Domenicali nie zastąpi Binotto
Stefano Domenicali, były szef Scuderii Ferrari, stoi dziś na czele Lamborghini, ale także jest w centrum licznych spekulacji we Włoszech dotyczących jego przyszłości.
Autor zdjęcia: Glenn Dunbar / Motorsport Images
W ostatnim czasie sugerowano, że interesuje go prezydentura FIA (po ostatniej kadencji Todta), praca w Liberty Media, a nawet powrót do Ferrari i zastąpienie Mattii Binotto. Plotkowano, że z propozycją ściągnięcia Domenicallego do Maranello miał wyjść John Elkann, prezes Ferrari.
Domenicali powiedział Corriere della Sera, że powyższe doniesienia nie mają nic wspólnego z prawdą.
- Gdy tylko mówisz o Ferrari, pojawiają się plotki, których nie da się kontrolować - stwierdził Domienicali.
- Znam Elkanna od lat, a Ferrari przez całe życie, więc oczywiście rozmawiamy ze sobą - kontynuował. - W każdym razie hipoteza powrotu do Maranello pozostaje plotką bez podstaw.
Odrzucił też wszelkie insynuacje, że mógłby zostać szefem Liberty Media lub FIA.
- To prawda, że jestem przewodniczącym komisji FIA ds. samochodów jednomiejscowych i nadal pasjonuję się F1, ale pozostaję tam, gdzie jestem.
Jeśli chodzi o Binotto, Domenicali powiedział: - Jestem przekonany, że wykonał dobrą pracę zarówno jako dyrektor techniczny, jak i szef zespołu, w roli, której szybko się nauczył.
- W ubiegłym roku wiele energii poświęcono na zarządzanie kierowcami, ale teraz zespół potrzebuje konkurencyjnego samochodu. Wszystkie inne problemy nie są tak ważne - dodał.
Odniósł się również do gróźb Ferrari. Włoska ekipa miała zasugerować, że odejdzie z Formuły 1 w przypadku niekorzystnych dla niej ustaleń dotyczących limitów budżetowych.
- Nie sądzę, aby tak się stało. W międzyczasie wydaje mi się, że tłumaczeniach wywiadów z jednego języka na drugi często tracone są ważne szczegóły. Jestem zdania, że Binotto próbuje robić wszystko, co możliwe, aby bronić tradycji Ferrari. To wszystko - zakończył.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze