Transportowe problemy Forda.
Tragiczne wydarzenia w Stanach Zjednoczonych, które wstrząsnęły we wtorek całym światem, miały nieoczekiwany wpływ na plany transportowe ekipy Forda, wybierającej się do Nowej Zelandii.
W myśl nowych przepisów antyterrorystycznych, każdy bagaż opuszczający Wielką Brytanię drogą powietrzną, musi zostać prześwietlony. Niestety w całym Królestwie nie znalazła się maszyna na tyle duża, aby dało się za jej pomocą prześwietlić cały samochód. Przez chwilę udział zespołu w Rajdzie Nowej Zelandii stanął pod dużym znakiem zapytania. Na szczęście jednak udało się znaleźć rozwiązanie kompromisowe. Samochody zostaną umieszczone w kabinie ciśnień, symulującej wysokość ponad dwunastu tysięcy metrów. Test, który ma na celu ewentualne uaktywnienie wszelkich materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie, przeprowadzony zostanie w pobliżu londyńskiego lotniska Heathrow. Rozpocznie się dziś w nocy, ale mimo to samochody dotrą do celu z dużym opóźnieniem. Już po zakończeniu próby, auta zmuszone będą stać przez czas odpowiadający długości lotu plus dwie godziny, w sumie ponad dobę. Oznacza to, że transport nie dotrze do Auckland przed niedzielą. Ford ma już w Nowej Zelandii jeden samochód, w tej chwili używany do testów. W rajdzie ma pojechać nim Francois Delecour.
Dyrektor Peugeot Sport, Jean-Pierre Nicolas kategorycznie zaprzeczył pogłoskom o tym, jakoby jego zespół miał podobne problemy. Ich 206-tki odleciały z Paryża zgodnie z planem.
(wrn)
503 Service Temporarily Unavailable
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.