Pamiętają o Marco
Na czwartkową konferencję prasową FIA przed Petronas Malaysia Grand Prix, zaproszono Fernando Alonso, Jensona Buttona, Pastora Maldonado, Sergio Pereza, Michaela Schumachera i Jean-Eric'a Vergne'a.- Myślę, że wspaniale rozpoczęliśmy sezon - mówił Pastor Maldonado.
- Zimą bardzo ciężko pracowaliśmy, żeby poprawić osiągi samochodu. Mam duże zaufanie do zespołu i patrzę w przyszłość. Za wcześnie, żeby o tym mówić, ale możemy być konkurencyjni. Początek był dobry i wszyscy w zespole mocno ciśniemy. Na ostatnim okrążeniu w Melbourne przeżyłem trudne chwile. Walczyłem z Fernando - to była ostra, czysta walka. Za bardzo zbliżyłem się do niego, najechałem na krawężnik po złej stronie toru i po prostu straciłem panowanie nad samochodem.- Jechałem za Markiem i naprawdę nie wiem, co się stało na pierwszym zakręcie - opowiadał Jean-Eric Vergne. - Ktoś uderzył w moje tylne koło i wypadłem prosto w żwir. Straciłem dużo miejsc. Ukończyłem okrążenie jako siedemnasty. Potem jechałem dobrym tempem, piąłem się w górę. Na ostatnim okrążeniu było trochę zamieszania. Wszyscy jechaliśmy w grupie i chyba za mocno starałem się wyprzedzić paru ludzi. Kimi jechał przede mną... Nie wiem, kto znajdował się przed nim, ale znowu straciłem miejsce na rzecz Daniela, a na końcowym zakręcie trochę się poślizgnąłem. Nie miałem już KERS i Paul Di Resta wyprzedził mnie o jedną dziesiątą. Słyszałem, że ten wyścig jest dosyć ciężki z powodu panujących tu warunków, a zatem wcześnie przyjechałem do Malezji. Byłem tu już w poniedziałek wieczorem. Trochę uprawialiśmy sport z moim trenerem, zwiedzałem Kuala Lumpur i przyzwyczajałem się do upału. - Szczerze mówiąc, po Safety Carze nie miałem innej opcji, jak pojechać na jeden stop - powiedział Sergio Perez. - Dla mnie neutralizacja nastąpiła w złym momencie. Szło mi naprawdę dobrze, nim pojawił się Safety Car. Gdybym zjechał, straciłbym wiele miejsc, więc postanowiliśmy zostać na torze. Zdołałem przejechać końcowe 20 okrążeń na bardzo zdartych oponach. Szkoda, że na ostatnim okrążeniu straciłem dwa miejsca z powodu kraksy Pastora. Nie dało się przejechać z powodu żółtych flag. Mocno zwolniłem, a potem miałem kontakt z Nico i pod koniec rundy wyprzedzili mnie kolega z zespołu i Räikkönen. Liczę, że tym razem weekend będzie stabilny, nie tak jak w Melbourne. Trudno było się przygotować, szczególnie do wyścigu. Nie wiedzieliśmy, czego oczekiwać - i panowały trudne warunki.- Awaria skrzyni biegów stanowiła jednorazową wpadkę - zapewnił Michael Schumacher. - Na zimowych testach przejechaliśmy parę tysięcy kilometrów i nigdy nie było kłopotów. Wiemy co się stało - i zostało to naprawione. Najważniejsze, że mamy znacznie poprawiony samochód w porównaniu z ubiegłym rokiem. Nadal musimy go poznać i zrozumieć we wszystkich warunkach, żeby odnieść korzyści i w pełni wykorzystać osiągi - jak widzieliśmy podczas wyścigu w przypadku Nico. Pozostało trochę do nauki, jednak wiemy, że możemy się znacznie poprawić, szczególnie w wyścigu. - Opony nie stanowiły problemu w Melbourne - stwierdził Jenson Button. - Bardzo równo trzymały i nie zdzierały się tak szybko, jak na innych torach, jak tutaj, a zatem posiadałem dobrze zbalansowany samochód. Mam do niego duże zaufanie i myślę, że w wyścigu utrzymywałem równe tempo. Oczywiście, przestraszyliśmy się z powodu Safety Cara. Zawsze jest ciężko, kiedy prowadzisz z 10-sekundową przewagą i nagle rywal znajdzie się tuż za tobą. Ale w końcu dobrze to rozegraliśmy i zdołałem odnieść zwycięstwo, bardzo ważne dla całego teamu. Ten tor jest zupełnie inny - bardzo szybki, z równą nawierzchnią w porównaniu do ulicznej trasy. Tu jest zawsze ciężej dla opon, ale mamy twardą i średnio twardą mieszankę - obydwie dosyć twarde, a zatem nie powinno być kłopotów. Największy problem stanowią temperatura i wilgotność. To również jedno z miejsc, gdzie naprawdę nie wiesz, jak zmieni się pogoda. Kiedy ostatnio tu wygrałem, przerwano wyścig czerwoną flagą. Tak tu się dzieje - deszcz nie pada, tylko leje. Mam nadzieję, że w razie deszczu będziemy mogli się ścigać, bo to wspaniały tor.- Nie jestem pewny, czy inny tor zmieni naszą sytuację - oświadczył Fernando Alonso. - Mam nadzieję, ale szczerze mówiąc nie sądzę, żeby tak się stało. Testowaliśmy na różnych torach - w Jerez, Barcelonie, potem ścigaliśmy się w Australii - i występowały mniej więcej te same problemy z samochodem. Jak przypuszczam, tu wszyscy mają niemal identyczne pojazdy w porównaniu z Australią, a zatem nie powinno być niespodzianek. Zobaczymy... Spróbujemy przystosować samochód do toru, do warunków, do upału. W kwalifikacjach widzieliśmy prawdziwe osiągi. Przypuszczalnie nie jesteśmy tak konkurencyjni, jak byśmy chcieli, ale w wyścigu wszystko może się zdarzyć. W Australii dzięki dobremu startowi, pit stopom i taktyce mogłem zająć niezłe miejsce. Spróbujemy tu rozegrać to podobnie i zdobyć jak najwięcej punktów. To zawsze będzie jeden z moich ulubionych torów, bo zapamiętam moje pierwsze pole position w Formule 1, pierwsze podium - a obydwie te rzeczy wydarzyły się tutaj w 2003 roku. Kocham ścigać się tu - tor jest dosyć techniczny i ciekawy. Jednocześnie po wypadku Marco (Simoncellego) w ubiegłym roku, ściganie się tu będzie zawsze trochę smutne. Wiemy, że w tym miejscu zginął jeden z naszych kolegów.
Fot. Ferrari
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.