Bottas: To wina Russella
Valtteri Bottas wskazał na George'a Russella po ich wypadku w Grand Prix Emilii-Romanii, mówiąc, że był to ewidentnie błąd kierowcy Williamsa.
Autor zdjęcia: Charles Coates / Motorsport Images
Bottas i Russell zderzyli się na dojeździe do pierwszej szykany, w połowie niedzielnego wyścigu na torze w Imoli, natychmiast eliminując się z drugiej rundy mistrzostw.
W wyniku kolizji tor został bardzo zanieczyszczony i wywieszono czerwoną flagę, która wstrzymała rywalizację, na 30 okrążeń przed metą.
Russell szybko doganiał Bottasa na głównej prostej i zjechał na prawą stronę toru, próbując wyprzedzić kierowcę Mercedesa. Reprezentant Williamsa podczas tego manewru najechał na mokre pobocze, przez co stracił kontrolę nad bolidem i ściągnęło go na lewą stronę, prosto w W12.
Obaj kierowcy byli bardzo zdenerwowani tym incydentem, nie przebierając w słowach w komunikacji radiowej ze swoimi ekipami. Russell natychmiast po wypadku podszedł do samochodu Bottasa, jasno wyraził swoje odczucia i stuknął Fina w kask. Bottas odpowiedział pokazując Brytyjczykowi środkowy palec.
W rozmowie udzielonej już po wyścigu, Bottas dał jasno do zrozumienia, że jego zdaniem winę za kolizję ponosi Russell. Fin jest przekonany, że zostawił rywalowi wystarczająco dużo miejsca na torze.
- Widziałem go już wcześniej na prostej, a potem zauważyłem, że zjechał do prawej - powiedział Bottas. - Na powtórkach widziałem, że zostawiłem tam miejsce aż na dwa samochody, ale on stracił panowanie nad bolidem, uderzył we mnie i to był koniec.
Zapytany o reakcję Russella, Bottas powiedział: - Nie wiem, o co mu chodziło, bo to był ewidentnie jego błąd. Nie podobało mi się jego zachowanie, ale tak już bywa.
Bottas nie rozmawiał jeszcze z Russellem na temat wypadku, ale przedyskutuje sprawę z sędziami, którzy i tak mieli po wyścigu przeanalizować ten incydent.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze