Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Remis na szczycie (+video)

Na jeden dzień przed zakończeniem RSMP 2009, Bryan Bouffier i Tomasz Kuchar posiadają w dorobku tę samą liczbę 135 punktów.

Uwzględniając skreślenie najsłabszej rundy, Bouffier prowadzi 123-122. Tomasz Kuchar wygrał sobotnią część Rajdu Dolnośląskiego, uzyskując przewagę 5,8 sekundy nad rywalem z Malkom Rally Teamu. 

- Na razie plan wykonany, aczkolwiek jest jeszcze gorsza część do zrobienia jutro - mówił Tomasz Kuchar. - Jutro są gorsze odcinki dla S2000. N-ka powinna mieć jutro trochę lepiej. No i Bryan pewnie prześpi się, coś mu tam do głowy wpadnie nowego - i pewnie znowu będzie powtórka scenariusza, bo już parę razy było tak, że pierwszego dnia byłem szybszy od niego, a on nagle wykrzesywał z siebie jakieś nadprzyrodzone moce. Ja już teraz nie mam nic do stracenia. Jak nie ma Leszka to już jestem drugi. Czy dojadę czy nie dojadę, to będę drugi. Podejmę duże ryzyko.

Spociłem się na ostatnim oesie. Popełniłem błąd. Przed metą odcinka trochę mnie wypluło na brudnej drodze i uderzyłem w duży kamień, skrzywiłem zawieszenie. Mam szczęście, że dojechałem. Gdybym tam został to bym się chyba zapłakał. Od razu bym wybrał jedną z gałęzi  i się na niej powiesił! Na szczęście dojechałem do serwisu. Wymienimy to i jutro będę mógł sprawnym autem atakować.

- Co mogę powiedzieć... - zaczął Bryan Bouffier. - Z pewnością wolałbym być pierwszy, ale nie ma katastrofy. Jesteśmy drudzy, 6 sekund za Tomkiem, a zatem wszystko jest jutro możliwe. Muszę być szybszy. Liczę, że będę miał lepszy dzień, pojadę trochę szybciej i uda się wyprzedzić Tomka. Zrobię co będę mógł. Leszek miał mały problem, więc moim rywalem pozostał Tomek.

- Dziś było bardzo szybko w naszym wykonaniu, przynajmniej tak nam się wydaje - komentował Kajetan Kajetanowicz. - Daliśmy z siebie wszystko, jak zwykle, jechaliśmy na limicie od samego początku do samego końca. Podczas długiego dosyć dnia straciliśmy 7,6 sekundy do Bryana. Nie wiem, gdzie miałbym aż tyle odrobić, gdybym miał teraz wsiąść do samochodu i jeszcze raz przejechać tę samą trasę. To niby niewiele, ale jechaliśmy tak szybko, jak tylko potrafiliśmy i nie popełnialiśmy dużych błędów.

Po wypadku Leszka zatrzymaliśmy się na następnym zakręcie. Nie wyglądało to dobrze. To było trudne miejsce. W tym samym miejscu mieliśmy lekki problem na pierwszej pętli. Meta lotna była tuż przed ostrym zakrętem, do którego napadało się z dużej prędkości i to tak trochę na psychikę działało, żeby jak najpóźniej przeciąć tę fotokomórkę. My też za pierwszym razem mieliśmy tam duży problem. W zasadzie wjechaliśmy w ten ciasny zakręt poślizgiem. Leszek teraz tam widocznie nie skręcił. Po prostu musiał grubo przesadzić. Mam nadzieję, że będzie wszystko OK.

- Jechało się rewelacyjnie - stwierdził Maciej Oleksowicz. - Świetne oesy, świetna pogoda, super! Jestem zadowolony z naszego tempa, no i myślę, że też wszystkich tutaj tempo było naprawdę wysokie. A my pomału się łapiemy do chłopaków z czołówki. Na pewno na trasie jutrzejszego dnia czuję się mocny. Oesy sa fajne - przez pola, szybkie, płynne, tak że będziemy cisnąć.

- Poświęciłem cały dzień na testy - opowiadał Michał Bębenek. - Wnioski będziemy wyciągać na chłodno. Na ostatniej pętli, na miękkich oponach jechało się zdecydowanie lepiej, ale miałem opony Pirelli, na których jeszcze nigdy nie startowałem. Nie do końca byłem pewny - urządziłem sobie testy, ale to jest najlepszy moment, żeby coś takiego zrobić. Jutro zobaczymy, jaka pogoda. Ja tutaj na tym rajdzie już wiele nie ugram. Wiedziałem to od samego początku imprezy. Jedziemy i sprawdzamy sobie jakieś nowe ustawienia. Coś trzeba robić, wynieść jakieś pozytywy.

- Na ostatnich trzech oesach mieliśmy problem ze zmianą biegów - mówił Jurij Protasow. - Złamała się dźwignia zmiany biegów i pozostał nam tylko krótki kawałek dźwigni do zmiany przełożeń. Poza tym wyciekł olej z lewego przedniego amortyzatora. Jechaliśmy dwa oesy bez amortyzatora. Ale dotarliśmy dzisiaj do mety, a to już dobrze. Naprawimy samochód na serwisie i jutro będzie lepiej.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Awaria usunięta
Następny artykuł Szeja bliski triumfu

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska