedniego tempa. W pierwszym wyścigu z rywalizacji wyeliminował mnie najpierw Max Paul, który we mnie wjechał i auto przestało się prowadzić, a następnie złapałem kapcia. W niedzielę wstałem z pozytywnym nastawieniem i wolą walki. Niestety, kara na kwalifkacjach, start z ostatniego pola i ponownie przebita lewa tylna opona mnie dobiły. Mechanicy starają się dojść do przyczyny powtarzającej się awarii. Ja chcę o tym weekendzie zapomnieć jak najszybciej. Nie zebrałem praktycznie żadnych punktów do klasyfkacji generalnej i różnica do lidera wzrosła. Brands Hatch? Już nie pamiętam. Teraz czas skoncentrować się na zawodach w Misano. Limit pecha został wykorzystany, więc we Włoszech będzie ogień!KRIS HEIDORN: - To był bardzo trudny wyścig, przez pierwsze dziesięć okrążeń Rahel i Maximilian byli dosyć blisko mnie – nie tak blisko, by zaatakować, ale utrzymywali świetne tempo. Wtedy Paul popełnił błąd, Rahel mogła go wyprzedzić, dzięki czemu zyskałem trochę czasu i mogłem jechać swój własny wyścig. Wiedziałem, że nadchodzi deszcz, jednak na 2 minuty przed końcem na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa i już wtedy wiedziałem, że nie będzie neutralizacji i dowiozę wynik do mety. Misano zapowiada się bardzo interesująco, ponieważ wszyscy wydają się poprawiać swoje tempo z rundy na rundę. Nie myślę jeszcze o tytule – do końca pozostały wciąż 4 wyścigi i wszystko jeszcze może się wydarzyć.RAHEL FREY: - Nie spodziewałam się aż tak zaciętej rywalizacji, jednak bardzo mi się to podobało. To był intensywny wyścig na Brands Hatch, a moja walka z Maximilianem Paulem była precyzyjna, bez żadnego kontaktu i uszkodzeń w samochodach, więc to jest dokładnie to, po co się ścigamy. To był dla mnie zaszczyt i wielka przyjemność, że mogłam dołączyć do stawki Audi Sport Seyffarth R8 LMS Cup. Zobaczymy, co pokaże przyszłość. MAXIMILIAN PAUL: - Jestem bardzo zadowolony z tego wyniku. Walczyłem na równi z Rahel i utrzymywałem tempo Krisa, co cieszy. Nie mogę doczekać się kolejnych startów, jednak nie wiem dokładnie kiedy one nastąpią, bowiem w moim programie, który założyłem jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, są starty także w innych seriach.ROBIN ROGALSKI: - Tak oto 4. runda Audi Sport Seyffarth R8 LMS Cup dobiegła końca. To była wspaniała wizyta na Brands Hatch nie tylko ze względu na historyczne walory tego toru. Przerwa wakacyjna okazała się w moim wydaniu bardzo dobrze przepracowana, a bazując na samym tempie strata do tegorocznego dominatora Krisa Heidorna wynosiła około 0,6-0,7 sekundy na okrążeniu. Dzisiejszy wyścig był w moim wykonaniu również bardzo dobry – przez ponad 20 minut broniłem swojej pozycji przed atakującą Vivien Keszthelyi, jednocześnie zachowując opony w całkiem niezłym stanie. Niestety, węgierska zawodniczka na 10 minut przed końcem postanowiła zaatakować i zrobiła to… w dosyć nieczysty sposób. Na zakręcie numer 4 wepchnęła mi się pod pachę i uderzyła w bok. Pomysł był dobry, ale niestety Vivien była z tyłu i atak należałoby zaliczyć do tego z kategorii bardzo optymistycznych. Takie są wyścigi – postaram się wyciągnąć z tego weekendu same pozytywy, dzisiejszą rywalizację ukończyłem na P5, więc też nie ma większych powodów do narzekań. Kolejna runda już za 2 tygodnie we włoskim Misano! JĘDRZEJ SZCZEŚNIAK: - Za nami bardzo fajny wyścig. Pierwszego dnia mieliśmy jednak zdecydowanie lepsze tempo – w niedzielę zarówno w kwalifikacjach, jak i wyścigu, nie mogłem złapać odpowiedniego rytmu by nawiązać rywalizację z resztą kolegów. Cały czas wjeżdżamy się w nowy samochód, więc z każdą sesją będzie co raz lepiej. Wciąż – 8. pozycja to nie jest zły rezultat. Już za 2 tygodnie widzimy się w Misano, a tam postaramy się troszkę nadrobić. Nigdy nie byłem na tym obiekcie, do tego czeka nas nocny wyścig, więc podwójna dawka nowych wrażeń i nowych doświadczeń. Już nie możemy się doczekać.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Dwóch Harvicków na Victory Lane
Następny artykuł Na pewno nie z Hondą

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska