Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Orca na Barbórce?

Tegoroczna rywalizacja w Rajdowych Mistrzostwach Polski Samochodów Terenowych rozstrzygała się do ostatniego odcinka specjalnego ostatniego rajdu - finalna runda odbyła się w Gorzowie Wielkopolskim.

W klasie O1 rozegrała się ostra rywalizacja między obrońcami tytułu Grzegorzem Szwagrzykiem z Piotrem Brakowieckim (SAM 2500), a załogą Patryk i Tomasz Łoszewscy (Orca MP05). Szwagrzyk z Brakowieckim prowadzili w klasyfikacji rocznej, ale Łoszewscy nadal mieli szanse na wywalczenie tytułu pod warunkiem zajęcia lepszej pozycji w rajdzie niż aktualni liderzy.

Łoszewscy od początku rajdu narzucili wysokie tempo. W efekcie rywalizacja w klasie O1 potoczyła się pod ich dyktando. Zwyciężyli na wszystkich odcinkach specjalnych w klasie O1 i z ogromną przewagą wygrali rajd w klasie, sięgając po tytuł Mistrzów Polski. Tym samym załoga Szwagrzyk-Brakowiecki została zdetronizowana po trzech latach panowania w klasie O1.

Jednocześnie Łoszewscy skutecznie włączyli się w rywalizację w klasyfikacji generalnej wdzierając się autem z klasy O1 pomiędzy dużo mocniejsze samochody z klasy O2. Zdobyli drugie miejsce w rajdzie ulegając jedynie Włodzimierzowi Grajkowi z Marcinem Płatkiem (Nissan 5000), którzy tym samym przypieczętowali tytuł Mistrzów Polski w klasyfikacji generalnej oraz w klasie O2. W efekcie załoga Łoszewskich do tytułu mistrzowskiego w klasie dorzuciła tytuł Wicemistrzów Polski klasyfikacji generalnej.

- Miniony sezon był dla nas bardzo udany, choć nie było tak łatwo, jak to teraz wygląda patrząc na tabele wyników - mówi Patryk Łoszewski. - Naszym celem było Mistrzostwo Polski w klasie O1. Cel udało się zrealizować, w dodatku z nawiązką. Zupełnie nie spodziewaliśmy się, że będziemy w stanie rywalizować z klasą O2. To tak, jakby w rajdach samochód N-grupowy wygrywał z A-grupowymi. I to regularnie. Cały sezon upłynął pod kątem rywalizacji z dwiema załogami. Po pierwsze z Włodkiem Grajkiem z klasy O2. W równej walce, gdy nasze auta były sprawne, nie było jednak szans z nim wygrać – to świetny kierowca, a jego auto ma przewagę mocy nad naszym ze względu na dwukrotnie większy silnik, przy tej samej masie i podobnych zawieszeniach. Pomimo to, kilkakrotnie zmienialiśmy się z nim na pozycji liderów mistrzostw. W efekcie, w tym sezonie, gdy tylko byliśmy na mecie rajdu, ani razu nie zajęliśmy gorszego miejsca niż drugie. Dwukrotnie jednak nie osiągnęliśmy mety. Rajdy RMPST to prowadzenie auta na limicie wytrzymałości. Dwa razy niestety przekroczyłem ten limit i sprzęt nie wytrzymał. Drugim największym rywalem był Grzesiek Szwagrzyk z mojej klasy O1. To prawdziwy mistrz – bardzo szybki, z ogromnym doświadczeniem zarówno za kierownicą, jak i jeśli chodzi o przygotowanie samochodu do tych trudnych zawodów. No i ta jego fenomenalna skuteczność. Reguły naliczania punktów w klasie spowodowały, że dwukrotne nieosiągnięcie przez nas mety doprowadziło do wysunięcia się Szwagrzyka na prowadzenie. Stąd tak niesłychane emocje podczas ostatniego rajdu. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę i szczęśliwie wyszliśmy z tej rozgrywki zwycięsko. Dziękuję w tym miejscu kibicom, w tym naszemu fanklubowi z Wieliczki, moim mechanikom, a w szczególności Piotrowi, naszemu sponsorowi – firmie Codem, partnerom – firmie Welte i Explona, oraz oczywiście mojemu ojcu, bez którego ten sukces nie byłby możliwy.

- Często jesteśmy pytani, jak udało nam się w tak szybkim tempie uzyskać poziom mistrzowski; jak to się stało, że Orca pojawiła się na rajdowych trasach w połowie 2005 roku i od razu zaczęła wygrywać? - mówi Tomasz Łoszewski. - W tym miejscu chciałbym przypomnieć co poniektórym, że bieżący sezon był naszym piątym sezonem w rajdach terenowych. Sukcesy nie biorą się z powietrza. Wcześniej startowaliśmy najsłabszym autem w stawce i nie byliśmy zbyt widoczni. Zbieraliśmy za to cenne doświadczenie. Potem były dwa lata przerwy i powrót mocnym autem w zeszłym roku. Jak widać nauka wyniesiona z jazdy w terenie słabym autem opłaciła się. Teraz, mając już doświadczenie i obeznanie z charakterystyką tych rajdów, mogliśmy w pełni wykorzystać zalety obecnego, swoją drogą doskonałego auta.

Po sukcesach na arenie krajowej, zespół planuje w najbliższym czasie rozpocząć starty w rajdach zagranicznych i skupić się na nich w sezonie 2007. Prawdopodobnie zobaczymy Orcę także na warszawskiej Barbórce.

Poprzedni artykuł Tłok i żółte flagi
Następny artykuł Sawicki tuż za podium

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry