Rallycross - obszerna relacja z I rundy
12 i 13 maja w Słomczynie odbyły się pierwsze tegoroczne krajowe rallycrossowe zawody mistrzowskie, połšczone z pierwszš rundš Mistrzostw Europy Centralnej.
A więc - impreza międzynarodowa. Jak się okazało, kilku czeskich zawodników, jacy zdecydowali się przyjechać do Polski, nie odegrało żadnej roli. Tylko jeden, i to przypadkiem, zajšł w finale trzecie miejsce.
Wszystkich zawodników przywitała bardzo dobra pogoda - słońce na zmianę z lekkim zachmurzeniem, doć ciepło, ale nie goršco i spory wiatr, zwiewajšcy korzystnie kurz znad toru.
Po badaniach technicznych lista zawodników przyjętych do biegów kwalifikacyjnych zawierała 69 nazwisk. Oczywicie najliczniejsza okazała się klasa 126 (22 startujšcych). Najmniej liczna - klasa do 1000 cm3, która została połšczona z klasš 3 (do 1600 cm3). Nowa krajowa klasa Fiatów CC i SC (nazwana POL1) dołšczyła do Dywizji 2A, czyli do dawnego Pucharu 1400. Zawodników zagranicznych pojawiło się tylko siedmiu (wszyscy z Czech), w klasach 4 (Div1 - H) i Div 2A. Odnotować należy zupełny brak Dywizji 2, do 2000 cm3. Zabrakło na starcie nawet polskich kierowców, a szczególnie przygotowujšcego się do Mistrzostw Europy Łukasza Zolla. Z naszych kandydatów do startów w ME nie pojawił się Jerzy Poznański (Div2A), natomiast bardzo dobrze i skutecznie sprawdzali sprzęt przed startami zagranicznymi Tomasz Oleksiak i Michał Kunicki z warszawskiego Automobilklubu Rzemielnik, oraz Bohdan Ludwiczak z Olsztyna.
Sobotnie rundy kwalifikacyjne
Już po pierwszych kwalifikacjach (system rozgrywek rallycrossowych w każdych zawodach jest trzystopniowy - dwie rundy kwalifikacyjne, jedna "na czas" a druga "na punkty" wyłania dopiero startujacych w biegach finałowych) można było poznać możliwoci zawodników w poszczególnych klasach.
W klasie 1 jak zwykle trwała zacięta i wyrównana walka. Wsród Fiatów 126 nie ma już słabo przygotowanych samochodów. Rewelacjš okazali się od poczštku: prawie debiutujšcy Marcin Pogorzelski oraz Krzysztof Jankowski. Oprócz tego w czołówce znalazły się znane nazwiska: m.in. Arkadiusz Leszek i Tomasz Sokulski.
W klasie 3 nie zabrakło niespodzianek. O najważniejszš postarał się Andrzej Grigorjew, który po kilku drobnych ale istotnych poprawkach w swym często się psujšcym w zeszłych sezonach Golfie nagle stał się najszybszy i zaczšł kandydować do pozycji gwiazdy tych zawodów. Poza tym w czołówce znaleli się oczywicie Janusz Siniarski w Skodzie i Marcin Laskowski. Ten ostatni, choć podobno dodano mu jeszcze mocy w jego Peugeocie 106, radził sobie gorzej niż w zeszłym sezonie i nie wygrywał kwalifikacji. W przerwach między biegami mechanicy wymieniali różne elementy osprzętu Peugeota w barwach Warki, ale bez większego efektu. Zawodnicy z dawnej klasy 2, którzy przenieli się do klasy 3 z własnej chęci lub z przymusu, ale startujšcy autami o mniejszej pojemnoci skokowej, z trudem nawišzywali walkę o pierwsze pozycje. Wydawało się poczštkowo, że najszybszym z nich jest obecnie Tomasz Nowak w Cinquecento z szesnastozaworowym silnikiem, za Antoni Skudło w swej żółtej Mikrze ma jakie kłopoty. Niestety, po awariach nie zobaczylimy już w dalszej częci zawodów kilku kierowców w tej klasie, między innymi Piotra Tyszkiewicza i Jacka Chojnackiego.
W Dywizji 2A trwał występ jednego aktora. Przewaga sprzętowa Tomasza Oleksiaka okazała się miażdżšca. Widać wyranie, że fortuna wydana na przygotowanie Peugeota we Francji przyniosła efekty. Tomasz pozwalał sobie, jadšc daleko z przodu, na próbowanie nowych koncepcji torów jazdy, a z tyłu trwała walka, w której bardzo dobrze znajdował się Michał Kunicki w prawidłowo przygotowanym Suzuki. Warto odnotować interesujšcy występ młodego Krzysztofa Groblewskiego w VW Polo, natomiast pozostali liczšcy się zawodnicy, w tym Grzegorz Baran, Jakub Iwanek i Piotr Granica, wikłali się w walki w rodku stawki, nie zawsze z powodzeniem. Na tle naszych reprezentantów dwóch czeskich zawodników wypadło rednio. Przynajmniej wygrywali z Seicento, które rozgrywały swš własnš walkę w tych samych biegach kwalifikacyjnych. Jak można się było domylić (znajšc wczeniejsze dokonania zawoodników), w tej grupie małych aut najszybszym wydaje się Wojciech Białowšs.
W klasie 4 oczekiwalimy, że testujšcy nowe rozwišzania (między innymi sekwencyjnš skrzynię biegów) w swym Escorcie, przygotowanym do Mistrzostw Europy, Bohdan Ludwiczak nie da innym szans. Tymczasem obie Toyoty grupy H były jednak przygotowane lepiej, a i kierowcy wykazali się niezwykłš dynamikš. Zdecydowanie najszybszy okazał się Adam Polak, drugi był Jacek Ptaszek. Odnotujmy niezły występ Mariusza Steca prawie seryjnym Lancerem Evo VI, który przegrywał jeszcze tylko z najlepszym zawodnikiem czeskim, Josefem Iro w Lancii. Odważna zawodniczka, startujšca pierwszy raz w tej klasie w Audi Quattro, Hanna Kozłowska, na razie uczyła się technik omijania piaszczystych pułapek na poboczu toru.
Niedziela - kwalifikacje i finały
Drugiego dnia zawodów pogoda była jeszcze ładniejsza, nic więc nie przeszkadzało w sprawnym przeprowadzeniu zawodów. Trzecia runda kwalifikacyjna obyła się bez niespodzianek, z wyjštkiem może małego pożaru Toyoty Jacka Ptaszka. Mimo, że nie ukończył on swojego biegu - nic nie mogło go pozbawić miejsca w finale A klasy 4. W pozostałych klasach faworyci, którzy pokazali w sobotę, że majš sprawny sprzęt, potwierdzili tylko swojš pozycję.
W finałach w klasie 1 znowu obserwowalimy zaciętš walkę, gdyż kilkunastu zawodników dysponuje podobnie dobrze przygotowanym sprzętem, który rzadko ulega awariom. W rezultacie w finale A zwyciężył Krzysztof Jankowski przed Marcinem Pogorzelskim i Remigiuszem Wojš. Potwierdziły się więc rezultaty z kwalifikacji.
W klasie 3 (połšczonej do 1600 cm3 i do 1000 cm) po starcie wydawało się, że mistrz z ubiegłych dwóch sezonów, Marcin Laskowski, zdoła zajšć pierwsza pozycję. Niestety, zbyt odważny manewr na pierwszym zakręcie zepchnšł go prawie na koniec stawki. Trochę niesprawnym autem nie udało się wiele nadrobić. Tymczasem - po rewelacyjnym starcie - prowadził Andrzej Grigorjew przed Januszem Siniarskim. Oba auta wydawały się być podobnie szybkie i Golf podšżał bezpiecznie przed Skodš, aż do momentu gdy na czwartym okršżeniu Grigorjew popełnił mały błšd. Spónione wejcie w zakręt, opuszczenie właciwego toru jazdy i kolejnoć uległa odwróceniu. Tak już zostało do mety. Z tyłu Antoni Skudło w swej Mikrze 1000 opanował sytuację na tyle, że zdołał awansować na trzecie miejsce. Za nim cały czas walczyli Adam Trzonkowski w Peugeocie 205 i Tomasz Nowak w CC 1000 16V. Peugeot, który odzyskał sprawnoć po przypadkach z pierwszych kwalifikacji, okazał się minimalnie lepszy.
Sytuacja, w której klasy 2 i 3 startujš wspólnie, ma się już w tym sezonie nie powtórzyć. Podobno podczas następnej rundy zbierze się więcej samochodów o pojemnoci do 1000 cm3. Antoni Skudło sam przyznaje, że cały problem jest po częci efektem jego poczynań - poziom został podniesiony zbyt wysoko dla wielu innych zawodników, a teraz pojawiły się inne, nieco tańsze klasy rallycrossowe...
W nowej klasie P1, grupujšcej samochody Cinquecento i Seicento przygotowane właciwie według przepisów grupy N, było już siedmiu zawodników, więc rozegrali oni oddzielny bieg finałowy. Jak można było przewidywać po kwalifikacjach, bez trudu zwyciężył Wojciech Białowšs, przed Arturem Ryzińskim, a nieco walki obserwowalimy jedynie na pozycjach 2 - 3 - 4 miedzy Ryzińskim, Arkadiuszem Młotkiem i Piotrem Kocem. Jak się dowiadujemy, klasa ta ma duże szansę by się poważnie rozwinšć.
W klasie Div 2A, czyli do 1400 cm3, Tomasz Oleksiak w Peugeocie 106 XSi po starcie zajšł pewnš pierwszš pozycję, lecz ubiegłoroczny mistrz, Piotr Granica w Suzuki, przez pełne szeć okršżeń podšżał za nim nie tracšc kontaktu. W żadnym momencie pozycja Oleksiaka nie była jednak poważnie zagrożona. Mimo to aż szkoda, że Piotr Granica nie zdobył w tym sezonie funduszy na starty w Mistrzostwach Europy (tak, jak udało sie to Oleksiakowi i Kunickiemu). Potrzebny byłby sponsor z około 60 (może trochę więcej) tysišcami złotych. Pamiętajmy, że to Granica zdobył w zeszłym sezonie najlepsze (drugie) miejsce ze wszystkich Polaków w jednej z rund ME. Z tyłu za tš dwójkš poczštkowo na dobrej trzeciej pozycji znajdował się Czech Miroslav Jindra w Peugeocie, jednak awaria odebrała mu szansę na korzystne ukończenie biegu. Tak więc trzeci przyjechał Michał Kunicki w Suzuki. Interesujšce, że wród tych prawie seryjnych samochodów wystšpiło sporo awarii, między innymi dotknęły one Krzysztofa Groblewskiego w nowiutkim VW Polo.
Bieg klasy 4 przyniósł bardzo wiele emocji. W finale A zabrakło Jacka Ptaszka, natomiast okazało się, że bardzo poprawił swój sprzęt (zwiększenie cinienia doładowania?) Bohdan Ludwiczak. W efekcie po pierwszym zakręcie zajšł on doć pewnš pierwszš pozycję przed Adamem Polakiem. Jednak w rallycrossie nic do końca nie jest pewne. Wkrótce zaobserwowalimy znanš taktykę jazdy Adama Polaka - wzmocniony nos Toyoty obtłukiwał na hamowaniach bagażnik Escorta Ludwiczaka. (sędziowie patrzyli oczywicie pod słońce). Po którym z tych manewrów Polak wyszedł na pierwsze miejsce ale...dwa okršżenia wczeniej podobnie postšpił Andrzej Kalitowicz (Lancer Evo III) z tyłem Lancera Evo VI Mariusza Steca. Uderzenie było pozornie niegrone lecz celne - przemieszczajšcy się układ wydechowy zerwał przewód odpływu oleju z turbosprężarki. Samochód młodego zawodnika z Lublina jechał pozornie bez przeszkód, ale buchajšc co jaki czas płomieniami spod podwozia. Trwało to dwa okršżenia, gdy wreszcie Mariusz Stec zatrzymał się i przystšpiono do gaszenia, na szczęcie z dobrym skutkiem. Bieg przerwano i zapadła decyzja o jego powtórzeniu. Podczas powtórnego startu sytuacja w czołowej dwójce była podobna, tylko trwała krócej. Najpierw z przodu Ludwiczak, potem szybkie uderzenie - teraz skuteczniejsze, bo w koło, Escort ze złamanym zawieszeniem w piachu, a Adam Polak wygrywa. Z braku innych konkurentów (wszystkie czeskie auta się zepsuły) drugie miejsce zajšł Andrzej Kalitowicz, a trzeci był, nie dojechawszy do mety, Josef Iro.
W słabiutko obsadzonym biegu handicupowym wygrał znowu Adam Polak, przed Wojciechem Białowšsem i Arkadiuszem Leszkiem. Polak dostał też specjalnš nagrodę od jury za skutecznoć i bojowoć.
Bardzo dobre wrażenie zrobił styl, w jakim Automobilklub Rzemielnik przeprowadził te zawody. Praktycznie bez opónień i problemów organizacyjnych, sprawnie pod każdym względem. Pierwszy raz wykorzystano zespół tancerek z pomponami (ten zwyczaj rodem z meczów koszykówki NBA staje się w Polsce popularny), a komentarz Krzysztofa Szaykowskiego zyskał (po zimowym treningu?) sporo nowych elementów. Dobrze jest mieć spikera - gwiazdę. Same zawody - cóż, szkoda, że zagraniczni zawodnicy prawie zupełnie lekceważš polskie rundy PSEC. Ci, którzy przyjeżdżajš, stanowiš bezbarwne tło. Szkoda też, że w najwyższej klasie 4 nie ma w Polsce więcej konkurentów, bo jednak kilkusetkonne samochody robiš największe wrażenie. A przecież mogš z Mistrzostw Polski ubyć Mariusz Stec (do rajdów) i Bohdan Ludwiczak (do Mistrzostw Europy i dla tego, by nie spotykać się z Adamem Polakiem). Także, wydaje się, mamy zbyt wielkie rozdrobnienie klas. W tej chwili prawdziwe zawody, w których o zwycięstwo walczy wielu kierowców, rozgrywane sš w klasie 1 i do pewnego stopnia w klasach 3 oraz Dywizji 2A. Jednak wszędzie prócz klasy 1 do pełnego szczęcia (kibiców) przydałoby się co najmniej drugie tyle zawodników. Tylko skšd ich (i sponsorów!) wzišć?
Jerzy Dyszy
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.