Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Z piekła do nieba

Jan Antoszewski, który przeszedł drogę z piekła do nieba i startując z przedostatniej pozycji do pierwszego wyścigu Kia Lotos Race, zapisał na swoje konto słowacką rundę, przyznał, że nie marnował czasu i brak jazd w kwalifikacjach zrekompensował lepszym przygotowaniem do jazdy.- Sobota była niezwykle pechowa w Twoim wykonaniu, ale niedziela była rewelacyjna, zwłaszcza ten pierwszy wyścig.

Jak podsumujesz zmagania na Slovakia Ring?JA: - W Q1 na okrążeniu wyjazdowym wypadłem w kamienie, co wyeliminowało mnie z dalszej rywalizacji. Straciłem przez to trzy sesje i na starcie miałem pewne straty, ale starałem się jak najlepiej przygotować do wyścigów. Oglądałem onboardy i analizowałem każdy zakręt. Znaleźliśmy optymalne ustawienia.Do pierwszego wyścigu startowałem z przedostatniego pola, a za mną był tylko VIP. Już po pierwszym zakręcie byłem na jedenastej lokacie, a kolejne kółko rozpocząłem na szóstym miejscu. Awans przerwał Safety Car, ale po jego zjeździe znalazłem się na czwartym miejscu. Niestety zostałem uderzony w prawy przód i auto nie chciało prowadzić się na prostej drodze. Wszyscy odjeżdżali mi i nie mogłem zrobić nic więcej.Do drugiego wyścigu wystartowałem z czwartej pozycji, ponieważ jeden z zawodników otrzymał karę i poranne zmagania zakończyłem na trzeciej lokacie. Idealnie wyszedł mi start i nie traciłem pozycji. Po pierwszym zakręcie byłem na trzeciej lokacie a po kolejnym hamowaniu już na drugiej. Nie oddałem tej pozycji do trzeciego okrążenia przed metą. Jechaliśmy w trójkę z Damianem [Litwinowiczem-red.] i Kamilem [Serafinem-red.]. Chcieliśmy odjechać pozostałym kierowcom, by nie dochodziło do niepotrzebnych kontaktów i rozegrać swój wyścig. To była idealna taktyka na ten tor i w trójkę walczyliśmy o miejsca na podium.- W takim razie ten końcowy sprint w Twoim wykonaniu wypadł fantastycznie.JA: - To była bardzo trudna sprawa. Po ataku Kamila spadłem z drugiego miejsca na trzecie, ale na dohamowaniu do pierwszego zakrętu zaatakował on Damiana i obaj pojechali za szeroko. Ja miałem dobrą prędkość i już na szczycie byłem za Kamilem, który prowadził, a na drugim dohamowaniu zaatakowałem jego pozycję i szliśmy łeb w łeb przez kolejne sekcje. Na następnym prawym udało mi się wskoczyć na czoło i utrzymałem to do końca wyścigu.- Po sobocie myślałeś, że ta niedziela będzie tak wyglądać, czy spisywałeś już ten weekend na straty?JA: - Nie dzielę torów na te, które lubię lub nie lubię. Dzielę je na te, które lepiej pasują do zawodnika i te odpowiadające silnikom. Ten tor jest specyficzny i na Moście powinno być zdecydowanie lepiej, ponieważ to bardziej techniczny tor.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Koniec posuchy dla JGR
Następny artykuł Aura sprzyjała kierowcom

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska