Pech Oleszczaka
Długa trasa, nocne opady deszczu i „zmęczenie materiału” po kilku dniach walki poważnie przerzedziły stawkę uczestników MT Rally.
Po piątkowym etapie dziennym do domu pakowali się m.in. Magda Gadaj, której Jeep stracił napęd i skrzynię biegów, oraz Przemek Niemyjski, którego pokonała ostatecznie awaria sprzęgła. Mimo przeciwności losu wiele pojazdów uparcie walczyło jednak z trasą i własnymi słabościami. Z urwanym zawieszeniem do mety dobrnął Witek Fedorowicz. Sporo maszyn podróżowało po trasie tylko z napędem na jedną oś - wśród nich m.in. Mercedes Krzysztofa Ostaszewskiego. Mniej szczęścia miał Pokrak duetu Matkowskich, który po 40 kilometrach z powodu awarii reduktora wrócił do obozu na lawecie, ale po naprawie był w stanie kontynuować walkę.Na piątkowym etapie nocnym głównymi bohaterami widowiska były zażarcie rywalizujące o zwycięstwo w klasie Cross-Country 1 terenówki Pawła Oleszczaka i Marcina Łukaszewskiego. Paweł jako dwukrotny zwycięzca poprzednich edycji MT był faworytem, zwłaszcza że Marcinowi towarzyszy tym razem dubler jego etatowej pilotki, Magdy Duhanik, która nie mogła wystartować z powodów rodzinnych. Wydawało się, że szybkość i doświadczenie Pawła wezmą górę, a tymczasem w piątek, trzynastego, w jego niezawodnym Nissanie pękł pasek klinowy. Cały, wielodniowy wysiłek na nic! Regulamin jest nieubłagany - nieukończony etap oznacza taryfę i 4 godziny kary.W sobotę będzie miał miejsce finałowy już etap rajdu. I jednocześnie najdłuższy - po trwających trzy doby zmaganiach aż 174-kilometrowy oes znów może zakończyć się „trzęsieniem ziemi”.
Arek Kwiecień (fot. autora)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.