Początek dla gringos

334-kilometrową próbę ze startem w Padre Bernardo, metą 7 kilometrów od biwaku w Minacu, wygrał David Casteu, w ubiegłym roku drugi w rajdzie. Reprezentant zespołu Casteu Racing wyprzedził Francisco Lopeza, najszybszego w klasie 450, oraz Cyrila Despresa. Z miejscowych najlepszy okazał się Jose Helio Rodrigues. Jacek Czachor zajął 16 miejsce na etapie, Marek Dąbrowski był 21.

Na starcie stanęło 92 motocyklistów i kierowców quadów. Brazylijski faworyt Jean Azevedo, bardzo szybki w pierwszej części oesu, potem miał kłopoty techniczne i stracił na etapie godzinę 23 minuty. Ostro finiszowali Casteu i Despres. - Ten odcinek stanowił wizytówkę rajdu i okazał się bardzo trudny - powiedział po próbie Ze Helio.

Trasy były wyjątkowo kamieniste. Forsowano słynną w brazylijskim offroadzie, Rio Magaje. Przejeżdżano fragmenty oesu zwane Buracao i Vietnam, ostatnio widniejące w programie rajdu w 1999 roku. Do godziny 17.40, metę osiągnęło tylko 28 motocyklistów.

- Rajd nie należy do najłatwiejszych - przyznał Jacek Czachor. - Spodziewaliśmy się z Markiem, że czeka nas ciężka przeprawa, jednak to co zastaliśmy podczas pierwszego odcinka, zrobiło na nas wrażenie i mocno nas zaskoczyło. Trasa jest wyjątkowo niebezpieczna, usiana licznymi kamieniami i bardzo śliska. Bardzo łatwo tu o kontuzję lub uszkodzenie motocykla. Już na 70 kilometrze odcinka specjalnego zaczęło brakować mi sił. Po wyczerpującej przeprawie przez rzekę, z której ostatkiem sił udało mi się wydostać motocykl, dochodziłem do siebie przez następne kilkadziesiąt kilometrów.

Niestety nic nie wskazuje na to, żeby przez najbliższe dni specyfika trasy rajdu uległa zmianie. Najważniejsze, że dotarliśmy z Markiem bezpiecznie do mety i awansowaliśmy o ładnych kilka miejsc w klasyfikacji generalnej.

- Już podczas pierwszego odcinka specjalnego dostałem w kość - powiedział Marek Dąbrowski. - Tak jak już wcześniej wspominał Jacek, rzeczywiście było naprawdę ciężko. Jedyne o czym teraz myślę to porządnie się wyspać przed jutrzejszą równie wykańczającą próbą. Mój nowy „wielki” motocykl niestety nie ułatwiał mi jazdy po śliskiej kamienistej nawierzchni. Najgorszym momentem była przeprawa przez rzekę. Przypuszczam że gdyby nie pomoc jednego z zawodników, który wydostał się z niej wcześniej na mniejszym motocyklu, mógłbym nie dać sobie rady. Warunki są niezwykle trudne ale najważniejsze, że jedziemy dalej na dość dobrych pozycjach. Przed nami 7 „morderczych” odcinków , następnie krótka przerwa i start w rajdzie w Chile, gdzie jak się dowiedzieliśmy, panują teraz największe od ponad trzydziestu lat śnieżyce.

ETAP 1: Goiania - Minacu 590 km (OS 334 km)

MOTOCYKLE

1. David Casteu (E) KTM 525 EXC 5:14.59

2. Francisco Lopez (RCH) Honda CRF 450X +9.51

3. Cyril Despres (F) KTM 690 +10.14

4. Jose Helio Rodrigues (BR) Honda CRF 450X +10.59

5. Pedro Bianchi Prata (P) Yamaha WR 450F +23.46

6. Luis Ferreira (P) Yamaha WR 450F +31.52

7. Juca Bala (BR) Yamaha WR 450F +32.31

8. Joao Rosa (P) KTM 450 +33.04

9. Dimas Mattos (BR) KTM 525 EXC +34.06

10. Rodolpho Mattheis (BR) KTM 525 EXC +35.00

16. Jacek Czachor (PL) KTM 450 +49.15

21. Marek Dąbrowski (PL) KTM 690 +53.56

SAMOCHODY

1. Maurício Neves/Clecio Maestrelli (BR) Mitsubishi L200 Evo 5:03.46

2. Joao Antonio Franciosi/Eduardo Bampi (BR) Mitsubishi L200 Evo +13.38

3. Reinaldo Varela/Marcos Macedo (BR) Mitsubishi Mitsubishi L200 RS +17.18

4. Vanderlei Cassol/Rodrigo Mello (BR) Mitsubishi L200 RS +19.54

5. Paulo Nobre/Fillipe Palmeiro (BR) BMW X3 CC +28.55